Bo 8 kHz to przecież na pewno słyszę...
Najlepszy test to będzie taki, w którym wynik będzie lepszy. Niekoniecznie.
Chociaż każdy chciałby mieć słuch doskonały, to nie znaczy to, ze trzeba szukać jakiegoś sposobu na lepszy wynik. Słyszy się tyle, ile się słyszy i... już. No ale ile się naprawdę słyszy?
Jest kilka pułapek, w które można wpaść testując swój słuch.
Są dwa popularne testy dostępne w sieci. W jednym można osiągnąć lepszy wynik niż w drugi. Jest to spowodowane tym, że poziom sygnału wraz ze wzrostem częstotliwości jest stały, a w drugim spada mniej więcej 3 dB na oktawę. W takim razie jeśli w jednym teście np. 12 kHz będzie trochę głośniejsze, to ktoś będzie to mógł usłyszeć, a w drugim już nie.
Ważne jest to, jak głośno się słucha. Żeby ustalić ile się naprawdę słyszy powinno się ustawić głośność taką, jak się normalnie słucha muzyki. Zakładamy, że normą jest słuchanie, a nie imitowanie w chałupie koncertu kapeli heavymetalowej.
Jeśli ktoś ma ustawioną barwę dźwięku na podstawie pomiarów, to może się zdarzyć, że aby było płasko trzeba zdjąć we wzmacniaczu 2 czy 4 dB z wysokich tonów. Jeśli teraz posłucha się testu przez głośniki, a następnie przez słuchawki, to w słuchawkach wynik będzie gorszy. W końcu -4 dB to już sporo. Prowadzący blog zapomniał, że ma regulator wysokich tonów na -4 dB i przez głośniki wynik był lepszy o 1 kHz, czy nawet 2, niż w słuchawkach.
Ważne jest nawet to, które słuchawki się wybierze. Blog ma kilka par słuchawek i pomiędzy tymi "monitorami studyjnymi" dla wysokich tonów różnica jest aż 10 dB. Używając jednych wynik jest dość smutny, ale w drugich to już klęska.
Jest jeszcze dość rzadko poruszany aspekt. Właściwie, to nikt o tym nie wspomina. Mianowicie jak ma się poziom sygnału testowego do tego, co zazwyczaj jest w nagraniach. W zależności od nagrania może się zdarzyć, że sygnał testowy będzie głośniejszy o np 20 dB od tego, co jest w danym zakresie dla muzyki. Wobec tego skoro ktoś słyszy testowe 12 kHz, to czy słyszy ten zakres w muzyce, boć przecie on będzie 20 dB cichszy? Żeby to sprawdzić jest metoda, ale może lepiej nie sprawdzać. Nastroju to nie poprawi z pewnością.
Słyszy się tyle, ile się słyszy. I pamiętać powinni o tym przede wszystkim różni tacy siwowłosi recenzenci sprzętu, którzy są już po pięćdziesiątce. Kiedy oni coś mówią o wysokich tonach czy głośnikach wysokotonowych, to im nie wierzcie. W najlepszym wypadku wydaje im się, że coś słyszą.
A jak ktoś zauważy problemy ze słuchem, to niech zacznie słuchać ciszej niż do tej pory. A w testach powinien przyjąć ten nowy, cichszy standard. Wynik spowoduje przygnębienie, więc lepiej nie testować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz