Czy można ugotować wodę na herbatę w ten sposób, że się ją nalewa do czajnika i wstawia do lodówki?
Kiedyś było tak, że jak się słuchało radia, to jedna stacja grała trochę ciszej, druga trochę głośniej, generalnie każda po swojemu. Ale to było za czasów transmisji na falach długich, średnich i krótkich. Stacja silniejsza lub bliższa była głośniejsza. Słuchało się najczęściej tych z lepszym odbiorem, a więc głośniejszych. A radio nazywało się Stolica i odbierało Warszawę na długich, taki przykład.
Z radiem na UKF czy w internecie jest tak, że się wybiera to, co się lubi, a nie to, co jest głośniejsze. Głośność jest tym czynnikiem, który utrudnia słuchanie radia. Dźwięk zniekształcony i nienaturalny jest przykry w odbiorze. Jeśli jednak muzyka jest fajna, redaktor mówi ciekawie lub redaktorka na piękny głos i się w niej słuchacz podkochuje, to będzie cierpiał z powodu nieprzyjemnego brzmienia, ale będzie słuchał. Są jednak rodzaje muzyki, które muszą być odtwarzane z dobrą jakością dźwięku, bo inaczej stają się karykaturami. Podobnie niektóre głosy nie tolerują zniekształceń, przynajmniej w uszach słuchacza, który ma słuch nieuszkodzony.
Jeszcze do niedawna stacje radiowe różniły się od siebie nie tylko treścią, ale i głośnością. Ktoś w pewnym radio wpadł jednak na pomysł, żeby wszystko było takie samo. I teraz jak się przestraja odbiornik na UKF, to wszystko gra tak samo. Radio mało fajne gra tak samo głośno jak radio gazeta oraz dwójka w końcu. Tylko, że dwójki w tej postaci nie da się ścierpieć.
Pewna prezesica ukatrupiła już trójkę, teraz chyba kolej przyszłą na dwójkę. Z trójki odeszli wszyscy, którzy mieli coś do powiedzenia i rozumieli w jakimś tam stopniu radio, a zostali tacy, którzy mówią o sobie, że są świetni, a jacy są, to można się przekonać. Był taki pomysł żeby zapisać słowo w słowo co mówi taki jeden gościu z tej obecnej trójki, ale coś takiego by było nieludzkie. Postawienie lustra przed bazyliszkiem.
Dwójka brzmi w tej chwili tak, że ręce i nogi się uginają. Gra tak paskudnie, że nawet się nad tym pochylili ludzie na pewnym forum. Ktoś nagrał nawet fragmenty audycji. Z mojego nadajnika idzie dokładnie to samo, a mianowicie DR8. Ale to nie wyjaśnia wszystkiego, bo ktoś nad ustawieniami mocno się napracował.
14 stycznia była transmisja koncertu. Zespół był jazzowy, oryginalne brzmienie niektórych instrumentów znane mi jest z doświadczeń słuchania ich na żywo. Nie, żebym słuchał tych samych egzemplarzy instrumentów. Jednak to co było słychać w tej transmisji nie odpowiadało w żaden sposób temu, co się słyszy bezpośrednio. Jakaś monsterfonia po prostu, dźwięk potworny. W pewnym momencie któryś muzyk zaczął grać piano czyli po prostu cicho i niemal zniknął zagłuszony przez tych, którzy grali z normalną głośnością. Już po stronie wykonawczej zatem są ograniczenia wynikające ze sposobu realizacji dźwięku. Muzykom przed koncertem powinno się powiedzieć, że nie mogą grać tak, że jeden gra cicho. Albo wszyscy grają tak samo głośno, albo ten, który zagra ciszej przestanie być słyszalny.
Dwójka ma DR8, co trzeba przypomnieć. Nawet na płytach z łojeniem są utwory z większym zakresem dynamiki. Jest naprawdę wiele płyt ze strasznym jazgotem, które są nagrane z większą dynamiką niż to jest teraz w dwójce. A tu może być fortepian solo i zostanie sprasowany do DR8.
Jeszce w październiku zeszłego roku dwójka miała DR11. Dynamika 3 dB większa to niby mało, ale w praktyce DR8 i DR11 to rzeczy nieporównywalne. Sama dynamika to jeszcze nie wszystko. Ale tu mamy ewidentnie do czynienia ze złą wolą. Dźwięk jest sprasowany, zniekształcony i paskudny.
I teraz naprawdę będzie się można zdziwić o czym mówią w trybunale płytowym. Bo będą mówić o rzeczach, które będą niesłyszalne. Że ktoś przesadził z tempem czy artykulacją, to słuchacz usłyszy. Ale z kwartetu smyczkowego to mu może wyparować altówka a nawet skrzypce i zostanie tylko wiolonczela i fortepian. Wychodząc z założenia, że skrzypce są jednak na pierwszym planie względem altówki. Z tym, że to, co gra lewą ręka pianista zagłuszy prawą. Nie wszystko i nie zawsze, ale niektóre nuty znikną. Zresztą to już się dzieje. Najbliższy trybunał już w sobotę.
A pomyśleć, że są tacy, którzy wierzą, że kabel cyfrowy ma "sygnaturę soniczną". A w rzeczywistości jest tak, że przyjdzie walec i wyrówna. Walec w tym konkretnym przypadku kierowany jest przez realizatorów dźwięku pewnego radia.
W sumie jednak brzmienie dwójki jak najbardziej nadaje się do ogłoszenia wprowadzenie stanu wojennego. Może o to chodziło? Sprawdzajcie, drodzy Czytelnicy, poza tym wyniki słuchalności. Dolary przeciw żołędziom, że będzie systematycznie spadać. Już mają jednego słuchacza mniej. Nie żebym słuchał systematycznie, ale od czasu do czasu coś jednak.
W odróżnieniu do słuchaczy z forum nie ma dla mnie znaczenia co się stanie z tym programem. Ale że nie wróci do normalności, to jest pewne. Jak ktoś się uprze, to nie ma na to rady. A że uparci są, to można sprawdzić. Trójkę niszczą z uporem godnym lepszej sprawy. Mają jeszcze jednego słuchacza, który wciąż nagrywa, ale chyba nie słucha, bo jak to wytłumaczyć?
PS. Woda się nie chce zagotować, ale trzeba próbować dalej. Na pewno się uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz