poniedziałek, 13 października 2025

Uchem Weterana: Phil Collins – Face Value

Tym razem przyglądamy się płycie Face Value, którą Phil Collins wydał w 1981 roku.

Rys. 1.

To wydawnictwo znalazło się tu z powodu ciekawej wypowiedzi muzyka. Realizacja dźwięku przedstawia się tak:

Rys. 2. Na rysunku mamy widma (lewy kanał) trzech różnych utworów.

Phil Collins w jednym z wywiadów, które czytał lub odtwarzał w Trójce Piotr Kaczkowski, to były lata osiemdziesiąte, powiedział (o ile dobrze pamiętam), że demo utworu ma większą energię (ekspresję?) niż wersja studyjna. I ta wypowiedź miała związek z tą płytą, gdyż część materiału została nagrana w domu. Jeżeli ktoś z Czytelników wie o jaki wywiad chodzi proszony jest o podpowiedź w komentarzu gdzie go szukać.

Poza tym Piotr Kaczkowski lansował swego czasu utwór „A na plaży... (Anna)” zespołu Rendez-Vous. Piosenka była odtwarzana z taśmy (kasety?) demo. Po jakimś czasie zespół wydał płytę z tym utworem i utwór nagrany w studio bardzo mocno stracił na ekspresji.

Manipulowanie brzmieniem przez realizatorów dźwięku powoduje nie tylko to, że nagrania nie nadają się do słuchania przez ludzi mających gorszy słuch, a takich jest ogromna liczba, ale nawet ci, co dobrze słyszą mają z tym problemy.

sobota, 4 października 2025

Jakość dźwięku w roku 1988 i sałnd kłality w 2025.

W latach osiemdziesiątych interesowaliśmy się jak uzyskać najlepszą jakość dźwięku. Wcześniej też, ale autor nie ma zdjęć, które by mogły to w jakiś sposób zilustrować, chodzi o własne zdjęcia.

Rys. 1. Złe ustawienie kolumn (druga stała podobnie, na zdjęciu był też autor bloga). Takie ustawienie jest lepsze niż na meblościance, ale i tak jest złe. W pomieszczeniu brak jakiejkolwiek adaptacji akustyki.

W takich warunkach nie ma szans na dobry odbiór. I nie ma żadnego znaczenia rodzaj głośników. Tu są jeszcze przed przeróbkami. Autor mógłby ustawić w ten sposób dowolny sprzęt, a i tak jakość dźwięku byłaby zła. Bardzo istotne jest jednak to, że lepszy sprzęt dałby minimalnie lepszy odbiór. W odniesieniu do sprzętu, który jest na zdjęciu niżej, to lepszy mógłby być przedprzedwzmacniacz, gramofon mógłby mieć dłuższe ramię (były polskie z ramieniem normalnej długości), no i wkładka też powinna być lepsza. Ale to by były zmiany kosmetyczne. Poprawa jakości obiektywnie by była bardzo mała.

Rys. 2. Do tego sprzętu bardziej by pasowały mniejsze kolumny. Poza tym, a może przede wszystkim, jakość dźwięku słyszy się przy umiarkowanych głośnościach.

Problemem nie do obejścia była niewiedza. Jakości dźwięku nie należało szukać w sprzęcie, ale w jego ustawieniu i przede wszystkim w akustyce pomieszczenia. Tylko kto wtedy wiedział, jak się robi adaptację akustyki? Teraz autor ma adaptację zrobioną z ponad trzydziestu paneli. Ale żeby to doprowadzić do optimum potrzebny jest jeszcze mikrofon pomiarowy, komputer i oprogramowanie, o wiedzy nie wspominając. W latach osiemdziesiątych nikt z nas nie miał wiedzy, o komputerach i programach do nich zamilczmy. Chociaż byli tacy, którzy coś próbowali. Za materiał służyły wtedy opakowania od jajek. Świetny sposób na dokumentne zepsucie akustyki.

W tamtych latach mieliśmy dobry słuch, bo byliśmy młodzi. Niszczyliśmy go sobie hukiem, ale to osobny temat. Wspólny problem wtedy i teraz to zła realizacja dźwięku.

A jak się przedstawia temat jakości dźwięku w roku 2025?

Teraz większość ludzi nie tylko, że ma tą samą przypadłość, tzn. niewiedzę, ale jest jeszcze gorzej. Ten stan można chyba określić jako ciemnotę. Ludzie w jakimś sensie porzucili swoje mieszkania, w których mają prąd, bieżącą wodę itd., o internecie nie wspominając, a przenieśli się do lepianek czy jaskiń, jeśli się weźmie pod uwagę ignorancję.

Ludzie czytają jakieś bajki o kablach sieciowych czy USB, oczywiście takich i innych bzdur jest za trzęsienie, i zamiast zająć się tym co ma znaczenie, szukają jakości dźwięku w jakichś zabobonach. A jeśli już ktoś próbuje jakoś robić adaptację akustyki, to robi to w sposób bezsensowny i efekt jest tylko dekoracyjny.

Poziom absurdu jest jeszcze większy, jeśli się weźmie pod uwagę, że część z tych ludzi interesuje się jakością dźwięku od dziesięcioleci. Wielu z nich jest starszych od prowadzącego blog i ma jeszcze gorszy słuch niż on. A mimo to wierzą oni w bajki o kablach i bezpiecznikach i nie zauważyli, że z nagrań poznikały im instrumenty.

