poniedziałek, 23 listopada 2020

Na marginesie: Muzyka ciszy

Radio pod koniec października br. wystąpiło do Urzędu Patentowego RP, bo ponieważ że chce opatentować słowny znak "Muzyka ciszy". Fajnie.

Wychodzi z tego, a przynajmniej ja to tak rozumiem, że onegdaj ktoś w radio dał M. Niedźwieckiemu polecenie, czyli powiedział polecam panu, żeby zrobił audycję "Muzyka ciszy". Następnie polecili mu, żeby wydał płytę o takim tytule. Się sprzedała, więc wyszły kolejne.

Skoro pomysłodawcą jest ktoś w radio, to teraz radio może sobie to opatentować. Proste? Proste.

Bo chyba nie było tak, że Niedźwiecki jest autorem pomysłu i jednocześnie osobą, która go zrealizowała. Mi się zdaje, że ten pomysł jest autorstwa pani prezes, która poza tym, że jest mądra, to jeszcze na dodatek jest ładna. Można sobie podziwiać tą jej nieprzeciętną urodę na stronach Trójki.

PS. To nie jest żadne nawiązanie do bieżących wydarzeń, tylko zapis strumienia myśli. Coś jak Ulisses, tylko, że krótkie i dzięki temu można przeczytać w całości. Ulissesa w całości przeczytał podobno tylko autor. Bo nie miał innego wyjścia.

niedziela, 15 listopada 2020

Oj niedobrze panowie, niedobrze!

 Trochę wstyd pomylić na antenie wokalistki zespołów o podobnych nazwach, ale niepodobnych nazwiskach. A zdarzyło się to wczoraj na antenie trójki po dziewiętnastej. Bardziej uważni słuchacze i fani tej pogrzebanej, a przecież żyjącej pani zaczęli popadać w depresję po utracie swej ulubienicy. Na szczęście można to szybko sprawdzić. Ale na takie rzeczy trzeba bardzo uważać. Pokiełbasić coś w tytułach, albo w biografiach można. Ja np. dobrze wiem, że "Pana Tadeusza" napisał Juliusz Słowacki, ale zanim sam tak napiszę, to jeszcze raz sprawdzę. Ze słowem mówionym jest inaczej, bo ulatuje, a to napisane pozostaje. Co mnie przyprawia o ciarki na plecach.

czwartek, 12 listopada 2020

Dawno temu, ale nie tak znowu dawno...

 Szukałem innego zdjęcia, a znalazłem m.in. takie:




Jest to tylko część kadru, mniej niż ćwierć oryginału. Z prawej strony jest wzmacniacz i tuner, a w środku na dole - jestem ja. To co jest powyżej znajduje się w kadrze z lewej strony, trochę powyżej połowy zdjęcia. Egzemplarz czasopisma na górze tego stosu ma datę '87. Zdjęcie mogło powstać w tym roku, albo trochę później. Czy to było naprawdę aż tak dawno?

Co do gramofonu, to nie był mój pierwszy i też nie ostatni. Ale już wtedy, w latach osiemdziesiątych, miałem zaszłości z płytami winylowymi. Ta niechęć nie wzięła się znikąd. Co mam nadzieję, udało mi się udokumentować.

Znalazłem też zdjęcie inne, na którym jestem ja i jedna kolumna. Ale to już pozostawię tylko sobie. Dodam tylko, że kolumna jest trójdrożna, z głośnikiem niskotonowym 25 cm.

niedziela, 1 listopada 2020

Czasem jednak warto posłuchać radia

 Wczoraj zdarzyło mi się dwukrotnie uśmiechnąć w czasie słuchania programu radiowego. Nie, żebym miał włączone to radio na okrągło, ale czasem gra przez chwilę. I dwa zdania o dwóch chwilkach.

W jednym programie prowadzący stwierdził, że w dzisiejszych czasach "Biały album" może być uznany za niepoprawny politycznie ze względu na kolor.

W innym programie, zresztą audycji archiwalnej, autor nazwał swój stary gramofon heblarką do płyt,

Zwłaszcza ta uwaga o niepoprawnym politycznie białym albumie wydała mi się warta przekazania dalej. Nawiasem mówiąc, co za czasów udało nam się dożyć. Jesteśmy świadkami, jak ludzkość pogrąża się w mroku.