czwartek, 23 grudnia 2021

DVD na 24 fps: Matrix

 Dobry dźwięk w tym filmie to więcej niż połowa sukcesu. Już na samym początku blacha (czyli blaszane instrumenty dęte) brzmi znacznie lepiej. Różne skrzypienia, których mamy w filmie sporo, też nabierają realności, a tracą nieprzyjemną ostrość.

 W tym filmie cała ścieżka dźwiękowa jest świetna. Można by omówić każdą scenę, każdy kadr pod kątem towarzyszących dźwięków, odgłosów czy taktów muzyki. Przy okazji słuchając próbek audio.


Napisy czytamy wierszami, a nie kolumnami, chociaż czasem jeden wiersz to dwa, jak w "dymkach" w komiksach. Oczywiste, ale na wszelki wypadek informuję. Przysłuchiwałem się dziś rozmowom w kolejce do kasy i być może, a nawet z pewnością, osobom, które wiodły te rozmowy taka uwaga się przyda. Gdyby czytały bloga. Gdyby w ogóle coś czytały. Ale niestety raczej siedzą przed telewizorem i oglądają dziennik.

Jeśli ktoś nam mówi jakie są realia, to prawdopodobnie pierwsza nasza rekcja jest właśnie taka jak tu. Trzeba się jednak zdecydować czy żyć w matrixie, czy w realnym świecie. Jaki kolor pigułki wybierzecie, to wasza sprawa. Z pewnych względów lepsze są tabletki.

9 komentarzy:

  1. Bardzo dobry przyklad filmu mowiacego wprost. Wiele rzeczy mowi wprost, a mimo wszystko przekaz nie dotarl do wiekszosci wcale.

    Zycie w realnym swiecie jest smutne. Wymaga tez natury dociekliwej, pewnej dozy inteligencji i odwagi. Nade wszystko wymaga samodzielnego myslenia. Samodzielnej oceny sytuacji na podstawie zebranych danych, odbieranych bodzcow rzeczywistosci otaczajacej. To takie podstawy tego, zeby wybrac ta tabletke co to pokazuje jak jest.
    Mocno niezmiernie konfrontuje mnie z dysonansem nedzy to jak niewielu chce brac te tabletki co to po nich widac jak jest... Latwiej jest brac te, co je trzeba brac, zeby nic nie widziec i nie wiedziec. Mozna wierzyc, nawet trzeba wierzyc. Bo jak sie nie wie to mozna tylko wierzyc. Do czego wiary doprowadzaja widac jak sie wezmie te inne co to po nich widac jak jest.

    Sciezka audio jest dosc wzorcowa. Jakosc efektow tez. To oczywiscie nie przypadek :) Przeciez matrix jest doskonaly, czyz nie? To po co bylo brac ta tabletke, co to po niej sie widzi?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wyborczej znalazłem ciekawy artykuł- warto się zapoznać, poniżej link:
    https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,27943815,dlaczego-w-polskich-filmach-zle-slychac-dialogi-to-nie-technika.html#S.main_topic_2-K.C-B.6-L.2.duzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może artykuł może jest ciekawy, ale płatny. Nie kupuje się abonamentu gazety dla jednego tekstu. Nie, żebym miał uprzedzenia, bo czytałem kiedyś wyborczą, wcześniej NIE, a jeszcze wcześniej Trybunę Ludu. Jeśli sprawą warto się zająć, to potrzebne jest jakieś streszczenie tego tekstu. Czy dialogi w polskich filmach i serialach są zrozumiałe, tego nie wiem. Nie oglądam polskich filmów, z wyjątkiem najwyżej kilku. A ostatnim serialem, który oglądałem to był "Jan Serce". Skoro jednak temat jest, to można go na blogu rozpracować. Co mam obejrzeć/przesłuchać? I co Kacper Habisiak i Marcin Kasiński mieli do powiedzenia?