Jak można nie zauważyć, że się słyszy wyższe częstotliwości o kilkadziesiąt dB słabiej, że płyty są zrealizowane źle, a pomimo tego wszystkiego twierdzić, że się słyszy różnicę po zmianie kabla?

W ogóle to problem jakości dźwięku jest mało istotny. Ale są inne z nim powiązane i okazuje się, że te są już bardzo poważne.

Wtedy niewiele słyszeliśmy, bo nie wiedzieliśmy jak słuchać. Teraz nie słyszymy, bo mamy zły słuch, a płyty są źle zrealizowane. Chociaż były momenty, gdy wszystko było w najlepszej możliwej jakości. Przez słuchawki. Ale kto lubił słuchawki? No właśnie. A szkoda.

środa, 1 października 2025

Tuning kolumn rok 1988

Kolumny, które prowadzący blog postanowił przerobić w 1988 roku:

Rys. 1. To zdjęcie zostało wykonane na stancji. Kolumna nie jest do niczego podłączona, czeka na powrót do domu po naprawie gwarancyjnej. Źródłem muzyki było to radyjko, może jakieś inne. Ustawienie wynika ze względów logistycznych, a zresztą w tamtych czasach nikt się tym nie przejmował.



Co było powodem modyfikacji? Kolumna się popsuła, albo miała wadę fabryczną. Podczas głośniejszego grania niskim dźwiękom, przede wszystkim bas i stopa, towarzyszyło „chrobotanie”. Okazało się, że cewka głośnika średniotonowego ociera o magnes. Poza tym ta konstrukcja nie posiadała komory na głośnik średniotonowy. Dlatego działał on trochę jak membrana bierna dla głośnika niskotonowego.

Po naprawie zostały dodane komory na głośniki średniotonowe. Objętość komór była podobna, jak w Altusach.

Druga zmiana polegała na wywierceniu otworów, które w zamierzeniu miały być zamaskowane na wzór Altonów. Oryginalnie obudowa nie była zamknięta, dlatego taka przeróbka.

Po jakimś czasie została jeszcze zmieniona zwrotnica. Można już było kupić prawie wszystko, więc oryginalne zwrotnice zostały wymienione na takie z Altusa. Te zwrotnice kupowało się chyba jako osobne elementy. Z technicznego punktu widzenia nie było to raczej błędem. Głośniki miały podobne właściwości.

Jeśli chodzi o wymianę zwrotnicy, to została ona wymieniona przede wszystkim dlatego, że w obwodzie głośnika niskotonowego była oryginalnie cewka o małej indukcyjności. Było to 0,6 mH w porównaniu do 2,4 mH w tej z Altusów. Elementy oryginalnej zwrotnicy musiały być opisane, inaczej autor by nie widział potrzeby zmieniania czegokolwiek. A schematy zwrotnic do Altusów były pokazane w Radioelektroniku. Częstotliwość podziału przerabianych kolumn wypada około 2 kHz.

Czy te zmiany coś dały? Konkretnie chodzi o to czy to było słychać. Dodanie komory dla średnich tonów było zauważalne, chociaż różnica była mała. Przy głośnym słuchaniu głośnik średniotonowy jednak już nie „fruwał”.

Wymiana zwrotnicy to już była sprawa przede wszystkim psychologiczna. Przy porównaniu A/B na pewno by się coś dało zauważyć, jednak takie przeróbki trochę trwają. Skoro głośniki nie działają przez cały dzień, to jest wystarczająco dużo czasu, żeby zapomnieć jak grały przed przeróbką.

A czy autor by te przeróbki zrobił mając aktualną wiedzę? Prędzej by je zamienił na mniejsze, ustawił optymalnie i słuchał po cichu, tzn. z głośnością domową, a nie dyskotekową. Najlepiej by było pozostać przy tych 15 W od Amatora, tzn. Zg-15C. To nie była jednak przesiadka z tych piętnastowatowych, ale z 30 W. Konkretnie Zg-30-C. Jeśli by ich się nie dało zamienić, bo kupiec był, to można by dla spokoju sumienia dodać komorę do średnich tonów i nic więcej nie robić.

Tak w ogóle, to żeby kupić te kolumny ze zdjęcia, to trzeba było pojechać do Wrześni i stać cały dzień w kolejce. A cel był inny. Wszyscy chcieli kupić Altony, ale ich zabrakło, więc zostały kupione te. Ktoś z kolejki powiedział, że Saby kupują niemuzykalni.

Na koniec warto dodać, że obecnie można kupić kolumny, które nie mają nic w obwodzie głośnika nisko-średniotonowego. A ich użytkownicy w opiniach piszą, że grają bardzo dobrze. Jak by się ktoś uparł, to mógłby przerobić zwrotnicę, ale w odsłuchu nic to nie zmieni. Trudno poprawić producenta.

PS. Ten plakacik widoczny na zdjęciu - nie ja go powiesiłem. U mnie w chałupie na plakacie była Urszula. To był taki duży plakat ze zdjęciem podobnym do tych z pierwszej płyty. Może ktoś pamięta.