czwartek, 30 stycznia 2020

Tuner radiowy z oscyloskopem

W sieci można znaleźć filmy pokazujące pewien bardzo ciekawy tuner, który zamiast zwyczajnych wskaźników pokazujących siłę sygnału i dostrojenie ma oscyloskop. Okazuje się, że oscyloskop jest bardzo przydatnym wskaźnikiem. Ale impulsem do znalezienia informacji co taki oscyloskop pokazuje i jak był fakt, że inny tuner, taki bardzo profesjonalny i znacznie nowocześniejszy niż ten tu, też ma wyjścia służące do podłączenia oscyloskopu. Skoro w takim urządzeniu z syntezą częstotliwości sterowaną kwarcem są wyjścia do oscyloskopu, to znaczy, że to jest coś czym warto się zainteresować.

Ale znalezienie informacji jak wyglądają wskazania oscyloskopu dla tego nowocześniejszego tunera jest trudne i musimy się zadowolić tymi ze starszego. A wyglądają one, te najważniejsze, jak pokazują rysunki. Pierwszy pokazuje dostrojenie, ale przede wszystkim także siłę modulacji sygnału w nadajniku.Ciekawe jak by się te wskazania prezentowały dla naszych nadajników?



Rys.1. Dostrojenie tunera i modulacja nadajnika.

Kolejny rysunek pokazuje wskazania, które służą do korygowania ustawienia anteny. Chodzi o znalezienie właściwego kierunku.



Rys.2 Kontrola kierunku ustawienia anteny.

I ostatni zestaw wskazań, który służy do kontroli separacji. Można zobaczyć przykładowo czy sygnał nie jest nadawany w przeciwfazie.



Rys.3. Kontrola separacji stereo.

Trzeba przyznać, że wskaźniki są bardzo przydatne i dają znacznie więcej informacji niż te konwencjonalne. Mając takie wskazania chyba więcej osób zdecydowałoby się na poprawienie instalacji antenowej. Z odbiorem TV w systemie analogowym było prościej. Śnieg i duchy nie pozostawiały wątpliwości, że z anteną coś trzeba zrobić.





wtorek, 7 stycznia 2020

Szczelina powietrzna dla paneli pochłaniających

Temat sposobu montowania paneli pochłaniających na ścianie jest często omawiany. Wszyscy zgadzają się z tym, że taki panel trzeba montować w pewnym oddaleniu od ściany, powiedzmy 10 cm. W porządku, ale pytanie dlaczego?





Z lewej strony jest ściana, prostokąt ilustruje nam panel, a sinusoidy dźwięk o wyższej częstotliwości i krótszej fali oraz niższej częstotliwości i dłuższej fali. Są jeszcze małe strzałki w tym panelu, które pokazują amplitudę, która jest w miejscu zawieszenia panela dla obu długości fal. Fala o wyższej częstotliwości i krótszej fali ma większą prędkość oscylacji cząstek niż lafa dłuższa o niższej częstotliwości, co pokazują strzałki. Chodzi o prędkość fal wewnątrz panela.

Cząsteczki powietrza poruszają się w kierunku rozchodzenia się fali. Na rysunku cząsteczki powietrza poruszają się w poziomie oscylując wokół pewnego punktu. Chociaż prędkość rozchodzenia się dźwięku jest taka sama, to prędkość oscylacji cząstek jest zmienna, podobnie jak zmienna jest prędkość ruchu wahadła. Dlatego w przypadku fali stojącej można znaleźć takie miejsce, że prędkość jest zerowa, a więc stoją one w miejscu, czyli przede wszystkim na styku ze ściana. To jest jednak przypadek wyjątkowy tj. fala stojąca. Poza tym sytuacja na rysunku dotyczy tylko szczególnego przypadku, kiedy fala trafia na przeszkodę dokładnie prostopadle. Przy odbiciu pod kątem zmienią się odległości i prędkości oscylacji cząstek wewnątrz panela.

Panel najlepiej tłumi falę o niskiej częstotliwości, która porusza się równolegle do ściany. Dla niskich częstotliwości miejsce, gdzie prędkość cząstek jest najwyższa, przy odbiciu jak na rysunku, może nam wypaść pośrodku pomieszczenia, przy czym nie chodzi o to, że dokładnie pośrodku. Dlatego też efektywność jest mała. Z drugiej strony grubość panela dla niskich częstotliwości, które mają dużą energię jest niewielka tak czy inaczej.

Natomiast dla wysokich częstotliwości można przyjąć, że mogą one przejść przez panel, odbić się od przeszkody i przejść drugi raz, więc efekt tłumienia wystąpi jakby podwójnie. Dlatego lepsze są panele otwarte, a takie, które mają z tyłu płytę nie pozwalają na ten efekt podwójnego przejścia. Z kolei dla niskich częstotliwości i fali stojącej panel zamknięty z tyłu działa tylko na cząstki o bardzo małej prędkości. Z tego względu też widać, że panele otwarte są po prostu lepsze.

wtorek, 31 grudnia 2019

Poradnik radiowca


Kilka zdań o tym jak można wszystko poustawiać. Na zrzucie jest piosenka nadana przez radio w pewnej audycji. U góry wersja z nagrania emisji radiowej, u dołu jakieś mp3 ściągnięte dla porównania. Utwór to Jane's Addiction Three Days.

To co w oryginale jest ciche, w emisji radiowej było najgłośniejsze, a fragmenty z maksymalnym łojeniem w emisji przez radio - najcichsze.


PS. Ten post pierwotnie miał trochę, no dobrze, niech będzie trochę, inną treść. Tradycyjnie jednak wynikła taka sytuacja, że nie zgadzam się z własnymi poglądami. Nie wszystkimi, ale jednak. Ocena jakości dźwięku jest trudna, zwłaszcza, że zawsze jest subiektywna.

piątek, 29 listopada 2019

A jednak coś nie-ciekawego

W poprzednim wpisie wzmiankowałem, że w magazynach o tematyce audio nie ma nic ciekawego, bo to samo od lat itp. Idąc tym tropem mogę napisać, że jednak jest coś ciekawego, ale tak naprawdę coś nieciekawego, jeśli ktoś za oczywiście ciężkie pieniądze nabył był te kolumny. Trzeba dodać o ile te wykresy są zrobione poprawnie i pokazują stan faktyczny.

Pierwszy wykres wygląda następująco:


Drugi wykres zaś prezentuje się tak:


Tak jak zawsze wymazuję informacje pozwalające zidentyfikować sprzęt, żeby nie robić reklamy czy też antyreklamy, tak tym razem je zostawiam.

Pytanie czy tak jest faktycznie i producent zrobił to celowo, czy po prostu "tak wyszło". Raczej tak ma być, o ile naprawdę wykresy pokazują stan faktyczny.

Jeśli jest w rzeczywistości tak, jak na rysunkach, to te kolumny naprawdę mają swe specyficzne brzmienie. Takie wycięcie na pograniczu średnich/wysokich częstotliwości na pewno jest słyszalne.

Według mnie kolumny z tego przedziału cenowego powinny gwarantować znacznie lepsze wyrównanie charakterystyki. Zresztą sam producent podaje, że charakterystyka tych kolumn powinna być w granicach +/-3 dB, a na wykresie widzimy, że w tym zakresie ona raczej się nie mieści. Poza tym slogan reklamowy tej serii brzmi "Studio sound comes home" a z taką charakterystyką w studio nagraniowym nikt nie wziąłby się do poważnej pracy, bo by nie miał żadnej kontroli nad efektem swych działań.

Dodam na koniec, że w ogóle z tych wykresów widać, że charakterystyka jest bardzo słabo wyrównana, a takie osłabienie na granicy średnich i wysokich tonów na pewno nie pomaga, a co gorsza zaraz potem mamy gwałtowne podbicie wysokich po czym znów jest osłabienie, a na koniec podbicie okolic 10 kHz, po czym znów spadek.

Pod tym względem Altusy produkowane w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku były jednak lepsze.*)

Ktoś tu musi się mijać z prawdą. Albo te kolumny nie mają nic wspólnego z jakością studyjną, albo pomiary są zrobione źle, bo jakość studyjna to tak +/-2 dB, a naprawdę dobre kolumny studyjne mieszczą się w zakresie +/-1 dB. I to jest jakość studyjna, a nie to, co tu widać na rysunkach.

