Zrobienie testu porównawczego z użyciem gramofonu analogowego i odtwarzacza cyfrowego jest bardzo kłopotliwe, wydaje się nawet niemożliwe. Powody są dwa i oba wynikają z właściwości gramofonu analogowego.
1. Efekt mikrofonowy.
2. Zużywanie się płyty.
Efekt mikrofonowy polega w tym przypadku na sprzęganiu wkładki z głośnikiem. Gramofon analogowy sprzęga zawsze kiedy się słucha przez głośniki chyba, że są one w innym pomieszczeniu. Gdy się słucha przez słuchawki to zjawisko nie występuje. Dźwięk z głośników wywołuje mniejszą albo większą reakcję reakcję płyty, która przenosi się na igłę. Ale podatne na drgania są wszystkie elementy rozpatrywane osobno i jako całość. Talerz gramofonu masowego jest raczej mało podatny na wibracje, ale sama płyta na nim leżąca już nie. Słuchając nieco głośniej zauważymy, że muzykę odbieramy całym ciałem, już nie tylko słyszymy dźwięki, ale czujemy wibracje, uderzenia perkusji itd. Jeżeli dźwięk powoduje drganie szyb, drzwiczek do szafki, dzwonienie kluczyka w zamku szuflady i inne sensacje, to przecież dokładnie taka sama jest reakcja winylowej płyty leżącej na talerzu gramofonu, ale także korpusu, ramienia itd. Pytanie tylko jak głośno trzeba zagrać, żeby efekt stał się wyraźnie słyszalny. Gdy wystąpi sprzężenie, wtedy wiadomo, że to słychać wyraźnie;)
Efekt mikrofonowy daje się zauważyć nawet przy odsłuchu z umiarkowaną głośnością. Czasem właśnie najprawdopodobniej efekt mikrofonowy ratuje słaby zapis basu na płycie analogowej. Płyta analogowa odtwarzana w ten sposób, że gramofon zostanie odizolowany akustycznie od głośników momentalnie straci sporo ze swojego "ciepłego" dźwięku i zacznie grać "cienko" z powodu odchudzenia basu.
W domu trudniej jest zauważyć ten chudy bas płyty analogowej. Nikomu się nie będzie chciało, ani podobało, przeniesienie gramofonu albo głośników, do drugiego pomieszczenia, trzeba podkreślić za zamknięte dokładnie drzwi. A odsłuch przez słuchawki nie ujawnia tej chudości basu, bo w słuchawkach będzie dużo lepszy niż w głośnikach. Wobec tego słaby bas z głośników plus efekt mikrofonowy da podobne wrażenie jak dobry bas w słuchawkach i brak efektu mikrofonowego.
Różnice w brzmieniu gramofonów występują faktycznie, bo różne modele różnie mikrofonują. Są takie, które nie wykazują tego elementu niemal wcale, można podejrzewać, że one jednak nie są cenione przez amatorów "ciepłego" brzmienia analogów, bo po prostu obnażają braki w jakości dźwięku z winyla.
Wobec tego w teście porównawczym konieczne jest odizolowanie gramofonu od głośników, aby efekt mikrofonowy nie wystąpił. Konieczne to jest dlatego, że odsłuchy będą robione z dowolnie wybraną i różną głośnością, a skoro tak to trzeba by wykonać kopie cyfrowe winyli dla różnych głośności odsłuchu z różnym w konsekwencji efektem mikrofonowym. Taka procedura byłaby kłopotliwa i dlatego trzeba wyeliminować efekt zupełnie.
Rozumiemy, że chodzi o porównanie dźwięku bezpośrednio z płyty analogowej i kopii cyfrowej odtwarzanej następnie w jakimś odtwarzaczu. W takim razie można włączyć równocześnie płytę i odtwarzacz cyfrowy, oczywiście po wyrównaniu głośności, i dać pilota, żeby uczestnik testu mógł się przełączać pomiędzy nośnikami.
Problem polega jednak na tym, że każde odtworzenie winyla powoduje jego zużycie. Niewielkie, ale jednak. Można więc powiedzieć, że nigdy się nie porówna równolegle oryginału i kopii. Jeśli zgramy dźwięk z winyla, to porównanie będzie już z winylem o jedno odtworzenie bardziej zużytym. Niby niewielka różnica, ale różnica.
Ktoś może uważać, że jedno porównanie to za mało i będzie chciał powtórzyć odsłuch. Jeśli mu jeden nie wystarczy, to jeszcze raz, albo sto trzydzieści sześć razy. Jak już powiedzieliśmy każde odtworzenie płyty analogowej to jedna generacja zużycia się płyty więcej. Po którym odtworzeniu będzie to słyszalne wyraźnie jest kwestią dyskusyjną, ale dla osoby o dobrym słuchu, a więc młodej, wystarczy kilka odtworzeń, żeby mogła wyłapać degradację płyty.
W takim razie zdanie z pierwszego akapitu trzeba poprawić. Nie, że "wydaje się niemożliwe" ale po prostu jest niemożliwe. Ten czarny winylowy relikt się zużywa i z tego powodu porównania być nie może.
W każdym razie nawet dysponując dużą ilością identycznie wytłoczonych, nowiutkich winyli, z których jeden będzie użyty do sporządzenia kopii, a reszta do odsłuchu kopia cyfrowa jest identyczna jak oryginał dla nawet najbardziej zdrowych i młodych uszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz