niedziela, 16 maja 2021

Różnica pomiędzy adaptowanym i nieadaptowanym pomieszczeniem

 

Ilu Czytelników bloga może usłyszeć taką różnicę? Trudno jest przenieść sprzęt z pokoju, który ma adaptację akustyki do takiego, który jej nie ma. Ale można bez problemu posłuchać czegoś w jednym i drugim pomieszczeniu. Nawet muzyka odtwarzana przez głośniczki w telefonie brzmi inaczej w pomieszczeniu o dobrej i słabej akustyce. Najprostszy test na różnicę wywoływaną przez akustykę to klaśnięcie w dłonie. Różnica, którą słychać na żywo jest nawet większa niż ta w filmie.

PS. To nie jest reklama producenta paneli, ale zachęta do pracy na akustyką swojego pomieszczenia do słuchania muzyki i oglądania filmów.

środa, 12 maja 2021

Kolumny krytyczne w ustawieniu

Jakiś czas temu znalazłem na fejsubeku 10 zasad teorii manipulacji społecznej autorstwa Noama Chomskiego. Jeśli kogoś takie rzeczy interesują może się zapoznać, jeśli jeszcze tego nie zna. Czy te zasady są słuszne, czy nie – to odrębna sprawa. Ciekawe jednak jest to, że niektóre z nich, w jakimś sensie przynajmniej, można odnieść do małej grupy, którą są osoby interesujące się sprzętem i jakością dźwięku.

Zasada nr 2 jest taka: „Wygeneruj problem i zaproponuj rozwiązanie”. I tę zasadę można odnieść do tematyki, którą tu omawiamy wręcz dosłownie. Mianowicie słuch nie jest wrażliwy na przesunięcia fazy, ale można powiedzieć ludziom, że jest i że to jest problem oraz jednocześnie zaproponować rozwiązanie, które go eliminuje. A mianowicie są to specjalnie skonstruowane kolumny, które mają zredukowane zniekształcenia „fazowe”.

Po co to wszystko? Po to, żeby skłonić klienta, by nabył nowe kolumny. Z pewnością jakieś już ma, ale biznes polega na tym, żeby sprzedawać. Zatem nabywca musi się w jakiś sposób pozbyć starych kolumn, gdyż po tym jak mu powiedziano, że są jakieś zniekształcenia fazowe on zaczął je słyszeć i one mu przeszkadzają. A jak wiemy realizatorzy dźwięku masakrują go w sposób tak kompleksowy, że można usłyszeć wszystkie zniekształcenia, gdyż jest ich tam tyle ile się dało tylko zmieścić, a nawet i takie, których się nie słyszy lub nawet nie istnieją.

Krótka dygresja. Jakież to są zniekształcenia, które nie istnieją, a które ludzie słyszą? Przykładem, najlepszym zresztą nie tylko dla ilustracji zjawiska, ale i dla wykazania manipulacji, są słynne „schodki” w dźwięku cyfrowym. Żadnych schodków oczywiście nie ma, a sam dźwięk cyfrowy jest dokładnie taki sam, jak analogowy, z tą różnicą, że jest pozbawiony zniekształceń. Ale audiofile „słyszą” te schodki, gdyż pokazano im je na rysunkach.

Wróćmy do kolumn i rzekomych zniekształceń fazy, które jakoby słychać. Na rysunku poniżej mamy przykład takiej zoptymalizowanej pod tym względem konstrukcji.





Prawda, że te kolumny wyglądają okropnie?

Jednak w jakiś sposób trzeba wykazać, że są jakieś zniekształcenia i te szkaradnie się prezentujące meble dźwiękowe je eliminują. I tu dochodzimy do kolejnej manipulacji, ale to już bez nawiązania do tych technik wspomnianych na początku.