*) Te dane być może ktoś jeszcze ma. Jeśli tak, to warto je tu zamieścić.

czwartek, 10 października 2019

Magnetofony analogowe - jakość dźwięku

We wcześniejszym poście dotyczącym magnetofonów analogowych poruszyliśmy kilka ogólnych tematów. Jednak najważniejszą rzeczą jest jakość dźwięku, którą mogą zapewnić takie urządzenia. I tu okazuje się, że właściwie istnieje tylko jedno ograniczenie warunkujące jakość zapisu. Sytuacja jest typowa, jak zawsze w odniesieniu do techniki analogowej, gdyż samo medium stawia ograniczenia.

W przypadku zapisu analogowego na płycie winylowej właściwości samej płyty warunkują jakość dźwięku. Największym problemem w przypadku płyty analogowej jest zmniejszanie się prędkości liniowej wraz ze zbliżaniem się do jej środka. Na początku strony jakość jest dobra, ale im bliżej końca, tym te parametry się pogarszają i dźwięk jest już gorszy.

W odniesieniu do taśmy magnetofonowej o jakości decyduje kompromis pomiędzy poszczególnymi parametrami nagrania. Można poprawić jeden parametr, ale wtedy pogorszą się pozostałe. Przy czym szybkość przesuwu taśmy nie jest elementem tej układanki. Prędkość przesuwu taśmy można zmieniać i wybrać taką, która spełni określone wymagania. Oczywiście wybór prędkości przesuwu taśmy też sam w sobie jest kompromisem pomiędzy jakością, a ilością użytej taśmy, nam jednak chodzi o inny kompromis. Aby zrozumieć z czego on wynika najlepiej wyjść od biasu dodawanego do nagrywanego sygnału.

Pierwszy rysunek pokazuje, że bias to jest, w przypadku zapisu magnetycznego, dodatkowy sygnał o wysokiej częstotliwości. Możliwe jest też dodawanie prądu stałego, ale praktycznie nikt tego nie stosował.




Pytanie powstaje takie: po co w ogóle jest ten dodatkowy prąd? Na to pytanie możemy odpowiedzieć analizując rys.2



Rysunek przedstawia krzywą transferu. Problem polega na tym, że to jest krzywa. Składa się ona jakby z dwóch liter "S" i właśnie taki kształt mówi nam, że nagranie będzie obarczone nieliniowością, czyli zniekształceniami. Idealna krzywa transferu nie byłaby krzywą, ale prostą. Kształt taki, jak to pokazuje schemat powoduje, że jeśli fragmenty zapisu o średniej głośności wypadną na te bardziej proste części krzywej, to zniekształcenia będą dość małe. Jednak głośne elementy nagrania wypadają na odcinki saturacji, co powoduje powstanie dużych zniekształceń. Tu chodzi generalnie o przesterowanie nagrania. Natomiast ciche fragmenty zapiszą się na tej mocno zakrzywionej części środkowej, w pobliżu przecięcia się osi wykresu.

O ile zniekształceń wynikających z zapisu w rejonach saturacji można uniknąć kontrolując poziom nagrania, to z cichymi dźwiękami jest już gorzej.

W technice jednak można znaleźć rozwiązanie każdego, przypuszczalnie, problemu, więc i z nagrywaniem słabego/cichego sygnału też można sobie poradzić. W tym przypadku rozwiązanie jest dość zaskakujące. Skoro słaby sygnał w nagraniu zostanie zniekształcony, to w takim razie w ogóle nie nagrywajmy słabych sygnałów.

Ale takie rozwiązanie, żeby nie nagrywać słabego sygnału kłóci się z naturą zapisu. Przecież nawet silny sygnał ma swoje miejsca, kiedy jest słaby i chodzi tu o przejście przez zero. Jednak jeśli do sygnału muzycznego dodamy BIAS o określonej wartości, to nawet najcichsze fragmenty będą głośniejsze o podkład.

Popatrzmy jeszcze raz na rys.1. Widzimy, że po dodaniu prądu podkładu sygnał przybrał na sile. Wobec tego, że podkład zwiększa energię sygnału, to wystarczy ją dobrać tak, żeby w środkowym wygięciu krzywej transferu zapisywał się podkład, a właściwy sygnał zostanie wypchnięty na fragmenty bardziej proste.

Na poniższym rysunku widzimy poprawnie zapisany sygnał o maksymalnej amplitudzie.




