środa, 25 września 2019

Magnetofony analogowe - szpulowe i kasetowe

Kilka uwag dotyczących magnetofonów analogowych, ich zalet i wad.

Czy magnetofony analogowe, patrząc z współczesnej perspektywy, mają jakieś zalety? Nie mają, pominąwszy jakieś aspekty sentymentalne i estetyczne. Estetyczne aspekty rozumiemy jako efektowny wygląd. Obracające się szpule w dużym magnetofonie wyglądają bardzo efektownie. Nawet szpulki w kasecie fajnie się prezentują. Dodajmy do tego wskaźniki poziomu, piękną obudowę i faktycznie można się takim widokiem zachwycić. Z praktycznego punktu widzenia i przede wszystkim biorąc pod uwagę dość słabą jakość dźwięku, magnetofony nie mają dziś racji bytu.

W czasach analogowych byłem w stanie usłyszeć szum taśmy słuchając niektórych płyt winylowych. Dźwięk na płycie winylowej w dawniejszych czasach brał się z taśmy i ten szum taśmy matki można było usłyszeć na króciutką chwilę zanim zaczęła się muzyka i też na moment zanim utwór się skończył. Czasem też w czasie bardzo cichych fragmentów nagrania. Magnetofony dość mocno szumią, a magnetofony profesjonalne nie szumią, bo stosuje się bramki przeciw-szumowe, czyli też szumią, co było słychać na płytach, ale ten szum się wycisza. Najważniejszym argumentem przeciw magnetofonom jest słaba jakość dźwięku, a przecież są tacy, którzy ich wciąż używają, bo wierzą, że w ten sposób uzyskują jakieś wyjątkowe brzmienie.

Ale jakość zostawmy na inny moment, a zacznijmy od zabrudzeń.

Skąd się biorą, zabrudzenia w magnetofonie? Przede wszystkim z taśmy, która się ściera. I to jest kolejna istotna wada magnetofonów. Słuchając taśm niszczymy je powoli. Zużywają się też głowice, elementy toru przesuwu taśmy i w ogóle wszystkie części ruchome. Jeśli ktoś ma dużo taśm, to posłucha każdej raz lub dwa, więc ta degradacja nie będzie wielka. Ale w studio nagraniowym jest już inaczej. Taśma w magnetofonie studyjnym idzie non stop, bo się nagrywa kolejne ślady, poprawia itp. Często zanim się wszystko nagra, taśma przejdzie mnóstwo razy. Chyba każdy zna historię pierwszego nagrania Dzwonów Rurowych... A potem trzeba jeszcze wszystko zmiksować, co nie zawsze się udaje za pierwszym podejściem, więc taśma naprawdę może się mocno zużyć.

Podstawowy problem z domowym sprzętem polega na czym innym. Mianowicie magnetofony różnią się między sobą i taśmy, nawet tego samego typu, też różnią się między sobą. Przy czym nie chodzi tu tylko o jakość.

W magnetofonach bardzo ważną rzeczą jest ustawienie głowic. Dlatego taśma, w sensie kaseta, dobrze grająca w magnetofonie kumpla w naszym nie musiała grać już tak dobrze, bo zaniknęły wysokie tony. To nawet nie musiała być wina regulacji fabrycznej, ale kogoś swędziały ręce i miał w ich zasięgu śrubokręcik. Regulacja skosu głowicy jest trudna i wymaga dużej precyzji. Na ucho zrobić się tego nie uda.

Załóżmy jednak, że mamy nowy i fabrycznie wyregulowany magnetofon kasetowy. Czy posiadając taki wyregulowany i w pełni sprawny magnetofon możemy mieć gwarancję uzyskania bardzo dobrej jakości dźwięku? Raczej nie i jest tego kilka powodów.

Odtwarzając dobrze nagraną kasetę powinniśmy mieć też dobrą jakość dźwięku. Ale ta jakość może się zmieniać. Dzieje się tak dlatego, że elementem toru taśmy jest sama kaseta. A w kasecie mamy dwie plastykowe rolki, które nie gwarantują idealnego prowadzenia. Co innego magnetofon szpulowy, bo w nim cały tor prowadzenia taśmy jest częścią magnetofonu i może być dzięki temu zrealizowany z dużą precyzją. A plastykowa kaseta z takimiż rolkami nie gwarantuje żadnej precyzji. Są magnetofony z dodatkowymi elementami prowadzącymi taśmę, ale polskie kaseciaki z dawnych lat przecież ich nie miały. Żeby taśma w ogóle szła bardzo dokładnie, to trzeba by ją wyciągnąć z kasety i poprowadzić w torze przesuwu zrobionym na takiej zasadzie, jak w magnetofonie szpulowym. Ale takiego rozwiązania nie wprowadziła żadna firma, bo kaseta magnetofonowa nie nadaje się do tego w przeciwieństwie do kaset wideo czy DAT, natomiast sama kaseta magnetofonowa jak widać ma po prostu wadę systemową, która utrudnia uzyskanie dobrej jakości.

Dlatego różnego rodzaju rozwiązania polegające na dodaniu dodatkowych elementów prowadzących taśmę są tylko półśrodkami. Różni producenci stosują/stosowali różne rozwiązania, ale takiej precyzji prowadzenia taśmy jaką można osiągnąć w magnetofonie szpulowym nie gwarantują chyba nawet te najlepsze. Po prostu w kaseciaku głowice muszą być dosuwane do taśmy, natomiast w szpulowym to taśma dochodzi do głowic, co daje znacznie większą dokładność prowadzenia.

Precyzyjne prowadzenie taśmy przez fabrycznie wyregulowany magnetofon, który ma dodatkowe prowadnice nie gwarantuje jednak dobrej jakości odtwarzania, bo zawsze natrafimy na kasety nagrane w rozregulowanych, przez ich użytkowników, innych magnetofonach.

Jest opcja korekty skosu w czasie odtwarzania, ale do tego jest potrzebna specjalna głowica i układy elektroniczne i mechaniczne. Istnieje chyba tylko jeden magnetofon z takim rozwiązaniem. Jest też inny magnetofon, który pozwala na ręczną korektę skosu głowicy odtwarzającej, ale to są konstrukcje będące raczej - chlubnym - wyjątkiem. Mając jeden z tych magnetofonów możemy odtworzyć wszystko, co zostało nagrane na innych, ale nie znaczy to, że to nagranie jest optymalnej jakości.

Problem uzyskania najlepszej możliwej jakości nagrań na taśmie zależy przede wszystkim od samej taśmy. Magnetofony są bowiem regulowane do konkretnego typu taśmy. Co się stanie jednak, jeśli właściwości taśmy się zmienią? Albo w ogóle weźmiemy inny rodzaj taśmy czyli taką, do której magnetofon nie jest dopasowany? Oczywiście będą wyższe zniekształcenia i szumy oraz gorsza charakterystyka częstotliwościowa.

Ale przecież można wyregulować magnetofon pod każdą taśmę. Oczywiście pod warunkiem, że magnetofon w ogóle na regulację pozwala. Taśma ma taką właściwość, że tylko przy optymalnym prądzie podkładu uzyskuje się najmniejsze zniekształcenia i najlepsze pozostałe parametry. Jednak nawet ustawienie optymalnego prądu podkładu nie gwarantuje sukcesu, bo przy nagrywaniu z włączonym układem redukcji szumu taśma przy wyższym wysterowaniu nie będzie już przyjmować wysokich tonów, bo one same będą działać jak prąd podkładu, a więc ilość wysokich tonów w nagraniu spadnie.

Producenci magnetofonów zauważyli ten problem i znaleźli rozwiązanie o nazwie Dolby HX. Ten system służy do dynamicznej zmiany prądu podkładu w zależności od tego jak się prezentuje sygnał pod kątem ilości wysokich tonów.

O ile niektóre magnetofony kasetowe z trzema głowicami umożliwiały dość wygodną regulację parametrów nagrania, bo miały zmienny zakres wskazań poziomu sygnału, a przede wszystkim miały wbudowane generatory sygnałów testowych, to magnetofony szpulowe, te amatorskie, już tych udogodnień nie posiadały i nagranie udawało się dobrze na paśmie dopasowanej do danego magnetofonu, albo udawało się gorzej na innej taśmie.

Nawet w tak pobieżnej analizie właściwości magnetofonów analogowych zauważamy ich liczne wady, a przecież dochodzi jeszcze problem przechowywania taśm, a nawet fakt, że nie powinno się przechowywać taśmy przewiniętej, tylko odsłuchaną.

Warto wspomnieć o tym, że interesujący nas fragment nagrania może być na końcu szpuli, a zatem np. pół kilometra od początku, co trochę utrudnia dostęp. W kasetach mamy trochę mniej taśmy, ale i tak dostanie się do ostatniego fragmentu może zabrać sporo czasu.

