Ktoś powiedział kiedyś, że uszczęśliwi więcej ludzi dźwiękiem analogowym niż cyfrowym i zaczął produkować gramofony. No jasne..
Praktyka jeszcze bardziej praktyczna oznacza trochę własnych prób. Poniżej wykres charakterystyki częstotliwościowej, którą udało się uzyskać w ten sposób, że zamiast kabla, który był w pudełku z gramofonem został użyty krótszy. Wkładka MM, więc długość kabla, a zatem pojemność, ma wpływ na efekt końcowy. Dłuższy kabel dawał trochę więcej wysokich tonów.
Wygląda to aż za dobrze. Jest jednak pewne ale, nawet kilka.
Wykres jest zrobiony w programie, który generalnie do takich rzeczy nie służy (REW). Poza tym wykres będzie wyglądał trochę inaczej jeśli się poustawia inne opcje, a możliwości jest sporo.
Jeśli się użyje innego programu (RMAA), to wykres będzie wyglądał tak:
To tylko część okna, ale sygnał testowy zaczyna się od 800 Hz. To jest to samo co wyżej, ale dla obu kanałów. Zielony to kabel dłuższy. Tu właśnie widać wpływ pojemności, chociaż oba kable się nadają. Do starych i bardziej trzeszczących płyt ten krótszy nawet bardziej.
Wykresy z oby programów dość mocno się różnią, choć nie powinny tak bardzo. Przyczyn jest kilka, a ta najważniejsza to taka, że drugi program ma mniej opcji. Nie da się ich ustawić tak samo, a nawet podobnie. Jednak drugi wykres prawdopodobnie bardziej odpowiada stanowi faktycznemu. Poza tym główne przeznaczenie obu programów jest zupełnie inne.
Jakiś czas temu zamieściłem fragment schematu mojego starego wzmacniacza, tzn. jego części phono. Działa tak:
Pojemność jest ok. To zaskoczenie, bo standardem jest pojemność za duża. Wysokich tonów nawet trochę za mało. Jeśli ten stary wzmacniacz skojarzy się z dłuższym kablem, to charakterystyka wypada bardziej płasko. Wykres jest trochę inny, bo była ustawiona wyższa częstotliwość próbkowania, ale to, co jest powyżej 20 kHz nie ma żadnego znaczenia.
Gdyby ktoś chciał mieć pewność, że jego pomiary odpowiadają rzeczywistości, to potrzebuje użyć np. ARTA, albo nawet AP. Ten drugi do tanich jednak się nie zalicza.
Technika cyfrowa jest lepsza, tańsza i wygodniejsza. Czy nie lepiej mieć płaskiej charakterystyki i zniekształceń poniżej progu percepcji? Ale jeśli ktoś by koniecznie chciał usłyszeć to, co kiedyś było przebojem w roku np. 1973 w brzmieniu z tamtych czasów, to musi się zmierzyć z takimi problemami jak uzyskanie w miarę poprawnej barwy dźwięku.
Jednak trudno zdobyć tak starą płytę w dobrym stanie...
Jak ktoś chce usłyszeć co było przebojem w roku 1973 w brzmieniu z tamtych czasów, musi sobie zorganizować gramofon Bambino albo inny Mister Hit... W wersji luksusowej, dysponując Mister Hitem można było posłuchać sobie w stereo, podłączając go do występującego w zauważalnych ilościach w tamtych czasach węgierskiego radia "Videoton", które miało nawet tranzystorowy wzmacniacz... 90% ludzi nie usłyszy żadnych różnic pomiędzy różnymi adapterami do gramofonów hi-fi, czy to MM czy to MC, a pozostałe 10% będzie słyszeć nie tyle te prawdziwe, co urojone na podstawie opinii innych.
OdpowiedzUsuńŻeby posłuchać sobie dobrej płyty z lat 70- tych to nie ma problemu, bo dobry sprzęt jest, płyty w dobrym stanie też stoją na półce.
OdpowiedzUsuńWg mnie przeszkodą nie do przejścia jest degradacja słuchu wynikająca z upływu czasu. :)
Tego niestety nie da się cofnąć. Więc dobre brzmienie, które pamięta się z lat 70-siątych pozostanie nam tylko we wspomnieniach. To znaczy mi nie, bo ja brzmienia lat siedemdziesiątych w latach siedemdziesiątych nie słuchałem. To znaczy, może leżąc w kołysce słuchałem, ale nieświadomie i nie pamiętam.
