Czy kabel USB może mieć wpływ na brzmienie muzyki? Przywołując kolejny raz książkę A. Witorta „Dźwięk i technika Hi-Fi” na pytanie należy odpowiedzieć przecząco. Popatrzmy na rysunek.
Jeśli przyjmiemy, że tor transmisyjny jest w tym przypadku kablem USB, a dane na wejściu są tożsame z tymi na wyjściu brzmienie nie może się zmienić. W ogóle nic nie może się zmienić.
Co się jednak stanie jeśli strumień danych zostanie użyty do taktowania przetwornika, bo nie ma on własnego zegara? Tańsze przetworniki właśnie tak działają.
Żeby taktowanie było dokładne, sygnał musi mieć wyraźną „krawędź”. W przeciwnym razie przetwornik będzie miał pewną trudność z ustaleniem, kiedy sygnał wzrośnie lub opadnie na tyle, że przekracza poziom decyzji. Skutkiem tego jest błąd czasu tzn. jitter.
Zobaczmy teraz, jak podeszli do tego tematu dziennikarze z pewnego znanego magazynu.
Dziennikarze podają, że jeśli się weźmie DAC, który poza tym, że jest asynchroniczny, to dodatkowo wykonuje resampling, to jitter dla takiego przetwornika jest około 150 ps. Co ciekawe wyniki jittera dla różnych kabli różnią się w tym przypadku o 10 ps. Dlaczego kabel w ogóle może wpłynąć na pracę zegara przetwornika, to pytanie dla inżyniera. Z całą pewnością te różnice nie mają już absolutnie żadnego znaczenia, nie tylko praktycznego, ale nawet teoretycznego.
W zależności od tego jaki to będzie DAC, zniekształcenia (jitter) są 95, 100 lub nawet 120 dB poniżej poziomu sygnału. Tak to wygląda na wykresach, więc są to wartości orientacyjne, ale co do zasady nic się nie zmienia. Ktoś bardziej skrupulatny może sobie sprawdzić wyniki testów jakiegoś konkretnego przetwornika i zobaczyć, że dokładnie to będzie np. 118,4 dB…
Ale nawet 95 dB jest w praktyce niemożliwe do usłyszenia. Żeby usłyszeć coś cichszego o 95 dB niż muzyka, trzeba słuchać z głośnością 95 dB lub nawet trochę większą. Taki huk powoduje już uszkodzenia słuchu, to raz, a dwa, że trzeba dłuższej chwili w ciszy, żeby znów móc słyszeć te najcichsze dźwięki. Może być potrzebne kilka minut lub godzin. Słyszenie jednoczesne dźwięków 95 i 0 dB jest niemożliwe. A trzy, to fakt, że w ogóle próg słyszenia jest na poziomie 0 dB, no trochę może niżej dla niektórych częstotliwości, ale i tak tylko dla osoby młodej i mającej świetny słuch. Ktoś starszy ma ten próg podniesiony o 10, 20 czy 30 dB i to nie z powodu uszkodzenia czy choroby, tylko z powodu wieku.
No ale co można „zyskać” według dziennikarzy, jak się kupi ten najdroższy kabel? Otóż brzmienie jakoby staje się neutralniejsze, bardziej otwarte i głębiej przeświecające. Poza tym (uwaga!) stają się słyszalne dalsze detale!
To znaczy, że jak ja wezmę cyfrową wersję The Fixx „Shuttered Room”, to usłyszę hihat i inne czynele? Bo to by były te dalsze detale, których normalnie nie słyszę.
Jak ludzie sobie radzą z takim dysonansem poznawczym? Kupują super sprzęt i nawet jakieś zaczarowane kable USB, ale z czasem dźwięk staje się coraz bardziej błotnisty, aż w końcu zamienia się w błoto. Realizatorzy dźwięku zadbali o to bardzo skrupulatnie.
Po czterdziestce zaczynają się pojawiać pierwsze wątpliwości. Po pięćdziesiątce jest już mało fajnie. A po sześćdziesiątce kompletnie znikają instrumenty, a brzmienie staje się błotem. Wszystko za sprawą nienormalnej i chorej maniery realizacji dźwięku w pewnych gatunkach muzycznych. Niestety w tych najpopularniejszych.
Czyli najpierw kupuje się magazyn za 6,50 i przyjmuje za oczywistość wszystkie rzeczy, które tam są napisane, a następnie chowa się głowę w piasek wbrew temu, co się samemu słyszy. I tak przez dziesięciolecia.
Ludzie naprawdę robią to, co im się powie. Niestety.
Prawda, ale nie nie do końca. Jeśli ktoś od dawna świadomie słucha, to słuch nie zawodzi, nawet w wieku średnim. Nie zawodzi bo jest wyćwiczony. Zmienia się, to prawda. Pasmo się zawęzi ale nadal można ocenić jakość dźwięku. Po prostu wszystkiego się nie usłyszy. Tak, generalnie to nigdy wszystkiego się nie usłyszy, przy pierwszym odsłuchu i kolejnych. Zgadzam się z tezą, że większość utraci możliwości poznawcze dźwięku, w tym wieku, bo ich to, po prostu, nie interesuje.
OdpowiedzUsuńCo innego świadomi i osłuchani. Chociaż nie jestem już bardzo młody, to słyszę świetnie, ale cały czas trenowałem/trenuję słuch i wiem, że to jest wszystko względne.