Czarne tło muzyki jest najbardziej głupim neologizmem, którym posługują się specjaliści od prania mózgów. Bzdurność bierze się stąd, że zaadaptowano ten slogan z reklam telewizorów, gdzie czerń ma znaczenie, zwłaszcza w odniesieniu do telewizorów LCD. W odniesieniu do muzyki nie ma żadnego sensu, a osoby rozprawiające o tym rzekomym czarnym tle muzyki można bez żadnych ceregieli uznać za kompletnie odmóżdżonych kretynów.
Otóż zdarzyło mi się być w różnych i wręcz skrajnych okolicznościach towarzyszących tworzeniu i wykonywaniu muzyki. Zawsze i wszędzie tłem muzyki jest szum, odgłosy, czasem nawet głośny hałas. Zawsze można coś usłyszeć, bo nigdy się nie nagrywa i nie wykonuje muzyki w komorze dźwiękoszczelnej.
A gdyby nawet. Wtedy słyszy się bicie własnego serca, szum krwi w tętnicach, własny oddech... bulgotanie w żołądku i jelitach itd. itp.
Nigdzie i nigdy nie ma żadnego czarnego tła. Są tylko ciemne i zakute łby. Ale nawet w tym przypadku ciemny nie oznacza czarny.
Hm... No to taka przenośnia audiofilska. Zgadzam się to głupie ale pozwala takim nieprecyzyjnym narzędziem jak język mówiony określić inne cechy takie jak przejrzystość i czystość dźwięku. No ale pewnie te terminy też uznaje się za głupie. Poza tym chodzi o odczucia towarzyszące odsłuchowi. Jak się chce to opisać to trzeba użyć jakichś słów, terminów. I racja to przeszło z techniki obrazu. Dawno temu w prasie spotkałem się ze stwierdzeniem iż określić sprzęt jako " muzykalny " to kretyństwo. Moim zdaniem i tak i nie. A przecież wszyscy raczej wiedzą, że różnice w brzmieniu wzmacniaczy są spowodowane ich zniekształcaniem.
OdpowiedzUsuńMuzykalność, którą definiuje się najczęściej jako umiejętność emocjonalnego odbioru muzyki jest cechą wyłącznie istot rozumnych. Przypisywanie typowo ludzkich cech nieożywionym przedmiotom - zupełnie normalne w przypadku małych dzieci - u dorosłych jest niestety świadectwem niedorozwoju.
Usuń