Pozdro
tomaszo z tej strony...
OdpowiedzUsuńWykorzystalem ostatnio profesjonalny datalogger i binuaralnie nagralem sobie swoj sprzet na moim standardowym miejscu odsluchowym. Nawet sobie zrobilem powolny sweep 20Hz - 20kHz i FFT mi pokazala prawde. No i jak sie spodziewalem, mialem sporo pracy z equalizacja, zeby wyrownac to troche. Efekt jest piorunujacy. Na ucho dokonalem "zblizenia" do poprawnosci ale mimo doswiadczenia nie dalem rady na samo ucho poprawnie wyrownac charakterystyki. Znaczy ona nie jest idealnie rowna, ale jest poprawna w tej chwili. A nie byla poprawna. Takich ustawien suwakow sie nie spodziewalbym, a sa jednak.
Takze no... jesli ktos sie cieszy, ze ma rowno pod sufitem, ze kolumny ma rowne (rzekomo, w komorze bezechowej) to niech sie cieszy. W pomieszczeniu bedzie roznie. W sensie mniej lub bardziej poprawnie, z przewaga mniej. Najciekawsze bedzie jeszcze doswiadczenie tego, ze taka naprawde rowna charakterystyka dla wiekszosci bedzie... nudna. Wrecz nie do przyjecia nawet.
Mitorajek - az tak zle nie jest, ta degradacja w normalnym trybie zachodzi powoli i mozok daje rade "poprawic" conieco. Po prostu bierzemy coraz wieksze poprawki... Ale faktem jest, ze jak ktos slyszy do 10kHz to mu wisi i powiewa kabel od gramofonu bo czy on krotki, czy dlugi... to i tak nie slychac roznicy. Mam jeszcze to szczescie slyszec do prawie 17kHz i coraz rzadziej robie sobie testy sluchowe, zeby sie nie denerwowac niepotrzebnie...
Ciekaw jestem opinii czy u mnie jest bardzo źle i czy można to poprawić? https://drive.google.com/file/d/1-o-lsjtc2-5rPTzRz0rbRifPKj7Ap4Uo/view?usp=sharing
Usuńtomaszo z tej strony...
UsuńTo wykres czego? Pomiar glosnikow w pomieszczeniu? Jesli tak to jest OK.
Tak, to wynik głośników w pomieszczeniu bez żadnej specjalnej adaptacji akustycznej, tylko meble i inne graty na poddaszu że skosami, na ścianach boazeria. Gdybym zastosował jakieś ustroje akustyczne to filtr grzebieniowy by się osłabił?
UsuńTo nie wyglada zle. Tutaj nie ma szklanej kuli - trzeba sprawdzic. Absorbcja w miejscach pierwszych odbic moze wiele poprawic, szczegolnie w odbiorze stereofonii. Proponuje kogos do pomocy z wiekszym lustrem i niech lazi przy scianie, tam gdzie widac glosnik z miejsca odsluchowego mamy pierwsze odbicie. Tam albo absorbujemy albo dyfraktujemy. Tutaj na tym blogu bylo o adaptacji pomieszczenia troche. Warto poprobowac, pomiary charakterystyki nie oddaja odbioru stereofonii.
UsuńGeneralnie nie wiem jak bylo dokladnie mierzone ale wiekszych fal stojacych pomieszczenie nie ma, to juz dobrze dla niskich. Jak na pomieszczenie nieadaptowane specjalnie to wyglada niezle.
Ten wykres trzeba uśrednić do 1/3 oktawy, wtedy będzie widać coś, co odpowiada naszej percepcji. Najwięcej mówi "wodospad", ale trzeba przeanalizować wszystkie wykresy. To na pewno nie jest złe pomieszczenie, a poprawić oczywiście można. Nawet warto, bo tu jest potencjał do uzyskania bardzo dobrych wyników.
UsuńTo jest wykres dla monitorów aktywnych Adam A7X z subwooferem eikon 10s. Nie wiem dlaczego ok 1khz jest dolina, zwrotnica dzieli pasmo w tych monitorach na 2.5khz, a wykresy jaki znalazłem w internecie pokazują bardziej płaską charakterystykę. Czy tę dolinę może wywoływać akustyka pomieszczenia?
