czwartek, 1 grudnia 2022

Wkładki MM - teoria i praktyka jeszcze bardziej praktyczna

Ktoś powiedział kiedyś, że uszczęśliwi więcej ludzi dźwiękiem analogowym niż cyfrowym i zaczął produkować gramofony. No jasne..

Praktyka jeszcze bardziej praktyczna oznacza trochę własnych prób. Poniżej wykres charakterystyki częstotliwościowej, którą udało się uzyskać w ten sposób, że zamiast kabla, który był w pudełku z gramofonem został użyty krótszy. Wkładka MM, więc długość kabla, a zatem pojemność, ma wpływ na efekt końcowy. Dłuższy kabel dawał trochę więcej wysokich tonów.

Wygląda to aż za dobrze. Jest jednak pewne ale, nawet kilka.

Wykres jest zrobiony w programie, który generalnie do takich rzeczy nie służy (REW). Poza tym wykres będzie wyglądał trochę inaczej jeśli się poustawia inne opcje, a możliwości jest sporo.

Jeśli się użyje innego programu (RMAA), to wykres będzie wyglądał tak:


To tylko część okna, ale sygnał testowy zaczyna się od 800 Hz. To jest to samo co wyżej, ale dla obu kanałów. Zielony to kabel dłuższy. Tu właśnie widać wpływ pojemności, chociaż oba kable się nadają. Do starych i bardziej trzeszczących płyt ten krótszy nawet bardziej.

Wykresy z oby programów dość mocno się różnią, choć nie powinny tak bardzo. Przyczyn jest kilka, a ta najważniejsza to taka, że drugi program ma mniej opcji. Nie da się ich ustawić tak samo, a nawet podobnie. Jednak drugi wykres prawdopodobnie bardziej odpowiada stanowi faktycznemu. Poza tym główne przeznaczenie obu programów jest zupełnie inne.

Jakiś czas temu zamieściłem fragment schematu mojego starego wzmacniacza, tzn. jego części phono. Działa tak:


Pojemność jest ok. To zaskoczenie, bo standardem jest pojemność za duża. Wysokich tonów nawet trochę za mało. Jeśli ten stary wzmacniacz skojarzy się z dłuższym kablem, to charakterystyka wypada bardziej płasko. Wykres jest trochę inny, bo była ustawiona wyższa częstotliwość próbkowania, ale to, co jest powyżej 20 kHz nie ma żadnego znaczenia.

Gdyby ktoś chciał mieć pewność, że jego pomiary odpowiadają rzeczywistości, to potrzebuje użyć np. ARTA, albo nawet AP. Ten drugi do tanich jednak się nie zalicza.

Technika cyfrowa jest lepsza, tańsza i wygodniejsza. Czy nie lepiej mieć płaskiej charakterystyki i zniekształceń poniżej progu percepcji? Ale jeśli ktoś by koniecznie chciał usłyszeć to, co kiedyś było przebojem w roku np. 1973 w brzmieniu z tamtych czasów, to musi się zmierzyć z takimi problemami jak uzyskanie w miarę poprawnej barwy dźwięku.

Jednak trudno zdobyć tak starą płytę w dobrym stanie...