Przy okazji poprzedniego postu warto się przyjrzeć płycie „Kwiat jednej nocy”. I okazuje się, że tę płytę nagrały Alibabki lub też Ali-Babki. Ale po kolei.
Płyta jest czarna, co warto pokazać. Mam taką tylko jedną, a Czytelnik niekoniecznie musi być zapamiętałym kolekcjonerem kompaktów. Możliwe, że takich czarnych CD nie posiada.
Każdy sześćdziesięciolatek, a i też trochę starszy, powinien sobie przypomnieć te piosenki. Już kompletnie bez zwracania uwagi na aspekty techniczne. Jan Ptaszyn Wróblewski przy okazji śmierci jednej z dziewcząt próbował rozgryźć fenomen brzmienia tej grupy. Audycja ukazała się na antenie w roku 2020, mógł być to luty albo marzec. To wskazówka dla posiadaczy archiwum 3. kwadransów.
A w następnym poście Alibabki będą śpiewać w chórkach.
Taśmy źródłowe były w fatalnym stanie, szumi, brumi, trzeszy, cyka, pyka i wszystko co najgorsze, ale i tak się cieszę, że w końcu to ktoś wydał na CD, po ponad 50 latach.
OdpowiedzUsuńWspomnianej wcześniej płyty Krzysztofa Krawczyk, do dzisiaj nie udało się wydać na CD. Straciłem już nadzieje, że tego momentu dożyję.
OdpowiedzUsuń