Kolejny rysunek (nr 4) pokazuje co się stanie z cichymi składowymi sygnału, jeśli BIAS będzie za słaby i nie "wypchnie" sygnału użytecznego na bardziej prostoliniowe części krzywej transferu.




Kolejny rysunek ilustruje sytuację, kiedy podkład ma za dużą siłę. Wtedy oczywiście słabe elementy sygnału zapiszą się dobrze, ale problem wystąpi z elementami głośnymi, gdyż zbyt duży podkład wypchnie z kolei głośne części sygnału na bardziej nieliniowe regiony nasycenia taśmy.




Dodanie prądu podkładu powoduje wyeliminowanie zniekształceń dla małych sygnałów, ale jednocześnie nieco ogranicza możliwości dynamiczne taśmy. Zazwyczaj myślimy o zakresie dynamiki taśmy jako o czymś, co limituje z jednej strony szum, a z drugiej jej przesterowanie. Teraz widzimy, że dobór prądu podkładu należy wykonać starannie, aby nie zabrać sobie niepotrzebnie części z zakresu dynamicznego, który może oddać taśma.





Rysunek 6 ilustruje wpływ różnych wartości podkładu na poziom nagranego sygnału. Z rysunku widzimy, że sygnał o niskiej i wysokiej częstotliwości (małej i dużej długości fali) zapisze się nieco inaczej. Taśma standardowa wykazuje duże różnice dla sygnałów o małej i dużej długości fali, natomiast taśma niskoszumowa ma te różnice niewielkie, dlatego kompromis z wyborem optymalnego podkładu jest odpowiednio mniejszy. Przy czym tutaj już chodzi o precyzyjny dobór wielkości biasu, bo zmiany wartości tego prądu są, w tym przykładzie, +/- 25%.

W praktyce, dla różnych rodzajów taśm magnetofon ma odpowiednie ustawienia. A magnetofony wyższej klasy mogły być dostrajane do każdej taśmy przez to, że dostępna była korekcja pokazana na poniższych dwóch schematach. Trzeba dodać, że była jeszcze korekta na czułość taśmy, ale tego nie będziemy ilustrować rysunkiem.




Jednak korekta EQ to nie wszystko, gdyż zmiana wielkości podkładu powoduje też zmianę charakterystyki częstotliwościowej. Z rysunku 8 odczytujemy, że jeśli zwiększymy bias, to spadnie ilość wysokich tonów. I odwrotnie, zmniejszenie BIAS-u spowoduje, że wysokich tonów zapisze się więcej. Jednak w tym ostatnim przypadku za mały bias spowoduje wzrost ilości zniekształceń dla cichych składowych sygnału, co ilustruje rys. 4.





W tym momencie wiemy już o najważniejszych rzeczach, które dotyczą działania prądu podkładu, a także o sposobie w jaki się nagrywa na taśmę. W takim razie możemy przejść do najbardziej interesujących nas spraw, a mianowicie do jakości. Tutaj posłużymy się ostatnimi wykresami, które pokazuje rys. 9.


Rys. 9 Wpływ BIAS na poziom nagrania i wartość zniekształceń.


Na rysunku w jego prawej części widzimy znany nam już wykres, który widzieliśmy wcześniej na rys. 6. Krzywa ma trochę inny kształt co wynika prawdopodobnie z tego, że dotyczy taśm w kasecie podczas gdy rys. 6 odnosił się to taśm na szpuli, czyli szerszych i grubszych oraz nagrywanych z wyższymi prędkościami. Natomiast rys. 9 pozwala nam powiązać trzy czynniki, a mianowicie wartość prądu podkładu, poziom nagrania oraz wielkość zniekształceń. Zauważamy więc, że całkowicie możliwe jest osiągnięcie bardzo małych zniekształceń, rzędu 0,1%. Jednak z danych katalogowych wiemy, że producenci podają wielkość zniekształceń znacznie wyższy. Dla taśmy typu metal około 0,8%, a dla zwykłej taśmy np. 1,5%.

I w ten sposób dochodzimy do kompromisu i samych możliwości taśmy oraz możliwości magnetofonu. Zacznijmy od magnetofonu.

