środa, 31 marca 2021

Uszczęśliwianie na siłę

Uszczęśliwianie na siłę nie jest niczym nowym, ani też nie jest wyjątkiem. To raczej zjawisko powszechne i znane od tysiącleci. Polega ono na tym, że ktoś podejmuje decyzję za kogoś innego. Ostatnio obserwujemy zamykanie gospodarki, z zamykanie ludzi w domach, żeby się nie pozarażali nawzajem. W praktyce oznacza to niszczenie wielu firm, utratę pracy i możliwości utrzymania się. Zamknięcie kogoś w domu nie różni się wiele od zamknięcia w więzieniu. Ale rządzącym udało się ludzi zamknąć w więzieniach domowych i zniszczyć ich firmy oraz pozbawić możliwości zarobkowania. Żeby byli szczęśliwi, oczywiście. Naturalnie szczepienia też są po to, żeby ludzi uszczęśliwić. Są one dobrowolne, ale jeśli się ktoś nie zaszczepi to go zwolnią z pracy, nie dostanie kredytu w banku, bo nie będzie miał już pracy, nie wpuszczą do urzędu, kina, teatru, samolotem nie poleci, na ulicę nie będzie mógł wyjść. Pełna dobrowolność, a jak nie to...

Wcześniej komuniści zdecydowali za wszystkich pozostałych, że nie będą mieć prawa posiadać czegokolwiek, bo własność powoduje nieszczęścia. Natomiast, gdy wszystko jest niczyje, tzn. państwowe, to wtedy jest ok.

Ale żeby nie odbiegać za bardzo od tematu bloga, to okazuje się, że nawet producenci sprzętu, a tak naprawdę to jego konstruktorzy, też podejmowali czasem, i nadal podejmują, decyzje o uszczęśliwieniu nabywców na siłę. Mianowicie nie tak dawno temu skonstruowali filtry kontur, których się nie dawało wyłączyć. Taki wynalazek - nie włączysz i nie wyłączysz, bo nie ma włącznika i zarazem wyłącznika - cały czas jest włączony. Sytuacja ta została pokazana w filmie, który jest udostępniony we wcześniejszym poście. I taka sama sytuacja dotyczy też Amatora stereo. Film można znaleźć na kanale tego samego autora, który nagrał materiał o Zodiaku.

Podobnych decyzji o uszczęśliwianiu na siłę mamy więcej. Dobrym przykładem będzie tutaj taki wykres:


 

Pokazuje on charakterystykę kolumn głośnikowych. Producent zdecydował, że konsument będzie szczęśliwy, gdy wysokich tonów będzie mniej. Tutaj co prawda rzecz jest nieco inna, bo po prostu można ich nie kupować, ale nie każdy klient wie, że te kolumny mają za mało wysokich tonów.W czasach Amatora i Zodiaka było inaczej. Albo kupisz to, albo wcale, bo alternatywy nie było. Z dzisiejszej perspektywy rynkowa abstrakcja.

Zupełnie skrajnym przykładem uszczęśliwiania na siłę jest silna kompresja dynamiki. Od tego się nie da uciec inaczej niż nie kupując płyty lub wyłączając odbiornik radiowy i telewizyjny. Jednak nie dla wszystkich alternatywą dla ryczącego radia, telewizora czy wrzeszczącej płyty będzie śpiew ptaków na spacerze.

Osobiście wolałbym mieć możliwość włączenia kompresora pomiędzy odtwarzacz i wzmacniacz, gdybym uznał, że to jest potrzebne, niż słuchać czegoś, co jest nie do zniesienia dla osoby, która ma nieuszkodzony słuch.

Ale rzeczywistość jest taka, że musimy siedzieć w więzieniach, tzn. we własnych mieszkaniach i słuchać tej skompresowanej papki. Tak czy inaczej to chociaż możliwość, żeby nie włączać telewizora i nie słuchać radia daje przynajmniej namiastkę wolności.

Wolność, okazuje się, polega na prawie, żeby nie dać się uszczęśliwiać na siłę. Wtedy są jakieś szanse na szczęście.

 

środa, 17 marca 2021

Źle ustawione kolumny głośnikowe

Już kilkakrotnie był tu poruszany temat ustawienia kolumn głośnikowych. Chodziło jednak o odległość od ściany. Jeśli kolumna stoi za daleko od ściany, to pogarsza się jakość odtwarzania niskich częstotliwości.

Okazuje się jednak, że równie ważne jest dobre nakierowanie kolumny na słuchacza. Żeby odbiór był optymalny, to muszą one być dość mocno obrócone do wewnątrz, aby oś była skierowana dokładnie na słuchacza. Ale tutaj okazuje się, że bardzo często na różnych zdjęciach reklamowych kolumny są ustawione „na wprost”. Faktycznie, w ten sposób wszystko wygląda ładniej, ale odbiór już nie jest taki „ładny”. Niestety taki sposób ustawiania jak w reklamach jest kopiowany w domach, a wtedy rozczarowanie jest pewne. I może jest w tym jakaś metoda. Kupiłeś kolumny, które nie grają, bo to nie był topowy model. A jak był, to może coś innego nie jest topowe.

Ethan Winer napisał o tym więcej w swojej książce, a także w newsletterze, który można znaleźć tu. Można w nim znaleźć następującą ilustrację.

 

Źródło ilustracji: http://realtraps.com/Newsletter_21-03-11.htm?fbclid=IwAR1a3-jmM_qz3uYqp46xWnnkh6tKGfOdFcrwvTjXDmVVuXY6bHmCWGaiYfA

Jak widać promieniowanie nie przypomina wcale czegoś jednorodnego. Dlatego właśnie tak ważne jest ustawienie kolumny w ten sposób, aby oś promieniowania głośnika wysokotonowego była nakierowana na uszy odbiorcy.

Tu pojawia się inny problem. Istnieje sporo typów kolumn, które można skręcić do środka tak, że oś kolumny będzie celować na nas, ale dlatego, że głośnik wysokotonowy znajduje się np. pomiędzy dwoma głośnikami, albo pod nisko-średniotonowym, to jego oś promieniowania trafi raczej na klatkę piersiową niż na uszy słuchacza.

Tego typu kolumny należałoby odchylić jeszcze w tył, aby znaleźć się w osi promieniowania tweetera. Ale są też kolumny, które w ogóle mają pochyloną w tył obudowę.

W takim przypadku słuchacz nie może się znaleźć w osi głośnika wysokotonowego o ile się jej nie pochyli do przodu, co jednak jest wbrew zamysłowi konstruktora. Skutek tego jest taki, że odbiorca siedzi na skraju któregoś listka. Nie jest to korzystne, bo przesunięcie się nieznacznie w dół oznaczać może bardzo duży spadek albo nawet wyjście poza listek.

Problem w tym, że nie znamy tego wzoru promieniowania i nie wiemy w jaki sposób taką pochyloną "fabrycznie" w tył kolumnę ustawić. Dlatego prościej jest wybrać taki model, który ma zwyczajną konstrukcję, tzn. obudowa jest „prosta”, a nie pochylona do tyłu. Nawet jeśli głośnik wysokotonowy nie będzie na samej górze, to można ją będzie bezpiecznie pochylić. Jeśli kolumna jest pochylona fabrycznie, tego raczej nie powinno się robić, bo konstrukcja zwrotnicy uwzględnia różnicę w odległości pomiędzy głośnikami biorąc pod uwagę oczywiście odległość nie pomiędzy nimi tylko do słuchacza. Jeśli się będzie słuchać poza kierunkiem wyznaczonym przez konstruktora takiej pochylonej konstrukcji, to przesunięcia fazy dla częstotliwości podziału mogą się nie zgadzać i dojdzie do zaburzenia charakterystyki. A ten zakres jest dość ważny, bo często przypada na dużą czułość słuchu.

 

wtorek, 23 lutego 2021

Płyta winylowa wynaleziona na nowo

Wadą tradycyjnej płyty jest malejąca prędkość liniowa, która powoduje spadek jakości wraz ze zbliżaniem się do końca strony. Może więc utrzymać ją na stałym poziomie? Z technicznego punktu widzenia jest to możliwe. W ten sposób na nowo "wynaleziona” płyta analogowa mogłaby zagrać trochę lepiej. Problem z tym wynalazkiem polega na tym czy jest możliwe uzyskanie takiej prędkości liniowej, która pozwalałaby na lepszą jakość przede wszystkim w odniesieniu do tego, co jest na końcu strony, a jednocześnie czas, który mógłby być pomieszczony na stronie nie uległby skróceniu.

Prędkość odtwarzania takiej płyty musiałaby być regulowana na podstawie jakichś dodatkowych informacji zapisanych na niej. Gramofon, a właściwie to układ sterujący obrotami talerza, musiałby wiedzieć z jaką prędkością dany rowek został nacięty. Mógłby to być jakiś sygnał pilotujący lub inny patent.

Tego typu płyta zadowoliłaby na pewno Zdzisława Beksińskiego, który utyskiwał na jakość dźwięku na wydawnictwach z operami. Finał mianowicie brzmi zawsze kiepsko, bo jest głośny a przecież jest zapisany pod sam koniec strony. A tak zagrałby czysto. Nawet Bolero Ravela nie trzeba by nacinać od środka płyty, jak to się czasem robi.

