Radiem czasem nie warto się interesować bliżej. Można się np. dowiedzieć, że antena nadajnika jest zamocowana prawie dosłownie na kiju od miotły albo innych niezbyt zachęcających rzeczy. Takie ciekawostki dotyczą małych i najmniejszych stacji.
Realizator dźwięku w malutkim radiu zapewne uważa, że świetnie zna swój fach i jest w nim dobry, a w ogóle słyszy wszystko doskonale. Zobaczmy jak to może wyglądać w praktyce.
Mając takie warunki pracy chyba najlepiej wszystko "puścić tak jak jest" i nie próbować korygować dźwięku, bo to się nie może udać.
Tu jest jeszcze gorzej. Pomieszczenie jest o wiele za małe, żeby można było ocenić brzmienie audycji. Tak małe pomieszczenie bardzo silnie podbarwia dźwięk.
Tutaj z kolei mamy sprzęt, który się nie nadaje do odsłuchu w ogóle, chodzi o Altusy. Te kolumny mają swe własne charakterystyczne brzmienie, poza tym są o wiele za duże jak na takie malutkie pomieszczenie. Monitory mogłyby dać lepszą kontrolę, ale nie w takich warunkach akustycznych.
Wszystkie trzy sytuacje charakteryzuje ten sam błąd. Skoro głośniki świetnie widać, to znaczy, że wszystko świetnie słychać. Niestety jest inaczej.
Jeśli ktoś narzeka na brzmienie swojego lokalnego radia może zrozumie teraz, że nie może być lepiej. Jakość odsłuchu przekłada się bezpośrednio na radiowe brzmienie.
A ja myślałem, że w mnie domu jest słabo jeśli chodzi o adaptację akustyczną, wielkość kolumn itd. Jak patrzę na załączone foto to nic tylko "rynce opadajo"...
OdpowiedzUsuń