Zazwyczaj najbardziej fascynowały nas parametry dotyczące pasma przenoszenia. Jeśli na taśmie "metal" pasmo sięgało do 20.000 Hz, to było coś. Jednakże teraz mamy już świadomość tego, że na taśmie można z powodzeniem nagrywać znacznie wyższe częstotliwości, przecież BIAS ma zazwyczaj częstotliwość około 100 kHz. Więc skoro nagrywa się 100 kHz, to jako problem nagrać 20 kHz?

Problem wynika z kompromisu. Możemy zmniejszyć podkład i wtedy pasmo poszerzy się nam w kierunku wyższych częstotliwości, ale odbędzie się to, jak już wiemy, kosztem powiększenia zniekształceń. W odwrotną stronę - zwiększenie BIAS-u pozwoli nam bardzo mocno zmniejszyć zniekształcenia, nawet do 0,1%, ale odbędzie się to kosztem zawężenia pasma, w tym sensie, że charakterystyka dla wysokich częstotliwości zacznie silnie opadać, a ponadto zawęzimy sobie zakres użytecznej dynamiki sygnału. Elektronika magnetofonu sama w sobie pozwala na osiągnięcie ekstremalnie niskich zniekształceń, jak każdy inny element toru audio. Natomiast katalogowe dane dotyczące zniekształceń biorą się z innego źródła - z właściwości taśmy.

Logiczne wydaje się ustalenie, że wybieramy kompromis pomiędzy zniekształceniami dość dużymi, w sensie jak to się prezentuje w tabeli, ale jednak niesłyszalnymi. Bo przecież nawet zniekształcenia 2% mogą być dla nas niezauważalne, gdyż będą dotyczyć najgłośniejszych części sygnału, a więc basu. Jeśli możemy usłyszeć harmoniczne od 1% dla średnich tonów, to dla niskich częstotliwości raczej już nie będziemy w stanie tego zauważyć.

Teoretycznie można dać większy BIAS i skorygować charakterystykę, ale przeszkodzi nam tu histereza. Otóż krzywe histerezy pokazują nam przede wszystkim to, jak sygnał sam siebie kasuje, kiedy go nagrywamy na nośnik magnetyczny. W takim razie zwiększenie BIAS-u, żeby było mniej zniekształceń i podbicie wysokich tonów, żeby wyrównać charakterystykę spowoduje, że wysokie tony zaczną się same wykasowywać.

Wobec tego rozumiemy już pewne zagadnienia związane z zapisem na taśmie magnetycznej. Producenci znaleźli ten najlepszy kompromis i w tej postaci zaproponowali go klientom. Mimo wszystko piętą achillesową taśmy jest to, że ona jednak dość mocno szumi. A problemów z systemami redukcji szumów jest kilka. Przede wszystkim, żeby układ redukcji szumu dobrze działał trzeba bardzo dokładnie ustawić poziom nagrania. Chodzi o to, że nie można się kierować poziomem sygnału na wejściu, ale trzeba kontrolować poziom nagrania na taśmie. Nagrywając sygnał 0 dB musimy mieć poziom na taśmie również tego sygnału dokładnie 0 dB. Ponieważ taśmy mają różną czułość i różnie reagują na prąd podkładu, to dostrojenie parametrów nagrania do konkretnej taśmy staje się koniecznością.

Postawmy takie pytanie: czy profesjonaliści zawsze to robili? I jeśli już ustawiali, to czy zawsze te ustawienia były dokładne? A jeśli dodamy do tego wypowiedzi różnych bardziej współczesnych nam użytkowników magnetofonów, że bias i korekcję to oni robią "na oko" (ucho), wtedy mamy pełniejszy obraz techniki analogowej.
Wypada zakończyć ten post następującym zdaniem. Magnetofony analogowe to bardzo efektowne urządzenia, jednak sama technika jest tu wyjątkowo kapryśna i osiągniecie naprawdę dobrych rezultatów wymagało nie tylko użycia naprawdę dobrego sprzętu, ale wymagało od użytkownika sporej wiedzy i dużej dokładności.

środa, 25 września 2019

Magnetofony analogowe - szpulowe i kasetowe

Kilka uwag dotyczących magnetofonów analogowych, ich zalet i wad.

