wtorek, 23 kwietnia 2024

Znowu radio

Wraz z wprowadzeniem telewizji przepowiadano koniec radia. Okazuje się jednak, że nawet dodawanie dodatkowych"k" do standardu telewizyjnego nic nie zmienia i radio jak było, tak wciąż istnieje.

Pierwotnie radio było nadawane w technice AM, następnie wprowadzono FM i wzbogacono ją o emisję stereofoniczną. Z kolei pojawiły się dodatkowe opcje odbioru radiowego: z satelity w technice analogowej oraz cyfrowej, a z nadajników naziemnych DAB, a właściwie to DAB+. Poza tym jest jeszcze możliwość słuchania radia przez internet. To jest takie trochę inne radio, bo bez udziału fal radiowych. Przez kabel, czyli znów z wyłączeniem "eteru", można też słuchać radia jeśli się ma kablową... telewizję.

Czyli możliwości słuchania radia jest coraz więcej. Radio internetowe daje możliwość odbioru stacji z całego świata. Nawet emisje AM wydają się być dość lokalne w porównaniu do możliwości internetu.

Być może pojawi się jeszcze jakaś opcja słuchania radia. Może powróci się do starych kołchoźników zawieszonych na słupach czy przytwierdzonych do budynków? Taki zalążek kołchoźników już jest. Jeśli się wejdzie do jakiegoś marketu, to tam już ten kołchoźnik działa prezentując nowe promocje i coraz niższe ceny, które spadają w tempie wzrostu inflacji. No i przez marketowe kołchoźniki można sobie posłuchać najwybitniejszej muzyki. To nieprawda, że w marketach muzyka to najgorszy szlam, który ma wywołać odruch wymiotny, żeby klient się wyrzygał, a w konsekwencji zgłodniał i kupił więcej żarcia.

W każdym razie radio jakby się rozwija, ale w naszym mocarstwie znajduje się w stanie likwidacji.

Być może radio uda się zlikwidować w naszym kraju-raju. Ale radio marketowe przetrwa. "Kupujesz - wyrzygujesz" i znowu kupujesz.

3 komentarze:

  1. Bo to jest tak, że radio DAB+ maiło być w założeniu lepszej jakości. Ale wg mnie taki sygnał DAB+ przechodzi przez więcej kompresorów, czy tam filtrów. Więc sygnał jest bardziej przetwarzany, niż w przypadku zwykłego radia FM. Tak mi się wydaje, czy to prawda?
    Wygląda na to, że autor bloga ogarnia takie rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by wiedzieli dokładnie ludzie zajmujący się tematem. W każdym razie teoretycznie DAB+ może mieć taką przewagę, że skoro nie ma nadajnika, to przynajmniej przed samym nadajnikiem nic się z sygnałem nie dzieje. Przy dzisiejszych standardach, czyli dosyłanie sygnału do nadajnika UKF w formie cyfrowej, DAB+ daje szansę na lepszą jakość dźwięku.

      Usuń
    2. DAB+ ma swój kodek, taki sobie - przy 300 kb/s mamy brak słyszalnych zniekształceń, maks dopuszczalny bitrate jednego kanału na multpileksie to 192 kb/s(z czego sam dźwięk to ok. 170), aby upchać więcej kanałów nasz jedyny krajowy multipleks okupowany przez instytucje w likwidacji ma 10 kanałów, z czego 3x112, 4x96(jeden z nich to w założeniu program typowo muzyczny...), 1x72(tak potraktowano Umiłowanych Sojuszników) i 2x64. Sygnał oczywiście trafia na kodek w tej samej formie w jakiej wychodzi z reżyserki, czyli po pierwszej kompresji w AAC+ do 320 kb/s. Więc nie tylko na starcie jakość dźwięku jest taka sobie, ale i nadawcy mają całą masę rzeczy do zepsucia co robią...

      Usuń