sobota, 22 listopada 2025

Utwory dla upartego audiofila

W poprzednim poście jest link do pobrania pliku z testem. Plik można sobie ściągnąć i posłuchać, jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił. Można sobie zresztą zobaczyć ile było pobrań tego testu. Prawie nikt tego nie słuchał.

Znajomego nie udało mi się przekonać, że tylko mu się wydaje, że dobrze słyszy. Czytelnicy bloga też są bardzo niechętni, żeby się sprawdzić. Wyjście z matriksa jest bardzo przykre i mało kto chce spróbować.

Jednak w tym wcześniejszym poście obiecałem, że napiszę jakie utwory zostały wykorzystane. Zatem te: "To ty słodka" Shakin’ Dudi oraz "Owner of a Lonely Heart" Yes.

Z pierwszego utworu został wzięty fragment z samego początku. Dokładnie ten, kiedy padają słowa "To ty słodka jak miód". A z piosenki Yes również fragment początkowy, mniej więcej od czternastej sekundy do dwudziestej szóstej (od momentu, kiedy pojawia się perkusja, do tej chwili zanim Jon Anderson zacznie śpiewać, czyli w roli głównej jest gitara).

Oczywiście wszyscy to odgadnęli, tzn. usłyszeli, no nie?

Załóżmy teraz, że ktoś będzie chciał dochodzić praw autorskich, bo ja to wykorzystałem w sposób naruszający jakieś reguły akwizycji. Weźmie ten mój plik i pójdzie do sądu. I co tam powie? Gdyby sędzia był nastolatkiem, to by coś usłyszał, ale i tak nie byłby tego w stanie skojarzyć z muzyką. Muzyki powyżej 5 kHz nie ma. Jednak sędzia będzie mieć pewnie najmniej pięćdziesiąt lat i z tego powodu usłyszy kilka "cyknięć" w pierwszym fragmencie. Potem będzie już tylko lektorka i zegar.

Ale niech ktoś wykorzysta Tekturowy Spryt, czyli ostatni krzyk mody, do zidentyfikowania tych piosenek. Nic z tego, bo Tekturowy Spryt opiera się, jak się domyślamy, raczej na tym, co można usłyszeć. Tzn. co człowiek może usłyszeć, a nie nietoperz. To, co słyszą ludzie można zapisać nutami i słowami. W tym moim teście nie ma ani jednej nuty, nie pada też żadne słowo. Owszem, jest rytm, ale nie jest tożsamy z tym, co byśmy spisali z oryginałów. Nie ma bębnów, nie ma kontrabasu czy gitary basowej.

Złota płyta" jest nagrana lepiej niż 90125, oczywiście z mojego punktu słyszenia. Wtedy, tzn. w latach osiemdziesiątych, każdy by z tym polemizował. O "Złotej płycie" będzie osobny post.

Wszyscy się zastanawiają ile to kiloherców potrzeba, żeby jakość wysokich tonów była dobra? Na CD tych kiloherców jest za mało, co nie? Na SACD jest więcej, bo tam są już megaherce. Wprawdzie jednobitowe, więc zaszumione, ale co z tego? Kto ten szum jest w stanie usłyszeć? Chyba nawet dziecko nie da rady. Ale to jest oczywiście lepiej, jak są megaherce, co nie? Tylko, że tak naprawdę my (starszawi panowie) mamy problem, żeby w ogóle coś z tych wysokich tonów usłyszeć. A przecież perkusista gra przy pomocy drewnianych pałek i nie dotyka leciuteńko tych talerzy, tylko w nie uderza. Oczywiście gdyby sałnd indżinił nagrał te talerze normalnie, to byśmy je wyraźnie słyszeli, ale przecież nie nagrał. Na "Złotej płycie" jednakowoż zostało ich trochę więcej, więc coś tam od biedy jeszcze słychać.

Większość ludzi tego (wysokich tonów) nie słyszy, bo jest już za stara. Ale zastanawiają się jakie to wzmacniacze im potrzebne, a jakie przetworniki? Albo czy może głośnik wstęgowy zamiast kopułkowego? Taki jeden producent kolumn robił je tak, że grały(by) do 100 kHz. Gdyby istniały jakieś instrumenty mające takie szerokie widmo. Z tych "prawdziwych" to widmo sięga najwyżej kilkunastu.

Tylko, że jak ktoś słyszy 8 kHz 50 dB słabiej niż jak był dwudziestolatkiem, to problem nie polega na tym czy taki wzmacniacz i taki głośnik lepiej coś odtworzy, tylko czy coś się w ogóle uda usłyszeć. A przecież jakieś zniekształcenia i szumy będą jeszcze kilkadziesiąt dB niżej.

Absurd jest gigantyczny. Siwowłosi audiofile (albo tacy z bardzo wysokimi czołami) piszą teksty albo nagrywają filmy o rzeczach, które od dziesięcioleci są poza ich zasięgiem. I powtórzmy, nie chodzi o jakieś niedoskonałości sprzętu czy nagrania, ale poza zasięgiem jest połowa pasma akustycznego, a zazwyczaj to nawet więcej niż połowa.

Jakie były kolory tych pigułek z matriksa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz