środa, 13 sierpnia 2025

THD są słyszalne od 1% albo może od 100%?

Kiedyś na pewnym forum ktoś pytał jaki ma kupić DAC. Zastawiał się nad dwoma. Jeden miał parametry podobne do drugiego, ale poziom THD był nieco inny. „Doświadczony” użytkownik doradził, żeby brać ten, który ma mniejsze zniekształcenia. Tylko o jakim poziomie zniekształceń była mowa?

Zniekształcenia harmoniczne są słyszalne od 1%. W takim razie DAC można sobie zostawić w spokoju, bo usłyszenie zniekształceń na poziomie tysięcznych procenta jest mrzonką. Gdyby jednak był popsuty, to wtedy tak. Miałem kiedyś odtwarzacz z popsutym wyjściem, widać to było na wykresach, ale słyszalne to było słabo, przynajmniej dla mnie. Mający lepszy słuch, czyli młodsi, zauważali to jednak od razu.

W ogóle można nie usłyszeć zniekształceń harmonicznych czy jakichkolwiek innych, nawet jeśli mają bardzo duże wartości, ale wypadają na górę pasma. Ktoś, kto ma podniesiony próg słyszenia o kilkanaście czy kilkadziesiąt dB w wysokich tonach może mieć przecież trudności z usłyszeniem w nagraniu instrumentu, na którym się gra drewnianą pałką, uderzając całkiem energicznie. Normalnie to by było słychać, ale sałnd indziniły zdewastują i zniszczą każde nagranie.

Innym razem na forum radiowym ktoś napisał, że menagi z radia twierdzą, że w DAB przy tej ich nędznej przepływności ma dźwięk w jakości CD. Owszem, w ich uszach może mieć. W pewnym wieku można nie odróżnić pliku w bardzo dobrej jakości od marnego, bo różnica jest przede wszystkim w wysokich tonach i dla dźwięków raczej cichych. A wysokich tonów i cichych dźwięków to czterdziestolatek może nie słyszeć, a czterdziestolatek dwadzieścia lat później to już wcale nie.

Wobec tego mogą się zdarzać takie sytuacje, że ktoś twierdzi, że np. AAC 96 kbps ma jakość CD. Jeżeli jest czterdziestolatkiem lub czterdziestolatkiem dwadzieścia lat później, to może odróżnić odkurzacz od wiertarki, ale o odróżnieniu CD od AAC to może zapomnieć.

Czasem ludzie dyskutują o rzeczach absurdalnych, a czasem jednak dyskusja ma sens, tzn. meritum, ale któryś z dyskutantów ma już słaby słuch.

Można spokojnie nie zauważyć zniekształceń na poziomie 100% jeśli się ma swoje lata, a zniekształcenia wypadają na wysokie tony. A z drugiej strony są tacy, co im sen z oczu spędza źle dobrany kabel sieciowy, który nic nie zmienia.

Ale jak się poczyta magazyny audio, to się dochodzi do wniosku, że trzeba zmieniać sprzęt na coraz lepszy w miarę, jak słuchacz się starzeje. A może dziennikarze z tych magazynów i różni testerzy sprzętu audio robią się coraz młodsi?

Czy to jest jakaś opcja na odmłodzenie się, zacząć pracować jako dziennikarz w magazynie audio, stereo, Hi-Fi? To by było świetne, bo nie trzeba podpisywać paktu z diabłem. No tak, diabeł nie istnieje, nikt w niego nie wierzy. Ale w kable sieciowe to ludzie wierzą.

W audio wszystko jest względne. Wszystko się zmienia w zależności od tego, kto ocenia, a przede wszystkim od upływu czasu. Ta sama płyta na początku lat osiemdziesiątych brzmiała fajnie, a teraz brzmi jak błoto, a poza tym poznikały z niej niektóre instrumenty, bo sałnd indzinił działał zgodnie z algorytmem. A zniekształcenia harmoniczne można usłyszeć jak mają 1%, ale czterdziestolatek dwadzieścia lat później może nie usłyszeć 100% albo nawet większych.

Ktoś powinien sformułować teorię względności audio.

„Jeśli masz dwadzieścia lat, posłuchaj płyty, ale jak masz sześćdziesiąt i więcej, to idź na spacer względnie puść płytę przez okno”.

„Jeśli masz dwadzieścia lat, to ten post może wywołać u ciebie wzruszenie ramion, ale jak poczekasz jeszcze trzydzieści lat, względnie czterdzieści, to zmienisz zdanie”.

Ale to nie jest teoria względności audio, tylko sarkazm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz