piątek, 8 czerwca 2018

To już nie jest śmieszne

Czasem zaglądam na "czerwone forum" żeby się zorientować czy jeszcze są ludzie, których interesuje sprzęt i jakość dźwięku. Można powiedzieć, że jest coraz mniej osób, które się tym interesują. Nic dziwnego, skoro marketingowcy przez prawie pół wieku prali ludziom mózgi i żenili kit, a żadnej z tych bajeczek nie udało się nigdy nikomu potwierdzić w praktyce. Więc albo ktoś wierzy ślepo w to, co mu piszą w reklamach i kupuje wszystko, albo nie wierzy i przestaje się interesować.

Ci, co pozostali i się dalej interesują jednak piszą i wymyślają takie rzeczy, że ręce i nogi się uginają.

Ktoś przykładowo wpadł na pomysł, że dźwięk cyfrowy jest gorszy od analogowego z tej przyczyny, że przy próbkowaniu 44,1 kHz częstotliwość 1000 Hz jest próbkowana 44 razy na sekundę i według tej osoby już nic się nie da zapisać w cyfrze, żadnych harmonicznych od tego tonu, bo przecież wszystko idzie na te 1000 Hz. Człowiek nie pomyślał dalej, że w takim razie niemożliwe jest zapisanie w cyfrze głosu ludzkiego, który składa się z mnóstwa tonów, bo by trzeba wybrać jedną częstotliwość i ją zapisać i to w słabej jakości, bo według tego stereotypu myślenia żeby dobrze zapisać ten kiloherc to by go trzeba próbkować z częstotliwością jakichś biliardów dzilionów Hz, a najlepiej gigaherców.

Inny ktoś wpadł na taki pomysł, że są dwa wzmacniacze, jeden silniejszy, drugi słabszy. Teraz te dwa wzmacniacze ustawia się na identyczną niewielką moc, niech będzie 1W. Ten ktoś pyta czy on usłyszy różnicę w mocy tych wzmacniaczy, chodzi mu o to, że zastanawia się, czy będzie słychać, że jeden wzmacniacz jest silniejszy.

Nie rozumiecie? Ok. ujmijmy to w ten sposób. Są dwa auta, jedno ma silniejszy motorek niż drugi i oba jadą z taką samą prędkością, powiedzmy 20 km/h (dwadzieścia kilometrów na godzinę) i teraz pytanie czy się zauważy przy tej prędkości, że jedno auto jest silniejsze. No się nie zauważy, trzeba się rozpędzić do 250 km/h wtedy będzie widać różnicę, bo może nawet jedno z tych aut nie osiągnie tej prędkości.

I tak to jest. Przypuszczalnie obaj panowie, gdyby mieli pięć milionów na zbyciu, to by sobie za nie kupili zestaw audio, po prostu nie wpadłby im do głowy lepszy pomysł co z tą kasą zrobić.

2 komentarze:

  1. Haha, a to dobre z tym kilohercem. Rozwijając myśl tego domorosłego poety należy stwierdzić, że wtedy przepływność będzie wynosić 44 próbki x 16 bitów = 704 bps.
    0,7kbps – więcej mają nawet kodery GSM ! , tylko płyta analogowa, analogowy dźwięk jest analogowy a nie cyfrowy ! - wtórować będą poklaskiwacze :-)

    Porównanie aut do wzmacniaczy ustawionych na tę samą moc bardziej pasowało by w ten sposób: obydwa auta są rozpędzone do 20km/h ( = 1W). Które jedzie szybciej – pyta audiofil?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprawka do powyższego:

    Właściwie to jest to możliwe – wykazanie różnic pomiędzy dwoma wzmacniaczami przy tej samej mocy – i to na dwa sposoby. Przynajmniej teoretycznie.
    Przyjmijmy, że pierwszy ma 5W, drugi 100W. Słuchamy wzmacnianej przez wzmacniacz muzyki a nie np. tonów testowych. Więc 1W to moc RMS sygnału muzycznego, który nie jest przecież okresowy, ani nawet stacjonarny. A taki sygnał ma – nazwijmy to przez analogię – coś jak współczynnik szczytu, wyrażany przez osławiony parametr DR. Ten parametr może oznaczać, że moc szczytowa w przebiegu muzycznym może być np. kilkanaście razy większa niż moc RMS. A wtedy 5W wzmacniacz nie poradzi już sobie z takim sygnałem – będzie obcinać. I to tylko przy 1W mocy skutecznej.
    Drugi sposób – wszędobylskie już wzmacniacze cyfrowe – dla uproszczenia powiedzmy, że z wyjściem PWM a nie Sigma-Delta. Moce jak powyżej.
    5W wzmacniacz PWM przy 1W mocy działa na 20% swojego zakresu wypełnienia, czyli jeszcze znośnie. 100W tylko na 1% - czyli np. od 49,5 do 50,5%. W tak wąskim zakresie uwidocznią się np. nieliniowości generatora sygnału wzorcowego dla modulatora, szumy i histerezy komparatora itd. W pomiarach pewnie wyjdą takie różnice.
    Jeszcze gorzej może mieć się sprawa z układami integratorów wysokiego rzędu używanych w wielu wzmacniaczach cyfrowych z wejściami i2s – działają na częstotliwościach zaledwie kilkuset kiloherców dając na wyjściu tylko dwupoziomowy sygnał. To bardzo mała ilość „stopni swobody” - a liczona zawsze dla największej amplitudy sygnału. Przy pracy na 1% możliwości – taki modulator może produkować zaledwie pojedyncze, bardzo rozrzedzone szpilki na wyjściu.
    Nie mierzyłem tego, ale jest to słyszalne w tego typu wzmacniaczach gdy głośność ustawimy na minimum a sygnał wyjściowy wzmocnimy innym, najlepiej liniowym wzmacniaczem.
    Chociaż najlepiej byłoby obejrzeć przebieg zarejestrowany oscyloskopem.

    OdpowiedzUsuń