      Usuń
  3. A to ja rzeczywiście się zapomniałem, że to z abonamentu... Chociaż wydaje się że kilka tekstów z wyborowej można przeczytać "za dara" w ciągu miesiąca. Zresztą ja nie jestem zbyt mocny w tych tematach. Zrobię z tego streszczenie. W zasadzie będzie to streszczenie ze streszczenia bo ten test nie jest zbyt długi i tylko wskazuje na pewne zjawiska techniczne. Nie mniej mnie to zaintrygowało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha. Właśnie się doczytałem że wyborowa w swojej wspaniałomyślności pozwala swoim prenumeratorom udostępniać teksy. Co też uczyniłem. Link do artykułu powinien przyjść na maila Pana Autora Bloga Audionumera JB.
    Nie mniej streszczenie przygotuję. Może się utworzy jakaś fajna dyskusja.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostałem maila z wybornej, przyjrzę się sprawie i napiszę posta na ten temat. Dziękuję za udostępnienie tekstu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dialogi w polskich filmach i serialach sa niezrozumiale nawet dla dosc zwerbalizowanych obywateli, ktorych zasob slow aktywnie uzywanych przekracza znacznie 20 tysiecy egzemplarzy i w dodatku sa to osoby slyszace.
    Ktos choc odrobine zorientowany w temacie nie bedzie potrzebowal czytac wyborowych tekstow, zeby sie dowiedziec dlaczego tak jest.
    Tak z moich przemyslen to dykcja aktora jest jednak istotna. To jest zrodlo sygnalu i jesli ono niewiele informacji dostarcza to nawet najlepsza obrobka nie pomoze. Dochodzi jeszcze praca z mikrofonem w czasie nagrywania sceny, zeby te resztki dostepnej informacji jakos uwiecznic i przekazac do obrobki. Sama obrobka jesli jest wykonana przez kogos z nieuszkodzonym sluchem i majacego odrobine pojecia i dobrego smaku moze bardzo wiele pomoc. Mysle, ze tutaj wyjasnilem krotko w trzech glownych zagadnieniach dlaczego dialogi w 99.9% polskich realizacji dzisiejszych sa niezrozumiale.

    OdpowiedzUsuń
  7. Obiecałem krótkie streszczenie artykułu dot. dialogów w polskim kinie.
    1. niektóre kwestie wypowiadane przez aktorów bywają niezrozumiałe, bo aktor jak gra pijanego w zatłoczonym autobusie to ciężko go zrozumieć. I tu powstaje dylemat, czy tak ma być, czy przygotować dialog tak, żeby był czytelny. Raczej to drugie.
    2. Kiedyś na ekranach grali aktorzy teatralni, wiec mieli dykcję i emisję takie, że wciskało w fortel. Teraz podobno młodym aktorom w większości brakuje warsztatu.
    3. Robi się duble scen jak coś się źle zagra. Natomiast nie robi się dubli jak się coś nie do końca powie właściwie.
    4. Czasem dogrywa się tzw. postsynchrony w studio. Aktor przychodzi i w warunkach studyjnych wypowiada kwestię, którą później wkleja się do filmu. Reżyserzy raczej tego nie lubią bo w studio nie ma tego "klimatu" co na planie.
    5. Czasem źle słyszane dialogi są winą niefortunnego zestawienia słów szeleszczących, które się źle i niewyraźnie rejestrują.
    6. Czasem winni bywają sami realizatorzy dźwięku, bo pomimo dobrego sprzętu zwyczajnie sobie nie radzą.
    7. Czasem reżyserzy nie przywiązują wagi do pewnych wypowiadanych kwestii - bo i tak wiadomo o co chodzi z kontekstu granej sceny.
    Podsumowując jest bardzo wiele zmiennych mających wpływ na ostateczne brzmienie ścieżki filmu. Moim zdaniem wszyscy po kolei - aktorzy, reżyser, dźwiękowcy, scenarzyści powinni razem współpracować w tej materii.
    Po lekturze tego krótkiego wywiadu okazuje się, że dobry dźwięk to nie tylko zasługa dobrego sprzętu i zdolnego dźwiękowca. Jest cała lista rzeczy, które można koncertowo spieprzyć.
    Jak się jednak okazuje są produkcje, które są dopracowane. Matrix chociażby czy Obcy. Czy też produkcje znanego skąd inąd Pana Hoffmana reżysera znanych filmów akcji.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. Mitorajek - no i nie ma szans w dzisiejszych czasach, zeby sie technicznie cos nie rejestrowalo dobrze. Sprzet to teraz jest taki, ze czlonki miekkie. Punkt 5 bez sensu istnienia. Tylko im lepszy i bardziej zaawansowany sprzet tym wiecej debili, ktorzy go nie potrafia obslugiwac. Dzwiek to jest sztuka i wiedza, warsztat, inzynierka. Tu po prostu trzeba miec wiedze z zakresu psychoakustyki, elektroakustyki, elektroniki i generalnie elektrotechniki. Przeciez teraz 99proc nie wie nawet, ze istnieje pojecie impedancji. Jak juz prawo "Uoma" znajo to jest sukces wielki...
    Rezyser jak ma wizje tam swoje pomrocznosci to niech ma, dzwiekowiec ma powiedziec, ze jest do dupy i trzeba poprawic jak jest do dupy. Co jest niewazne? Dzwiek w filmie nie jest wazny? Bo scena tlumaczy? Nie ma tak, to dzwiekowiec ma walczyc o jakosc tego co robi. No ale jak dzwiekowiec ma "jakosc" to potem moze widac, ale nie slychac.
    To, ze sie da, wiemy. Wlasnie takie dziela jak Matrix, Bladerunner, Obcy... da sie.

    OdpowiedzUsuń