niedziela, 29 stycznia 2017

35 dB czyli winyl i marketing

Czy zdarzyło się wam zadać komuś zagadkę? Pokazujecie znajomym dwa zdjęcia, z których jedno jest oryginałem, a drugie zmanipulowaną kopią. Różnica polega na tylko jednym szczególe. Jaka jest różnica pomiędzy zdjęciami? Odpowiedź może być tylko jedna, ale dostaniecie za to tyle różnych odpowiedzi ile osób zapytacie. Wszyscy zobaczą coś innego, coś czego... nie ma.

Zobaczyć coś czego nie ma można wtedy, kiedy trzeba coś zobaczyć.

Można też zrobić inny test. Pokazać dwie identyczne fotografie. Różnice zostaną "znalezione" i nawet kiedy wyjaśnicie, że ich nie ma, będą tacy, którzy się będą kłócić do upadłego, że są. Zwłaszcza, jeśli powiecie im o braku różnic na drugi dzień.

Ludzie widzą różnice, ale zazwyczaj inne niż te faktyczne.

Ze słyszeniem jest to samo. Dajcie posłuchać ludziom dwie takie same rzeczy i każcie usłyszeć różnice, to je usłyszą.

Podobnie dzieje jeśli się słucha tej samej płyty z różnych nośników. Różnic nie ma, bo płyta ta sama, nagrania te same, master ten sam. Więc różnic nie ma, ale oni je słyszą. Słyszą też wiele innych ciekawych rzeczy.

Na przykład, że winyl jest lepszy niż CD, bo ma większą dynamikę. Zobaczmy jak jest.

Jaką dynamikę ma CD? Około 90 dB. A jaką dynamikę ma płyta analogowa? Mniej więcej 35 dB.




Zdjęcie pokazuje wykresy z pomiarami odstępu od zakłóceń pewnego gramofonu. Nawiasem mówiąc gramofon jest najlepszy z najlepszych. Widzimy, że zakłócenia zmierzone ze sprzęgłem (wykres czerwony) leżą dokładnie na granicy pomiaru (czarna linia), która jest poziomem szumu przedwzmacniacza. Zakłócenia są tak niskie, że praktycznie do 20 Hz jest tylko szum przedwzmacniacza. Szpica przy 50 Hz jest dość spora, ale i tak nie wybija się ponad zakłócenia od płyty testowej.

Problem polega na tym, że gramofony nie stanowią wąskiego gardła całego systemu. Problemem jest sama płyta.

Na zdjęciu są zaznaczone dwa obszary, pomarańczowy i zielony. Zakłócenia od płyty znajdujące się w obszarze pomarańczowym są bardzo wyraźnie słyszalne. Sprzedałem swój stary gramofon, bo właśnie te zakłócenia mi bardzo przeszkadzały. Teraz wiem, że gramofon był dobry, a zakłócenia, które słyszałem są na każdej płycie.

Zakłócenia z obszaru zielonego też można usłyszeć, ale trzeba odfiltrować najpierw te głośniejsze z zakresu 20-100 Hz. Normalnie oba typy zakłóceń zleją się ze sobą.

Zakłócenia z zakresu 20-100 Hz są na poziomie -70dB. Czy to znaczy, że odstęp od zakłóceń na płycie analogowej wynosi 70dB i równocześnie taka jest dynamika?

Załóżmy, że chcemy nagrać na płytę winylową jakiś utwór z płyty kompaktowej. Niech tym utworem będzie nagranie z koncertu w jakiejś jaskini, gdzie panuje bardzo głęboka cisza. Nagranie ma dynamikę 90 dB.

Ustawiamy poziom zapisu tak, żeby szczyty przypadły na 0 dB w odniesieniu do winyla. Najcichsze dźwięki wypadną więc na -90dB czyli 20dB poniżej poziomu zakłóceń, jakie są na płycie. Czy to znaczy, że dynamika nagrania na płycie winylowej będzie mieć 70 dB?

Nie będzie, bo 0dB przypada na szczyty. Natomiast faktyczny odstęp od zakłóceń będzie się liczyć od średniego poziomu nagrania. Jeśli zrobimy nagranie dobrze, to będzie mieć DR20, prawdopodobnie nawet więcej. Przyjmijmy dla uproszczenia DR20. Wobec tego licząc od średniego poziomu odstęp od zakłóceń, ten słyszalny, wyniesie już tylko 50dB.

Czy to znaczy, że dynamika winyla wynosi 50 dB? Nie, bo typowe nagrania nie będą aż tak silnie wysterowane. Szczyty nie wypadną na 0dB, tylko znacznie niżej. Po prostu nikt nie nacina winyli aż tak głośno, a średnia dynamika zwyczajnych nagrań to około 10dB. Dlatego, że nagrania na płytach analogowych są cichsze, odstęp od zakłóceń spada o 10 nawet 15 dB.

W sumie dynamika na winylu to około 35 dB. Że to nieprawda?