Czy magnetofony analogowe, patrząc z współczesnej perspektywy, mają jakieś zalety? Nie mają, pominąwszy jakieś aspekty sentymentalne i estetyczne. Estetyczne aspekty rozumiemy jako efektowny wygląd. Obracające się szpule w dużym magnetofonie wyglądają bardzo efektownie. Nawet szpulki w kasecie fajnie się prezentują. Dodajmy do tego wskaźniki poziomu, piękną obudowę i faktycznie można się takim widokiem zachwycić. Z praktycznego punktu widzenia i przede wszystkim biorąc pod uwagę dość słabą jakość dźwięku, magnetofony nie mają dziś racji bytu.

W czasach analogowych byłem w stanie usłyszeć szum taśmy słuchając niektórych płyt winylowych. Dźwięk na płycie winylowej w dawniejszych czasach brał się z taśmy i ten szum taśmy matki można było usłyszeć na króciutką chwilę zanim zaczęła się muzyka i też na moment zanim utwór się skończył. Czasem też w czasie bardzo cichych fragmentów nagrania. Magnetofony dość mocno szumią, a magnetofony profesjonalne nie szumią, bo stosuje się bramki przeciw-szumowe, czyli też szumią, co było słychać na płytach, ale ten szum się wycisza. Najważniejszym argumentem przeciw magnetofonom jest słaba jakość dźwięku, a przecież są tacy, którzy ich wciąż używają, bo wierzą, że w ten sposób uzyskują jakieś wyjątkowe brzmienie.

Ale jakość zostawmy na inny moment, a zacznijmy od zabrudzeń.

Skąd się biorą, zabrudzenia w magnetofonie? Przede wszystkim z taśmy, która się ściera. I to jest kolejna istotna wada magnetofonów. Słuchając taśm niszczymy je powoli. Zużywają się też głowice, elementy toru przesuwu taśmy i w ogóle wszystkie części ruchome. Jeśli ktoś ma dużo taśm, to posłucha każdej raz lub dwa, więc ta degradacja nie będzie wielka. Ale w studio nagraniowym jest już inaczej. Taśma w magnetofonie studyjnym idzie non stop, bo się nagrywa kolejne ślady, poprawia itp. Często zanim się wszystko nagra, taśma przejdzie mnóstwo razy. Chyba każdy zna historię pierwszego nagrania Dzwonów Rurowych... A potem trzeba jeszcze wszystko zmiksować, co nie zawsze się udaje za pierwszym podejściem, więc taśma naprawdę może się mocno zużyć.

Podstawowy problem z domowym sprzętem polega na czym innym. Mianowicie magnetofony różnią się między sobą i taśmy, nawet tego samego typu, też różnią się między sobą. Przy czym nie chodzi tu tylko o jakość.

W magnetofonach bardzo ważną rzeczą jest ustawienie głowic. Dlatego taśma, w sensie kaseta, dobrze grająca w magnetofonie kumpla w naszym nie musiała grać już tak dobrze, bo zaniknęły wysokie tony. To nawet nie musiała być wina regulacji fabrycznej, ale kogoś swędziały ręce i miał w ich zasięgu śrubokręcik. Regulacja skosu głowicy jest trudna i wymaga dużej precyzji. Na ucho zrobić się tego nie uda.

Załóżmy jednak, że mamy nowy i fabrycznie wyregulowany magnetofon kasetowy. Czy posiadając taki wyregulowany i w pełni sprawny magnetofon możemy mieć gwarancję uzyskania bardzo dobrej jakości dźwięku? Raczej nie i jest tego kilka powodów.

Odtwarzając dobrze nagraną kasetę powinniśmy mieć też dobrą jakość dźwięku. Ale ta jakość może się zmieniać. Dzieje się tak dlatego, że elementem toru taśmy jest sama kaseta. A w kasecie mamy dwie plastykowe rolki, które nie gwarantują idealnego prowadzenia. Co innego magnetofon szpulowy, bo w nim cały tor prowadzenia taśmy jest częścią magnetofonu i może być dzięki temu zrealizowany z dużą precyzją. A plastykowa kaseta z takimiż rolkami nie gwarantuje żadnej precyzji. Są magnetofony z dodatkowymi elementami prowadzącymi taśmę, ale polskie kaseciaki z dawnych lat przecież ich nie miały. Żeby taśma w ogóle szła bardzo dokładnie, to trzeba by ją wyciągnąć z kasety i poprowadzić w torze przesuwu zrobionym na takiej zasadzie, jak w magnetofonie szpulowym. Ale takiego rozwiązania nie wprowadziła żadna firma, bo kaseta magnetofonowa nie nadaje się do tego w przeciwieństwie do kaset wideo czy DAT, natomiast sama kaseta magnetofonowa jak widać ma po prostu wadę systemową, która utrudnia uzyskanie dobrej jakości.

Dlatego różnego rodzaju rozwiązania polegające na dodaniu dodatkowych elementów prowadzących taśmę są tylko półśrodkami. Różni producenci stosują/stosowali różne rozwiązania, ale takiej precyzji prowadzenia taśmy jaką można osiągnąć w magnetofonie szpulowym nie gwarantują chyba nawet te najlepsze. Po prostu w kaseciaku głowice muszą być dosuwane do taśmy, natomiast w szpulowym to taśma dochodzi do głowic, co daje znacznie większą dokładność prowadzenia.

Precyzyjne prowadzenie taśmy przez fabrycznie wyregulowany magnetofon, który ma dodatkowe prowadnice nie gwarantuje jednak dobrej jakości odtwarzania, bo zawsze natrafimy na kasety nagrane w rozregulowanych, przez ich użytkowników, innych magnetofonach.

Jest opcja korekty skosu w czasie odtwarzania, ale do tego jest potrzebna specjalna głowica i układy elektroniczne i mechaniczne. Istnieje chyba tylko jeden magnetofon z takim rozwiązaniem. Jest też inny magnetofon, który pozwala na ręczną korektę skosu głowicy odtwarzającej, ale to są konstrukcje będące raczej - chlubnym - wyjątkiem. Mając jeden z tych magnetofonów możemy odtworzyć wszystko, co zostało nagrane na innych, ale nie znaczy to, że to nagranie jest optymalnej jakości.

Problem uzyskania najlepszej możliwej jakości nagrań na taśmie zależy przede wszystkim od samej taśmy. Magnetofony są bowiem regulowane do konkretnego typu taśmy. Co się stanie jednak, jeśli właściwości taśmy się zmienią? Albo w ogóle weźmiemy inny rodzaj taśmy czyli taką, do której magnetofon nie jest dopasowany? Oczywiście będą wyższe zniekształcenia i szumy oraz gorsza charakterystyka częstotliwościowa.

Ale przecież można wyregulować magnetofon pod każdą taśmę. Oczywiście pod warunkiem, że magnetofon w ogóle na regulację pozwala. Taśma ma taką właściwość, że tylko przy optymalnym prądzie podkładu uzyskuje się najmniejsze zniekształcenia i najlepsze pozostałe parametry. Jednak nawet ustawienie optymalnego prądu podkładu nie gwarantuje sukcesu, bo przy nagrywaniu z włączonym układem redukcji szumu taśma przy wyższym wysterowaniu nie będzie już przyjmować wysokich tonów, bo one same będą działać jak prąd podkładu, a więc ilość wysokich tonów w nagraniu spadnie.

Producenci magnetofonów zauważyli ten problem i znaleźli rozwiązanie o nazwie Dolby HX. Ten system służy do dynamicznej zmiany prądu podkładu w zależności od tego jak się prezentuje sygnał pod kątem ilości wysokich tonów.

O ile niektóre magnetofony kasetowe z trzema głowicami umożliwiały dość wygodną regulację parametrów nagrania, bo miały zmienny zakres wskazań poziomu sygnału, a przede wszystkim miały wbudowane generatory sygnałów testowych, to magnetofony szpulowe, te amatorskie, już tych udogodnień nie posiadały i nagranie udawało się dobrze na paśmie dopasowanej do danego magnetofonu, albo udawało się gorzej na innej taśmie.

Nawet w tak pobieżnej analizie właściwości magnetofonów analogowych zauważamy ich liczne wady, a przecież dochodzi jeszcze problem przechowywania taśm, a nawet fakt, że nie powinno się przechowywać taśmy przewiniętej, tylko odsłuchaną.

Warto wspomnieć o tym, że interesujący nas fragment nagrania może być na końcu szpuli, a zatem np. pół kilometra od początku, co trochę utrudnia dostęp. W kasetach mamy trochę mniej taśmy, ale i tak dostanie się do ostatniego fragmentu może zabrać sporo czasu.

