wtorek, 31 października 2017

Jak to było z tym gramofonem?

Od roku 1983 przez radio zaczęto nadawać muzykę z płyt kompaktowych, co można porównać do krycia dachu dachówkami, a nie słomą. Jednak wciąż grano także zwyczajne płyty analogowe. I z tymi analogami zaczęło się coś dziwnego dziać w roku '90 lub '91.

Muzyce odtwarzanej z płyty analogowej towarzyszyło głośne buczenie. To buczenie było podobne do przydźwięku z sieci, ale miało dość charakterystyczną cechę. Słyszeli je wszyscy słuchacze - przez radio, a nie słyszeli tego realizatorzy dźwięku - w radio pracujący.

Dlaczego realizatorzy dźwięku nie słyszeli czegoś, co słyszeli wszyscy? Ano dlatego, że cechą charakterystyczną tego buczenia gramofonu działającego w programie drugim było to, że ono buczało w przeciwfazie. Wynika z tego, że dźwięk w reżyserkach wtedy był monitorowany w mono i dlatego inżynierowie zatrudnieni w radio nic nie wiedzieli. W domach też pewnie mieli odbiorniki mono, albo nie słuchali radia.

Radiosłuchacze radzili sobie z tym przydźwiękiem w ten sposób, że włączali taki przycisk mono, który jest w tunerze. Dźwięk był monofoniczny, ale płyta nie buczała. Istniała też inna grupa, która żadnego przydźwięku nie słyszała i przypuszczalnie ta grupa przekształciła się później w audiofilów.

Tak to już jest z analogowymi płytami, szumią, trzeszczą, buczą. Cały "urok" analogowej technologii.

Pytanie wciąż pozostaje otwarte, jak to buczenie powstawało, na jakim etapie. Jeśli ten blog czyta pracownik radia, który coś na ten temat wie, może napisać jak to z tym było w komentarzu. Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie, niech pisze.

2 komentarze:

  1. Samą prawdę piszesz i bardzo mnie dziwi a raczej nie dziwi w ogóle czemu mało kto komentuje. Przecież lepiej nie znać prawdy i wyrzucać kasę w błoto bo jakiś pseudorecenzent popisał głupoty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ukrywam, że nie jestem znawcą tematu audio, ale zgłębianie teoretycznych podstaw każdego tzw. hobby uważam za nieodłączną część zabawy, toteż bloga śledzę z zainteresowaniem. Trudno było mi zaakceptować wiele rzeczy, ale nie jestem w stanie z nimi polemizować, tym bardziej, że znajdują one potwierdzenie w innych źródłach. Opluwającym cd i wierzącym w wyższość winyli (uwarunkowaną lepszą dynamiką nagrań) proponuję krótki wywód na temat pomiarów publikowanych na dr.loundess-war.info, a w szczególności porównań vinyl/cd. Why the TT Meter doesn't work on vinyl: https://www.youtube.com/watch?v=n-AE9dL5FG8

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń