To jest tekst wspominkowy.
Nie jestem jakimś szczególnym fanem kolumn Tonsilu, ale o tych chciałbym napisać kilka zdań. Trafiłem na nie niedawno szukając w internecie czegoś całkiem innego. Dawnymi czasy czyli w latach osiemdziesiątych zobaczyłem je w jakimś sklepie. Pamiętam wrażenie, jakie na mnie wywarły te "czterdziestki". Takie właśnie kolumny, ale już znacznie później miało dwóch moich kumpli.
Trudno mi nawet powiedzieć jak one grały, chociaż mogłem ich czasem posłuchać, ponieważ jeden kumpel grał jakieś taśmy, więc jakość dźwięku nie była zbyt dobra, a drugi z kolei miał je upchane na regale pod samym sufitem, więc chociaż słuchaliśmy radia i płyt, to niewiele z tego dźwięku było słyszalne. Dzisiaj nikt by nie zabunkrował głośników pod sufitem, teraz tak się je montuje raczej tylko w sklepach, zresztą właściwie to w suficie.
W odniesieniu do czasu wizyty w sklepie nie interesowałem się sprzętem grającym w większym stopniu niż taki, że coś trzeba mieć, żeby słuchać muzyki. Byłem na to po prostu za mały. Nie wiedziałem co to jest głośnik wysokotonowy z kopułką, znałem tylko głośniki z membraną stożkową, a w domy były kolumienki ZG 15-C, więc chociaż wiedziałem co to głośnik wysokotonowy, to taki jak był w tych ZG 486 stanowił dla mnie zagadkę. Jak to gra i co w tym gra? Po co jest ten lejek i co tam jest w środku? To bardzo pocieszna musiała być scena, kiedy zaglądałem w te tuby z dziwnym wyrazem twarzy zastanawiając się nad tym niezrozumiałym "dziwolągiem".
Bardzo mi się te kolumny oczywiście podobały, zwłaszcza błyszczące pierścienie. Poza tym wtedy materiały były inne i nowe kolumny dość mocno pachniały. Same kolumny stały dosłownie na wyciągnięcie ręki, więc mogłem się im przyglądać z bliska i poczuć zapach nowości.
Ciekawostką jest to, że można spotkać dwa oznaczenia typu tych kolumn czyli ZG 486 i ZG 484
Kolumny podobne do tych, no i wszystkie z tej serii, a także podobne do nich Altusy mają bardzo charakterystyczny wygląd, który nadają im ozdobne pierścienie na głośnikach. Zwłaszcza największe kolumny z serii wyglądają bardzo efektownie, zarówno bez maskownic, jak i z nimi. Altusy 140 z założoną maskownicą i z tymi prześwitującymi pierścieniami nawet dzisiaj jeśli chodzi o moje odczucia mają w sobie coś magicznego. Chodzi mi o wygląd, a nie o to jak grają. Zdjęcia nie oddają tego dobrze, może z wyjątkiem tych profesjonalnych, ale te są trudne do znalezienia. Altusy mają charakter w jakimś stopniu kultowy przede wszystkim ze względu na wygląd czyli błyszczące pierścienie, wielkość głośników, rozmiary i wagę.
Z dzisiejszej perspektywy zastanawiające jest, że te kolumny, a właściwie głośniki niskotonowe miały tak małe cewki, tzn. o tak małej średnicy w stosunku zwłaszcza do głośnika 30 cm. Altusy są produkowane do dziś, choć to nie są takie same kolumny, ale może warto sprawdzić, jak z tym jest teraz.
Co do ZG 486 to ciekawi mnie jak by one zagrały dziś dobrze ustawione i w dobrym akustycznie pomieszczeniu. Duży głośnik niskotonowy i częstotliwość podziału 5 kHz nie rokują dobrze. Ale tego się nie dowiemy, bo do dyspozycji ewentualnie są tylko egzemplarze z nowymi albo regenerowanymi głośnikami. W każdym razie nawet dzisiaj prezentują się efektownie. Na zakończenie warto dodać, że w oryginalnej ulotce z tamtych czasów jest podane, że pasmo ich to 45 Hz - 20 kHz. Głośniki wysokotonowe w nich to nie są raczej te z Altusów.
Co do tych zestawów Tonsilu to te konkretne były w zasadzie zestawami średniej klasy, dodawanymi w komplecie do eksportowych wież dla Thomsona. To że w Polsce uchodziły za luksus, to raczej sprawa eksportowości i wyglądu efektywniejszego niż standardowo dodawane do radioodbiorników hi-fi ZG-20H4 i ZG-25C(o wspomnianych ZG-15C od Amatora Stereo nie mówiąc). Oczywiście oceniając je pasuje też wziąć pod uwagę ówczesne najczęstsze źródła dźwięku, tj. radio(z dosyłem po linii telefonicznej) i magnetofon. Co do Altusów drugiej, najpopularniejszej serii to tu sprawa jest prosta: miały to być ładnie wyglądające, głośne i tanie w produkcji zestawy, co udało się w 100%. Co ciekawe, ich eksportowe wersje miały inaczej strojone bass-reflexy(aby bas mniej dudniał) i kopułkową piszczałkę. W tym samym czasie Tonsil produkował mniej efektywne wizualnie zestawy Alton i Mildton, oparte o przetworniki z tej samej serii co Altusy, ale w innej, obudowie i z inaczej strojoną zwrotnicą, i są to już zestawy o wiele lepsze(i tańsze obecnie od Altusów), więc jak widać i Tonsil potrafił. Dzisiejsze Altusy to zestawy mocno takie sobie, ani nie wyglądają jakoś szczególnie ani też brzmieniowo się jakoś szczególnie nie wyróżniają spośród innych średniej klasy kolumn. Wracając zaś do ZG-15C, 40 lat temu takie kolumienki dawano do najtańszego radia stereo Amator. 4 dekady postępu i są to dalej kolumny lepsze niż te dodawane do współczesnych mini-wież, czyli też najtańszego sprzętu stereo...
OdpowiedzUsuńMyślę, że sporo osób ma podobne wspomnienia, wcześniej te kolumny można było w wielu miejscach zobaczyć. Dobry sprzęt, cały czas niezmiennie.
OdpowiedzUsuńCo by nie pisać o kolumnach produkowanych współcześnie a tych z firmy Tonsil ,tam przynajmniej parametry podawane w karcie informacyjnej czy tabliczkach znamionowych były prawdziwe .Dziś na kolumnach za kilkaset zł, podaje się parametry na miarę Utopii za ponad sto tysięcy złotych.
OdpowiedzUsuń