Pomysł chyba jest dobry, produkt będzie atrakcyjny. Być może znajdą się chętni, żeby na nowo zakupić swe płytoteki w nowej technice winyla o stałej prędkości liniowej. Oczywiście gramofony też trzeba kupić nowe. Koniecznie z ramieniem tangencjalnym. Szansa na niezły biznes. A przecież o to chodzi.

czwartek, 11 lutego 2021

W mixie dużo zależy od tego jak się definiuje sprzęt końcowego odbiorcy

Poniżej zdjęcie, jedno z wielu znajdujących się na wewnętrznej kopercie płyty wydanej w 1989 roku. I to jest zupełnie przypadkowa zbieżność z zawartością pewnej audycji. Chodzi o wykonawcę, a nie płytę. I ja tej płyty nie będę rozdawał, chociaż jest moja, a i testamentu jeszcze nie napisałem.

 
 

Ten fragmencik został pokazany tak, że na podstawie rastra drukarskiego można określić, jak mały to kawałek. To uwaga dla tych, którzy nie mieli płyty w rękach, chociaż muzykę na pewno znają. I co tam widać?

Panowie słuchają sobie czegoś z radiomagnetofonu. A czemu to i po co? Otóż takie rzeczy się robi, żeby wiedzieć jak to co zostało nagrane zabrzmi u słuchacza. A słuchacze w tamtych czasach dość często używali takiego sprzętu jak na obrazku.

I płyta brzmi w ten sposób w jaki brzmi, bo ten odsłuch miał jakiś tam wpływ na efekt końcowy. Ale to nie znaczy, że wznowienie zagra tak samo. Do momentu wydania wznowienie zostały wyprodukowane nowe wersje kompresorów przez które trzeba było mix przepuścić, bo ten stary był już za cichy.

A że produkuje się w oparciu o takie odsłuchy to wiadomo przede wszystkim na podstawie radia. Kompresja czasem jest zrobiona pod auta jadące 140 po ałtobanie. O tych, którzy słuchają w domach jakoś się nie myśli. A powinno.

czwartek, 12 listopada 2020

Dawno temu, ale nie tak znowu dawno...

 Szukałem innego zdjęcia, a znalazłem m.in. takie:




Jest to tylko część kadru, mniej niż ćwierć oryginału. Z prawej strony jest wzmacniacz i tuner, a w środku na dole - jestem ja. To co jest powyżej znajduje się w kadrze z lewej strony, trochę powyżej połowy zdjęcia. Egzemplarz czasopisma na górze tego stosu ma datę '87. Zdjęcie mogło powstać w tym roku, albo trochę później. Czy to było naprawdę aż tak dawno?

Co do gramofonu, to nie był mój pierwszy i też nie ostatni. Ale już wtedy, w latach osiemdziesiątych, miałem zaszłości z płytami winylowymi. Ta niechęć nie wzięła się znikąd. Co mam nadzieję, udało mi się udokumentować.

Znalazłem też zdjęcie inne, na którym jestem ja i jedna kolumna. Ale to już pozostawię tylko sobie. Dodam tylko, że kolumna jest trójdrożna, z głośnikiem niskotonowym 25 cm.

niedziela, 1 listopada 2020

Czasem jednak warto posłuchać radia

 Wczoraj zdarzyło mi się dwukrotnie uśmiechnąć w czasie słuchania programu radiowego. Nie, żebym miał włączone to radio na okrągło, ale czasem gra przez chwilę. I dwa zdania o dwóch chwilkach.

W jednym programie prowadzący stwierdził, że w dzisiejszych czasach "Biały album" może być uznany za niepoprawny politycznie ze względu na kolor.

W innym programie, zresztą audycji archiwalnej, autor nazwał swój stary gramofon heblarką do płyt,

Zwłaszcza ta uwaga o niepoprawnym politycznie białym albumie wydała mi się warta przekazania dalej. Nawiasem mówiąc, co za czasów udało nam się dożyć. Jesteśmy świadkami, jak ludzkość pogrąża się w mroku.

poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Główny paradoks dźwięku w pomieszczeniach

W poście z 18 sierpnia wspomniałem, że w filmie można znaleźć coś na temat "The central paradox" of sound in rooms". Dosłownie to cytat z książki zatytułowanej "Sound Reproduction - Loudspeakers and Rooms", której autorem jest Floyd Toole. Podaję tytuł książki i autora nie dlatego, że to jest jakaś reklama. Po prostu trzeba wyjaśnić skąd to się wzięło.

Co do samego paradoksu, to ta tematyka była tu podejmowana i to wielokrotnie. Na przykład w tym wpisie, w tym też, a także np. tu.

Można powiedzieć, że ten paradoks jest głównym tematem wokół którego się poruszamy. Co jeszcze można powiedzieć o tym paradoksie? Że trzeba go wyjaśnić. Właściwie, to on jest już wyjaśniony, problem polega na tym w jaki sposób go podać, znaczy się to wyjaśnienie, do wiadomości publicznej? Najciekawsze jest to, co się będzie działo, kiedy to się już wydarzy. Audiofile będą mieć nietęgie miny. Na pewno nie uda im się sprzedać sprzętu za tyle, co mówili żonom, że on kosztuje.