Usuń1/3 oktawy:
https://drive.google.com/file/d/1vCpbymG7p6XDqwbE4EkN4OVo5ArkFdok/view?usp=sharing
wodospad:
https://drive.google.com/file/d/1hzhhQbZFrgkuk5dB22i3OwT_QQenBPqZ/view?usp=sharing
Ps. Są jakieś kable XLR, które niwelują dolinę w okolicach 1khz? :)
UsuńMożna do tego podejść też tak, że średnich tonów jest tyle co trzeba, a za dużo wysokich i przede wszystkim niskich. Ale za wszystko odpowiada akustyka pomieszczenia i ustawienie sprzętu. Radą jak zawsze jest pochłanianie. Warto pokombinować z adaptacją, bo bas jest bardzo dobry, poza tym, że jest go za dużo. A kabli takich to nie ma;)
UsuńA ja słyszę 16 kHz jak dam głośno, 15 przy normalnej głośności, ale jako bardzo cichy dźwięk, czyli tak naprawdę słyszę 14 kHz.
OdpowiedzUsuńOstatnio sobie przypomniałem "Parostatek" czyli piosenkę z 1975r. Wtedy słuchałem z radia (Warszawa I na falach długich), a teraz z płyty winylowej. I ta degradacja mojego słuchu w takich razach za bardzo nie przeszkadza. Z drugiej strony co ja bym dał, żeby usłyszeć 17 kHz...
tomaszo z tej strony...
UsuńAle to przeciez bardzo dobry wynik jest. W normalnej muzyce nie ma naprawde zbyt wiele powyzej 15kHz, po prostu. Wiekszosc materialu to nawet powyzej 12kHz niewiele co informuje.
Znam kilku "audiofilcow", ktorzy grali troche jak byli mlodzi i pouszkadzali sobie sluch, takze slysza moze jeszcze 6kHz i to co ponizej to tez nie wiem na jakim poziomie... no i slysza wzmacniacze.
Jak sie okazalo kilka lat temu, ze juz nie slysze 19kHz to sie zaczalem denerwowac. Teraz to widze inaczej - jesli slyszymy powyzej 12kHz to nie stresujemy sie.
Jeżeli wierzyć temu co na YouTube się pojawia, to po wykonaniu kilku testów w słuchawkach wychodzi że słyszę tak pomiędzy 16,5 a 17,0 KHz. Więc wydaje się, że nawet nieźle - biorąc pod uwagę metrykę. Nie wiem na ile takie sprawdzenie jest poprawne, ale na pewno cieszy hehehe.
UsuńW ogóle z tym badaniu słuchu to są dwie rzeczy. Po pierwsze to dość subiektywne badanie, bo zależy, czy jesteśmy zmęczeni, czy mamy zmęczony słuch, również trochę od wprawy badającego.
OdpowiedzUsuńPo drugie takie standardowe badania są chyba do 8KHz lub 10KHz, bo to mniej więcej w zakresie ludzkiej mowy.
Bo, jak mi się wydaje dzięki audigramowi można określić degradację słuchu w określonym przedziale, a nie maksymalne częstotliwości które można usłyszeć.
Jak ostatnio robiłem audiogram i poprosiłem o wyższe częstotliwości to Pani badająca powiedziała, że się nie da, bo sprzęt nie umożliwia.
Poza tym wszystkich czytających te słowa chciałem przestrzec na przyszłość przed koncertami Skunk Anansie - tak by się ktoś wybierał to proponuję zabrać ochronniki słuchu:-) Bo ogólnie na płytach "łoją" przyzwoicie, natomiast na koncertach obowiązuje zasada - im głośniej tym lepiej....
tomaszo z tej strony...
UsuńTesty sa przewaznie do 8kHz, gora do 12kHz. Sluza temu, zeby wyznaczyc czulosc sluchu w funkcji czestotliwosci i okreslic ubytek sluchu. Nie gorna granice. Generalnie gorna granica to tak naprawde jeszcze ten dzwiek, ktory wyraznie slyszymy nim zacznie zanikac kompletnie. Ale mozna wylapac kiedy zanika kompletnie i odjac z pol kHz to bedzie mniej wiecej.
Jak ktos po 40tce ma zanik przy 17kHz to jest pieknie. Tylko sie cieszyc.
Na koncertach zawsze mam zatyczki. Teraz to potrafia ogluszyc trwale.