Żeby wykazać, że kolumny powodują jakieś zniekształcenia i można je wyeliminować producent przedstawia następujące wyniki pomiarów:




Manipulacja polega na tym, że do wykonania testu użyto sygnału prostokątnego. Z takim sygnałem nie poradzi sobie żaden głośnik, ani żadna kolumna, co zresztą widać. Nawet te zoptymalizowane kolumny przetwarzają taki prostokątny sygnał dość kiepsko. Jednak w rzeczywistości kolumny nigdy nie muszą przetwarzać takiego - prostokątnego - sygnału. Naturalne źródła dźwięku go nigdy nie emitują. Można go uzyskać sztucznie, ale nie ma to wiele sensu. Na płycie analogowej takiego sygnału nie da się zapisać, także na taśmie magnetofonowej. Sygnał prostokątny ma bardzo szerokie spektrum, które sięga w teorii do nieskończoności. Jeśli ktoś ma dobry sprzęt i przede wszystkim magnetofon, to może sobie wygenerować sygnał kwadratowy i nagrać go na taśmę, a następnie sprawdzić, co udało się nagrać. A nagrać uda się składowe tylko do około 20 kHz, a zatem z sygnału kwadratowego, który został nagrany na taśmę analogową zostanie coś, co niespecjalnie kwadrat przypomina. Zatem problem jest wygenerowany sztucznie i zilustrowany w nieodpowiedni sposób.

Teraz jednak wypada wykazać, że problem zniekształceń fazowych jest sztuczny. Mianowicie kolumna, która ma specjalnie skonstruowaną zwrotnicę może zmniejszyć przesunięcia fazy, ale w praktyce nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli się siedzi dokładnie na osi kolumny, to fazy będą się zgadzały. Jeśli jednak kolumna będzie stać na podłodze, albo na za niskim stojaku i będziemy ją widzieć, a właściwie to słyszeć, w ten sposób, jak to wskazuje strzałka na pierwszym zdjęciu, czyli poza osią, to cały wysiłek konstruktora spełznie na niczym. Fazy się rozjadą. Efekt będzie bardzo podobny do zwykłych konstrukcji. To samo będzie, jeśli się kolumnę ustawi za wysoko.

Eliminowanie przesunięć fazy, chociaż to sztuka dla sztuki, ma sens tylko dla konstrukcji głośników umieszczonych koncentrycznie. Jednak przesunięć fazy nawet w zwykłych konstrukcjach się nie słyszy. Także innych powodowanych przez nie skutków. Można się o tym przekonać w ten sposób, że się słucha siedząc w fotelu, a więc w domyśle na osi, oraz słucha siedząc na podłodze oraz stojąc, a zatem poza osią. W ten sposób można usłyszeć zmianę barwy, ale nie zniekształcenia fazy. Słuch ignoruje przesunięcia fazy. Owszem, można je usłyszeć, ale gdy inne są dla kanału lewego i prawego. A inne są wtedy, gdy realizator dźwięku zastosuje taki efekt lub sprzęt się popsuje.

Kolumna będzie mniej przesuwać fazę jeśli, przykładowo, zastosuje się filtry 6 dB na oktawę i odpowiednio ustawi głośniki. Widać to, tzn. przesunięcie głośników, na pierwszym zdjęciu, jak i na poniższym rysunku.






Rysunek pochodzi z czasopisma radioelektronik 1/86. W artykule można znaleźć też źródła opisujące ten rzekomy wpływ zniekształceń fazowych na jakość odbioru. Warto by je odnaleźć i zobaczyć co tam jest napisane. Jednak sprawdzić, że te zniekształcenia nie są słyszane można już tu i teraz. Można to na pewno zrobić w lepszy sposób niż ten przeze mnie opisany.

Załóżmy teraz, że ktoś chce jednak zrobić kolumny, które mają małe przesunięcia fazy, ale nie chce, żeby wyglądały tak szkaradnie jak to widać na powyższych przykładach. Można przesunąć głośniki względem siebie zachowując płaski front pochylając całą kolumnę w tył. Wydawać by się mogło, że w ten sposób piecze się dwie pieczenie na jednym ogniu: kolumna wygląda dobrze, a zniekształcenia są mniejsze, oczywiście na przewidzianej osi odsłuchu.

Ale nie zawsze siedzimy dokładnie an osi. Można zaryzykować stwierdzenie, że przeważnie nie. A już dla takich pochyłych kolumn to prawie nigdy. I dodatkowo pochylony front powoduje, że taka kolumna jest bardzo krytyczna w ustawieniu. Ale przede wszystkim w odsłuchu.

We wcześniejszym poście zajmowaliśmy się charakterystyką promieniowania głośników przy wyższych częstotliwościach. Teraz musimy do tego wrócić. Popatrzmy na rysunek.


