sobota, 13 sierpnia 2022

DVD na 24 fps: Enter the Dragon

Po czterdziestu latach od polskiej premiery nadarza się okazja do przypomnienia filmu „Wejście smoka”. Na pewno są tacy Czytelnicy bloga, którzy wtedy widzieli go w kinach. Autor był w kinie także. To był sierpień, a nie maj, jak to jest w pewnej znanej pieśni, kiedy spora grupa głównie młodych osób wybrała się do kina. Chodzi o ten konkretny seans. Weszliśmy inni niż wyszliśmy. Lub odwrotnie. To było coś co poruszało wyobraźnię i wywoływało emocje.

Dźwięk w kinie był głośny i robił wrażenie. Słyszalne były wszystkie ciche szczegóły, bo nikt nie gadał, ani nie szamał popcornu. Wtedy nikt nie jadał popcornu tylko prażoną kukurydzą o ile w ogóle.

Obraz z DVD  temu co widać było w kinie nie może sprostać z oczywistych względów. Jako, że jest to film akcji, często ktoś się na planie zraszał potem. I te drobniutkie krople były świetnie widoczne w kinie, a z płyty już nie za bardzo. Kolor jest też nie tak żywy. Jednak dla nas najbardziej interesująca jest ścieżka dźwiękowa.

Ten film koniecznie trzeba... posłuchać.

Ścieżka dźwiękowa jest rzeczą prostą do zrobienia tylko z pozoru. Niby wystarczy dobry mikrofon i po sprawie. W wyjątkowych przypadkach można właśnie tak, ale to są tylko wyjątki. Prościej jest całą ścieżkę zrobić w studio. Nie znaczy to, że nagrywa się wszystko od zera. Choć czasem bywa i tak.

Słuchając można się zastanawiać nad tym co i jak zostało zrobione w studio. A jest tego... sporo. Z całą pewnością nikt nie jest w stanie poruszyć ręką tak szybko, aby powstał taki dźwięk. I same odgłosy uderzeń też są spreparowane. Bardzo efektownie i świetnie brzmią.

Odtworzenie filmu z poprawną szybkością przywraca nie tylko oryginalne brzmienie, ale przede wszystkim sceny walki oglądane w normalnym tempie odzyskują naturalność i autentyczność. Także z tego względu, że po prostu łatwiej jest nadążyć za akcją.

Wszak nie należy przesadzać z głośnością. Kiedy aktorzy mówią, to mówią. A jak krzyczą, to krzyczą. Nie powinni krzyczeć, gdy mówią. Ale tego ostatniego nie zrozumie żaden realizator dźwięku.