Adaptacja akustyki pomieszczenia, które nie służy wyłącznie do pracy z nagraniami czyli tylko do słuchania nie może dać dobrych rezultatów. To znaczy dobre one może i będą, ale chodzi o takie naprawdę dobre. A naprawdę dobre są w tolerancji +/-3 dB i oczywiście, a może to jest nawet ważniejsze, mieszczą się w odpowiednim czasie pogłosu dla danej kubatury pomieszczenia.
W zwykłym pokoju, który służy także, albo i przede wszystkim, za mieszkanie uda się zmieścić w przedziale +/-5, ale to jest już dość słabo, tak szczerze mówiąc. Jak się człowiek do tego przyzwyczai to daje się słuchać, ale wystarczy porównać to z dźwiękiem ze słuchawek i okazuje się, że jednak sporo brakuje.
W ogóle, gdy ktoś powalczy trochę z ustrojami akustycznymi i mikrofonem, to nawet jak się porządnie skupi nad problemem audiofilstwa, nawet tak z całej siły będzie chciał go rozgryźć, to nie da rady. Naprawdę. Przestawia się te głośniki, dodaje panele, stawia się i wiesza w różnych miejscach i na dobrą sprawę wszystko ciągle gra tak samo okropnie. Oczywiście jakieś tam słyszalne różnice są, ale w porównaniu z tym co widać na wykresach, to one są minimalne.
Jak się wszystko jakoś ustawi i zrobi pomiary, a następnie wszystko przestawi i znów pomierzy, to na wykresach są różnice jak dzień i noc, a na ucho cały czas jest taka sama bryndza. No prawie taka sama, ale bryndza.
Dziwny jest ten świat i dziwny jest ten słuch.
Ale przecież audiofil będzie się wykłócał, że jak zamienił kabel do głośnika, to mu teraz inaczej gra. No właśnie. Dziwny jest ten świat.
O tym jak zrobić adaptację i jej nie spaprać jeszcze tu będzie. Ale ważniejsze nawet jest to czy ją w ogóle robić? Pytanie nie jest wcale takie banalne. Po kilku latach błędów i wypaczeń autor może coś na ten temat powiedzieć. I powie.
Czy robić adaptację akustyczną ?
OdpowiedzUsuńW moim przypadku okazało się że warto.
Czy ją spaprałem, licho wie, bo pomiarów żadnych nie robiłem. W każdym razie różnica na słuch między przed i po jest duża. Adaptację robiłem sam korzystając z porad autora bloga oraz RealTraps. Niestety niem mam żadnego porównania do profesjonalnie wykonanych adaptacji. Jestem osamotniony w tej walce bo wśród moich znajomych nie ma nikogo kto by się tematem interesował i ewentualnie skrytykował czy pochwalił.
Przy okazji pytanie. Czy ktoś wie dlaczego producenci podstawek pod kolumny w 95% wykonują je max do wysokości 600 mm.
Jak wejdziesz do pomieszczenia gdzie jest adaptacja zrobiona dobrze to powinno się mieć wrażenie założonych słuchawek zamkniętych.
UsuńGdy usiądę w ściśle określonym miejscu odsłuchu to można porównać wrażenia słyszenia do słuchawek z tą różnicą, że jest szersza scena jest głębia i wysokość.
UsuńJednak mam wrażenie jakby cała scena muzyczna była za mocno cofnięta, oddalona.
A może tak ma być lub w istniejących warunkach inaczej nie będzie i tu mi brakuje porównania lub opinii osoby doświadczonej.
Jeżeli masz na myśli słuchawki bez muzyki to tak nie jest bo lekki pogłos jest.
Usuń