Tematyka tego bloga to m.in. jakość dźwięku. W przeciwieństwie do tzw. branży my się zajmujemy realną jakością czyli czymś takim, co można zmierzyć, zważyć, dotknąć, usłyszeć, czymś, co istnieje w realnym materialnym świecie, a nie tylko w niezdrowo pobudzonej wyobraźni przekupnych recenzentów, którzy za pieniądze napiszą wszystko, w końcu papier jest cierpliwy.
Zdarzyło mi się nagrać kilka programów radiowych nadawanych w sieci z zamiarem ich posłuchania. Nie za bardzo mi to słuchanie wychodziło, bo repertuar nie zawsze strawny, a i kompetencje prowadzących wątpliwe. Jednak niewydarzoną piosenkę można przeskoczyć, a na nieprofesjonalny komentarz przymknąć oko. Niestety sam dźwięk nie jest zachęcający, a często jakość jest tak zła, że słuchać nie sposób.
Wrażenia subiektywne autora bloga są jego sprawą i czytelnika nie muszą interesować. Ograniczymy się do faktów na przykładzie jednej wybranej audycji, która pokazuje pewien trend.
Kliknij żeby zobaczyć w pełnym rozmiarze. |
Na zrzucie mamy nagranie wykonane 1:1 tak, jak zostało wypuszczone w sieć. Komentarz jest zbędny.
Skanowanie nagrania ReplayGain pokazuje, że żeby osiągnąć zwyczajną głośność odsłuchu trzeba to ściszyć o 9,48 dB. To także komentarza nie wymaga.
Na koniec analiza dynamiki nagrania:
Left Right
Peak Value: 0.00 dB --- 0.00 dB
Avg RMS: -7.62 dB --- -7.64 dB
DR channel: 4.93 dB --- 4.83 dB
--------------------------------------------------------------------------------
Official DR Value: DR5
Samplerate: 44100 Hz
Channels: 2
Bitrate: 128 kbps
Codec: MP3
Można dodać, że 128 kb/s. Komentarz oczywiście zbędny, wystarczy wyróżnienie na czerwono rzeczy istotnych.
Tak więc słuchanie radia internetowego uważam za temat, dla mnie, zamknięty. Temat otwart jest następujący. Gdzie ten przykładowy prowadzący, a i reszta także, ma uszy? W pewnym opowiadaniu fantastycznym wyczytałem, że jakieś stwory pozaziemskie miały uszy pod pachami i chcąc czegoś dokładnie posłuchać podnosiły ręce do góry, co w czasie konwersacji mogło budzić zdziwienie u Ziemian, którzy na ową odległą planetę przybyli. Czyżby radiem internetowym zajmowały się właśnie te stwory mające uszy pod pachami?
W takim razie ręce do góry, redaktory.