W broszurach, instrukcjach itd. producenci często nie podają w ogóle poziomu zniekształceń dla magnetofonów kasetowych, co ma sens, bo zależą one od wielu czynników, przede wszystkim od tego jak się wykona nagranie. Magnetofony mają taką właściwość, że poprawiając jakiś parametr psuje się inny i ogólna jakość wynika z kompromisu.

Wrażenia podczas słuchania taśm wynikają przede wszystkim nie z właściwości magnetofonu, taśmy i sposobu nagrania, ale z niedoskonałości słuchu. Zniekształcenia i szumy są, także kołysanie i drżenie dźwięku, ale przeważnie nie jesteśmy w stanie ich usłyszeć. Zauważamy czasem, że jest za mało wysokich tonów lub też, że taśma szumi, ale pozostałych niedoskonałości już nie. A przecież brak wysokich tonów czy szum nie wynikają z jakości magnetofonu i taśmy, tylko ze sposobu ich użycia.

Parametry jakościowe, choć budzą zainteresowanie nie są aż tak istotne. Magnetofony wysokiej klasy mają je na podobnym poziomie i w zasadzie nie ma znaczenia jaki magnetofon jest w użyciu, bo jakość dźwięku zależy od wiedzy nagrywającego i od dodatkowego sprzętu, który pozwala tak ustawić magnetofon, aby nagranie było optymalne. Mam tu na myśli generatory i analizatory sygnału, które umożliwiają skalibrowanie przede wszystkim magnetofonów z dwoma głowicami.

Magnetofon jest jednak sprzętem bardzo wymagającym jeśli chce się mieć naprawdę dobre nagrania i niestety przegrywa jakościowo z każdym komputerem mającym kartę dźwiękową. A co można maksymalnie osiągnąć i w jaki sposób nagrywając na taśmie pod względem jakości - przy innej okazji

4 komentarze:

  1. A w ostatecznym rozrachunku większość ludzi nie zauważy różnicy między nagraniem z CD a zwykłą kasetą typu I nagraną na średniej klasy magnetofonie hi-fi, nawet bez HX PRO z tej samej płyty. Szpula w domu przegrała z kasetą od przeznaczonego do nagrywania mowy z mikrofonu magnetofonu reporterskiego bo była wygodniejsza, a skończyło ją mp3, bo płytę CD łatwiej przegrać do komputerowego pliku(o ściąganiu z internetu nie mówiąc) i tak dalej ją kopiować niż przegrywać na kasetę i dalej na kolejne kasety. Oczywiście 80% magnetofonów kasetowych(radiomagnetofony przenośne, walkmany i inna drobnica) nie zapewniała żadnej jakości dźwięku w rozumieniu purystycznym, ale większości ludzi to wystarczało, tak jak wystarczało mp3 96 kb/s i jak wystarczają serwisy streamingowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Mp3 i stratny streaming. A do tego sprzęt douszny przez bluetooth, który jakością przebija wszystko co do tej pory było :D

      Usuń
  2. Autor w niektórych fragmentach mija się z prawdą. Ja już w finale to rozśmieszył mnie fragment w którym jest mowa że każdy komputer z kartą dźwiękową wygrywa z magnetofonem kasetowym. No nie wygrywa Szanowny Panie. Nie można porównywać laptopa z zintegrowaną kartą dźwiękową na płycie głównej i wysokiej klasy magnetofonu nawet kasetowego. Poza tym dźwięk analogowy jest przyjemniejszy dla ucha właśnie poprzez swoją "niedoskonałość". Sterylny pozbawiony zniekształceń dźwięk cyfrowy PCM 192kHz , 24bit czy nawet bliższy analogowi DSD to jednak nie to samo co prawdziwy analog. Wzięła górę wygoda dlatego współczesny nastolatek nie potrafi już odróżnić dźwięku wysokiej klasy od kompresowanego streamingu lub MP3 128 kbit/s ale wraca sentyment. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgodzę się z opinią autora tekstu, że magnetofon ma same wady, otóż przegrywając muzykę z płyty na kasetę muzyka staje się bardziej melodyjna, barwna. Co do zużywania taśmy, czy toru odtwarzającego, oczywiście że się zużywa jak wszystko tak jak optyka w CD czy starzejące się kondensatory i my sami. Tak jest na tym świecie, że czy to magnetofon ,czy odtwarzacz płyt CD, jakiś przetwornik cyfrowy uzależnione są od ich jakości, może być bardzo dobry magnetofon i byle jaki CD i na odwrót

    OdpowiedzUsuń