W broszurach, instrukcjach itd. producenci często nie podają w ogóle poziomu zniekształceń dla magnetofonów kasetowych, co ma sens, bo zależą one od wielu czynników, przede wszystkim od tego jak się wykona nagranie. Magnetofony mają taką właściwość, że poprawiając jakiś parametr psuje się inny i ogólna jakość wynika z kompromisu.

Wrażenia podczas słuchania taśm wynikają przede wszystkim nie z właściwości magnetofonu, taśmy i sposobu nagrania, ale z niedoskonałości słuchu. Zniekształcenia i szumy są, także kołysanie i drżenie dźwięku, ale przeważnie nie jesteśmy w stanie ich usłyszeć. Zauważamy czasem, że jest za mało wysokich tonów lub też, że taśma szumi, ale pozostałych niedoskonałości już nie. A przecież brak wysokich tonów czy szum nie wynikają z jakości magnetofonu i taśmy, tylko ze sposobu ich użycia.

Parametry jakościowe, choć budzą zainteresowanie nie są aż tak istotne. Magnetofony wysokiej klasy mają je na podobnym poziomie i w zasadzie nie ma znaczenia jaki magnetofon jest w użyciu, bo jakość dźwięku zależy od wiedzy nagrywającego i od dodatkowego sprzętu, który pozwala tak ustawić magnetofon, aby nagranie było optymalne. Mam tu na myśli generatory i analizatory sygnału, które umożliwiają skalibrowanie przede wszystkim magnetofonów z dwoma głowicami.

Magnetofon jest jednak sprzętem bardzo wymagającym jeśli chce się mieć naprawdę dobre nagrania i niestety przegrywa jakościowo z każdym komputerem mającym kartę dźwiękową. A co można maksymalnie osiągnąć i w jaki sposób nagrywając na taśmie pod względem jakości - przy innej okazji

wtorek, 3 września 2019

Czy można się procesować 20 lat o 2 sekundy sampla?

Można.

Nie chcę nawet wiedzieć jak wygląda taki proces. Nie chciałbym też być prawnikiem, bo to jest klimat zupełnie mi obcy. Zresztą żeby być prawnikiem trzeba mieć fotograficzną pamięć, której nie mam. Ale nie o proces mi chodzi, ani o predyspozycje potrzebne, żeby być prawnikiem.

W taki dość przypadkowy sposób, ponoć nie ma przypadków, trafiłem na informację o tym, że była audycja dotycząca sporu prawnego trwającego 20 lat, a który się zakończył wygraną zespołu Kraftwerk. W audycji wystąpił prowadzący i specjalista od prawa autorskiego.

Zanim zacząłem sobie słuchać podcastu; takiego własnego wyrobu; pomyślałem sobie, że z tej audycji dowiem się kilku rzeczy. Rzeczywistość przerosła wyobrażenia, bo okazało się, że z audycji nie dowiedziałem się:

1. Z jakiej płyty pochodzi utwór, z którego wysamplowano te 2 sekundy.
2. Z jakiego konkretnie utworu.
3. Kto samplował.
4. Jaki z tego powstał utwór.

Dowiedziałem się natomiast czegoś o sztucznej inteligencji.

Ale jest jeszcze kilka rzeczy. Ta informacja o tym, że była audycja i jaką miała tematykę, ilustruje zdjęcie z płytą i okładką "Computer World", a więc nie tą, o którą się rozchodzi, bo się rozchodzi o "Trans-Europe Express". A ten utwór, z którego pochodzą te 2 sekundy, o które się procesowano dwie dekady, to "Metall auf Metall".

Gdybym to ja zrobił jakiś program radiowy, powiedzmy o jeleniach, to nie dałbym do artykułu o tym programie zdjęcia z mrówkami. Skoro program jest o jeleniach, to według mnie powinien być jeleń na zdjęciu, względnie kilku jeleni, eee... jeleniuf. Natomiast gdybym to ja robił program o tym samplu Kraftwerku, to bym o konkretnym utworze coś wspomniał i o albumie z którego pochodzi też. Powiedziałbym też kto samplował i jak się ten utwór nazywa.

Ale ja się nie nadaję nie tylko na prawnika, na radiowca też sie nie nadaję. Zbyt wielu rzeczy nie rozumiem. "Dziwny jest ten świat", więc może dlatego...

PS. To jest post na marginesie, więc proszę mi nie wytykać błędów, bo tak ma być.