To sprawdźcie sami. Już nie teoretycznie, ale praktycznie. Sprawdźcie co macie na tych swoich winylach. Robi się to tak:

1. Podłączamy jakieś urządzenie nagrywające do wyjścia wzmacniacza.
2. Ustawiamy poziom nagrań na taki, żeby nie było clippingu. W tym celu wybieramy najgłośniej nagraną płytę, jaką mamy w kolekcji i ustawiamy poziom nagrania na -6dB w szczycie, może być mniejszy, nie może być większy.
3. Nagrywamy płyty, które mają naszym zdaniem największą dynamikę.

Kiedy mamy już nagrania wczytujemy któreś z nich do edytora dźwięku. Przycinamy początek i koniec, ale tak, żeby mieć trochę ciszy przedtem jak się zacznie muzyka i jak się skończy, a następnie robimy normalizację do 0dB. Zero dB. UWAGA! Nagrania muszą być zrobione z płyt, które nie są porysowane i nie trzeszczą głośno, jeśli są rysy i głośne trzaski trzeba je najpierw usunąć.

Kiedy mamy już nagrania znormalizowane do zera możemy sprawdzić dynamikę. Do tego celu służy właśnie początek nagrania, kiedy jeszcze nie gra muzyka, są tylko zakłócenia i szum płyty oraz koniec, kiedy też są tylko zakłócenia i szum.

I teraz odtwarzamy całość nagrania uważnie obserwując wskaźniki poziomu. Okazuje się, że zanim zacznie się muzyka wskaźniki tańczą na poziomie -45dB jeśli płyta jest dobra. Jak jest kiepska i są duże zakłócenia, z obszaru pomarańczowego, czyli 20-100Hz, to wskaźnik poziomu tańczy trochę wyżej.

Ale załóżmy, że mamy dobre płyty i te zakłócenia są 45dB niżej niż szczyty. Skoro DR typowego nagrania to 10, więc okazuje się, że dynamika na winylu jest 35dB.

Co było do udowodnienia.

A co mówi marketing i zwolennicy winyli?

7 komentarzy:

  1. Świetny artykuł. Moja wiedza była taka, że dynamika muzyki z winyli wynosi 40dB, a odstęp od szumu (pomijając trzaski) -70dB. Okazuje się, że to nawet mniej. Nie zgodzę się jednak, że to marketing przemawia do ludzi. To wiara i bardzo kiepski słuch, czyli raczej religia! Sprzęt audiofilski jest bardzo drogi i w związku z tym mogą sobie na niego pozwolić tylko osoby po 40-tce. Po 40-tce słyszy się już tylko do 13 kHz, nie wspominając o szumach. Po 50-tce przeciętnie nie słyszy się powyżej 10 kHz. A właśnie tacy audiofile mają najwięcej do powiedzenia. Żeby nie było - sam jestem po 50-tce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie w sedno jakość vinyli to dno w porównaniu do CD. A zdobycie rzadkich płyt niszowych grup niemożliwe ceny też o wiele wyższe

      Usuń
    2. Vinyl zawiera max 44 min muzyki CD 80 więc zremasterowane wydania często mają dodatkowe utwory. Na CD utwory zmieniasz pilotem na vinyli jak nie chcesz wstawać kijem od szczot. Dynamika CD to 70 db vinyli 35. Gdzie sens kupowanie vinyli to idiotyczne totalnie i tylko okładki są ładnijsze bo większe. Ciekawe że w USA ponad połowa kupujących vinyle nie ma gramofonu słuchają CD a vinyle zbierają dla okładek

      Usuń
    3. Jednocześnie jak sprawdzimy dynamikę utworu to będzie ona większa od dynamiki na CD czy często pliku HiRes. I to jest smutne, a zarazem powodem dlaczego wiele osób wybiera vinyl.

      Usuń
    4. Tu problem polega na tym, że nie można zmierzyć DR winyla. Tzn. można, ale wynik nie jest miarodajny i raczej zawyżony. Powód: zakłócenia, szumy i trzaski, które powodują, że DR wyjdzie większy. Ale faktycznie winyle często grają lepiej niż nowe sprasowane mastery z wznowień cyfrowych. Te oryginalne winyle, nie jakieś wznowienia, które padły ofiarą niedosłyszącego realizatora dźwięku.

      Usuń
  2. A ja właśnie zreanimowalem Philipsa 209 electronic 1972. Walał się po strychach i piwnicach przez ostatnie 30+ lat. Kupiłem na bazarku ze starociami winyle z hitami z lat 80. I wiecie co? Szok! W sensie technicznej wierności odtwarzania nie ma dyskusji. Trzaski, obniżona dynamika, zniekształcenia oczywiste w stosunku do każdego cyfrowego sprzętu. Ale dźwięk jest zaskakująco przyjemny. Płyta nadaje takie atrakcyjne, naturalne tło szumowe. Brzmi tak jak brzmiało w oryginale, przed kolejnymi cyfrowym remasteringami. Nawet dzieci urodzone w XXI wieku były zafascynowane tym brzmieniem. Spodziewały się chyba, że będzie dużo gorzej, że tylko ciekawostka bez praktycznego zastosowania. Jednak winyl dał radę. Techniczna poprawność, a przyjemność odbioru to 2 różne sprawy.

    OdpowiedzUsuń