sobota, 23 grudnia 2017

Winylowe śmieci

Czasem trzeba wyrzucić śmieci. Zdarza się, że płyty analogowe stają się śmieciami, gdyż są uszkodzone, np. porysowane, zdarte przez wiele odtworzeń, albo powyginane pod wpływem ciepła. Ale żeby wpaść na pomysł, żeby reklamować program w którym będą odtwarzane płyty analogowe właśnie takimi powyginanymi analogami, które się nie nadają do odtworzenia, czyli są śmieciami, to jest już majstersztyk.

Proszę spojrzeć.

Kliknij miniaturę, żeby zobaczyć w pełnym rozmiarze.

Nie wiadomo o czym myślała osoba dająca to zdjęcie. Może się nie zastanawiała co robi. Było zdjęcie, no to postanowił ktoś, ze je wrzuci. A co? Nie wolno?!

Wolno, wolno. Wolno też szybko.

piątek, 22 grudnia 2017

Osoby mające uszczerbki słuchu preferują audycje celowo zniekształcone

Warto sprawdzić jakie kanały telewizyjne oglądają znajomi i jakich stacji radiowych słuchają. Ale nie wszyscy, tylko takie osoby o których wiadomo, że mają jakieś problemy, tzn. mają ubytki a nawet używają aparatów słuchowych. Takie osoby wybierają najbardziej paskudnie grające stacje, dlatego, że są najgłośniejsze i najlepiej słyszalne przy niedosłuchu.

Ciekawostką jest też to, że osoby cierpiące na jakiś rodzaj niedosłuchu bardzo chętnie wypowiadają się o jakości dźwięku. Nie mogą one wiedzieć czy jakość jest dobra, czy zła, bo nie słyszą dobrze, ale według nich dobra jakość jest wtedy, jak oni wyraźnie słyszą. A słyszą wyraźnie wtedy, jak dźwięk jest głośny i celowo zniekształcony.

W takim razie tzw. Loudness War jest powodowana nie tylko chęcią wybicia się z tłumu na zasadzie - ja krzyczę najgłośniej, więc mnie usłyszą. To jest tylko prawda częściowa, bo rzeczywiście istnieje zapotrzebowanie na dźwięk głośny i zniekształcony, bo taki preferują osoby z uszkodzonym słuchem, z jakimiś chorobami itd. Lodzi niedosłyszących jest dużo i wciąż ich przybywa, bo amatorów głośnej muzy jest bardzo wielu.

Osoba oceniająca mastering może być cyniczna i kierować się preferencjami innych, którzy są w większości, a ci inni lubią jak jest głośno. Może być też i tak, że osoba oceniająca mastering sama jest na pól głucha i wybiera głośny master nie dlatego, że ma jakieś dziwne preferencje wynikające ze zwykłej kalkulacji, ale po prostu cichego nie słyszy dobrze.

Wniosek końcowy jest taki, że jest źle i będzie gorzej, bo głusi nie odzyskają utraconego słuchu, a tych, co słuch utracą będzie coraz więcej.