 

Jeśli dla pewnej częstotliwości charakterystyka będzie wyglądać w taki sposób, to osoba wyższa lub niższa będzie poza osią, którą przewidział konstruktor. W praktyce prawie zawsze się będzie siedzieć poza osią. Szczególnie zbyt niskie miejsce odsłuchu skutkuje wyraźnym spadkiem głośności dla tej częstotliwości.

Dlatego pochylenie obudowy nie jest dobrym pomysłem. Lepiej, jeśli się już wybiera taką konstrukcję zwrotnicy, która wymusza przesunięcie, a właściwie to cofnięcie, głośników względem tego, który przetwarza niskie tony, zastosować konstrukcję obudowy jak na zdjęciu czy rysunku.

A co by było, jeśli pochyła obudowa jest tylko skutkiem wizji plastycznej? Wtedy lepiej wybrać zwykłe konstrukcje, gdyż prawdopodobieństwo, że się znajdzie w osi promieniowania głośnika wysokotonowego będzie większe. A skutkiem tego szanse na dobry odbiór wzrosną.

Żeby zilustrować problem dokładniej potrzebny by był rysunek w trzech wymiarach. Wtedy można by zobaczyć, że wyjście poza oś pionową i jednoczesne wyjście z osi poziomej daje wyraźne spadki. Tzn. większe niż ten pokazany na powyższym rysunku.

I warto przypomnieć, że monitory zawsze trzeba ustawiać tak, aby głośnik wysokotonowy był na wysokości ucha. Zamontowanie go wyżej i pochylenie w dół daje problem z odległością odsłuchu. Jeśli się usiądzie za blisko lub za daleko, to barwa wyraźnie się zmieni. A za słabe lub za silne skręcenie do wewnątrz to spotęguje.

Czy rzeczywiście kolumny o pochylonej do tyłu obudowie są na tyle krytyczne w ustawieniu, że warto o tym pisać? To zależy. Przede wszystkim od właściwości pomieszczenia. Takie, które ma dobrze zrobioną adaptację akustyki spowoduje, że mała ilość dźwięku odbitego będzie skutkować za małą ilością wysokich tonów jeśli się wyjdzie z osi kolumny. Gdy pomieszczenie jest "twarde" i odbić jest dużo, to nie będzie tak wyraźnie odczuwalne. W nowocześnie urządzonym pokoju problem jest mały i być może nie każdy go zauważy.


sobota, 8 maja 2021

Książki (póki co) nie będzie

 Wydawało mi się, że skoro blog istnieje już od dość długiego czasu i jednak trochę osób go czytało, a liczba wątków, odpowiedzi i wyświetleń na różnych audiofilskich forach bywa ogromna, to znaczy, że zainteresowanych tematem jest sporo. W takim razie zasygnalizowanie tego, że jest opcja, że cały ten światek jest sztucznie wykreowanym tworem opartym na niewiedzy i łatwowierności powinno być wystarczającym bodźcem do tego, aby zebrać fundusze na wydanie książki, która pokaże "jak jest" i dlaczego.

Okazuje się jednak, że jest inaczej. Przede wszystkim wszyscy trwają uparcie na swych pozycjach. Ma być tak jak jest. Zainteresowanych tematem jest niewielu. Bardziej atrakcyjne od drążenia tematu i poszukiwania prawdziwych mechanizmów są pozory, które serwuje marketing. To jest bardzo miłe, kiedy się myśli, że wszystko jest poukładane, że wszyscy uważają cię za kogoś ważnego, obdarzonego świetnym słuchem i starają się sprostać twoim wymaganiom.

Nic bardziej mylnego. Jest zupełnie odwrotnie. Nikt się z tobą nie liczy. Ważna jest tylko kasa, którą masz, a która powinna trafić do ich kieszeni. I sam im ją tam włożysz. Wystarczy, że uwierzysz w złudzenia, które skwapliwie ci podsuwają.

Ale przecież to znamy. Nie wszyscy chcą się wyrwać z matriksa. Złudzenia są fajniejsze. To prawda, że fajniejsze. Ale lepiej jest żyć w rzeczywistości, jaka by tam ona miała być.

Wobec tego na razie będzie po staremu. Bedą tacy, którzy się dopytują o to jakim kablem osłabią gitarę basową i uwypuklą wokale ("Oj naiwny naiwny naiwny jak dziecko we mgle"), będą tacy, co się pytają jak brzmi wzmacniacz taki, a taki (brzmi tak samo jak wszystkie inne, dopóki się go nie przesteruje), albo interesować kablami izolowanymi (?) bawełną zamiast zwykłego plastiku (bawełniane rzeczy są fajniejsze niż plastikowe, szczególnie gacie i skarpety, ale drutom jest wszystko jedno w co je zawiną).

Neo, kiedy sobie uświadomił jak wygląda rzeczywistość, to sami wiecie, jak zareagował. Ja mam te pigułki. Nikogo nie będę zmuszał, żeby je brał. Ale rzeczywistość dosięgnie w końcu każdego.

PS. Dziękuję osobom, które wsparły zrzutkę.

wtorek, 4 maja 2021

Na Ju-trupie wszystko gra tak samo

 A to to jest ten Ju-trup, spytał Czesio. Ano, Czesiu, Ju-trup to taki serwis online social media i w ogóle social networking, cokolwiek to znaczy, poza cenzurą. Trochę się inaczej nazywa, oficjalnie, ale co za różnica.

Są na tym Ju-trupie różne takie filmy i jest też tam taki film, gdzie gość porównuje dwa DAC. Można sobie posłuchać i wyrobić zdanie, bo nagrał coś z wyjścia. Tylko co my tak naprawdę słyszymy.
Nie znam się, nie wrzucam tam filmów, ok. zdarzyło mi się dawno temu, więc szczegółów nie pamiętam. Jednak akceptowane są pewne formaty plików, zarówno jeśli chodzi o obraz, jak i o dźwięk. Wydaje mi się, że ścieżka dźwiękowa nie może być w formacie bezstratnym. Więc dla uzyskania dobrej jakości daje się powiedzmy aac z przepływnością prawie 300 kbps. Ale okazuje się, że Ju-trup przekonwertuje to aac prawie 300 do aac, ale do już niewiele ponad 100. Nie upieram się, ale takie informacje znalazłem.

Wobec tego należy zadać pytanie czy z tego porównania dwóch DAC można coś usłyszeć? Załóżmy, że ktoś zrobił film dając aac 300 kbps czy coś koło tego, a następnie Ju-trup mu to przekonwertował do jakichś 128 czy coś. Wiadomo, że format stratny rządzi się swoimi prawami. I najważniejsze z nich jest takie. Jeśli konwertujesz do formatu stratnego, to źródło musi być bezstratne. Drugie, równie ważne brzmi w ten sposób, że jeśli coś zostało przekonwertowane do formatu stratnego, to już takie musi zostać. Nie wolno formatu stratnego konwertować ponownie do formatu stratnego i w ogóle żadnego. Konwersja do formatu stratnego oznacza obniżenie jakości. Ponowna konwersja do formatu stratnego oznacza nieuchronną ponowną stratę jakości.

W takim razie odpowiedź co z tym porównaniem dwóch DAC jest taka: nic nie można usłyszeć. Nawet gdyby jeden z nich, a nawet oba, były popsute, to też nic się nie usłyszy. Może z wyjątkiem, gdyby usterka była jakaś poważna.

I teraz weźmy np. porównania kodeków stratnych, a takie filmy na Ju-trupie są. Czy można usłyszeć różnice pomiędzy mp3 i aac? Można, ale przy przepływności gdzieś koło 20, może trochę wyższej. Albo ktoś porównuje dwie wkładki gramofonowe. Jaki to ma sens, jeśli dźwięk jest konwertowany stratnie dwa razy? I w ogóle takich filmów, które zajmują się na poważnie jakością dźwięku jest tam sporo. I za każdym razem nic się usłyszeć nie da, bo po prostu jakość dźwięku jest do bani.

Czy autorzy tych filmów nie wiedzą o tym? Jeśli chodzi o mnie, to obejrzałem sporo tych filmów zastanawiając się za każdym razem czy aby ja na starość nie ogłuchłem do reszty? Okazuje się, że nie ogłuchłem całkiem, coś jeszcze słyszę. Jednak musi być coś do słuchania. Dwa razy stratnie i nie ma nic do słuchania. Wszystko brzmi tak samo.

Myślę, że skoro autorzy filmów nie wiedzą, to także Czytelnicy bloga mogą nie wiedzieć. Więc teraz już wiedzą.