"Rozmowa" to film, który ma 50 lat. Powinien zostać tu wspomniany znacznie wcześniej ze względu na tematykę, czyli tutaj nagrywanie, odtwarzanie, sprzęt itd. Reszta nas nie interesuje, ale mimo to od niej trzeba zacząć.
W filmach dobrych reżyserów nic nie dzieje się przypadkiem i tak pewnie jest i tu. Proszę spojrzeć na poniższy kadr:
![]() |
Rys. 1 Mydło wszystko myje, nawet uszy i szyję. |
Główny bohater, który jest w jakimś sensie realizatorem dźwięku, ma paskudne, długie i brudne pazury. Bez przesady można powiedzieć, że ma brudne łapy. Okazuje się, że w filmach i różnych materiałach dokumentalnych ludzie pasjonujący się dźwiękiem w sensie nagrywania, odtwarzania, jakości sprzętu czy dźwięku itd. są przedstawiani jako dziwacy czy wręcz psychopaci. Jest np. taki film "Traffic", w którym pewien audiofil dosłownie tak został sportretowany.
W filmie "Rozmowa" główny bohater pcha swe brudne łapska w prywatne życie innych ludzi podsłuchując ich. Dba o własną prywatność, ale nagranie rozmowy podsłuchiwanych ludzi leży na biurku w jego miejscu pracy, do którego zaprasza na imprezę swoich kumpli. Poufne materiały, czyli nagranie tytułowej rozmowy, odtwarza jakiejś miłej pani zamiast nastrojowej muzyki. Gdyby tak dalej brnąć w detale, to okazałoby się, że bardziej pokręconym jest być trudno, bo to są już stany chorobowe. Ale zostawmy te rzeczy w spokoju i przejdźmy do techniki audio.
Nasz realizator dźwięku pracuje w takich warunkach:
![]() |
Rys. 2. To były czasy. Jeszce nikt nie wpadł na pomysł, żeby sprzedawać audiofilskie bezpieczniki "poprawiające" brzmienie - w cenie używanych samochodów. |
![]() |
Rys. 3. To by się nadawało do zapowiadania pociągów na dworcu kolejowym, naturalnie w epoce. |
![]() |
Rys. 4. "Dawcy" tuby. Miejmy nadzieję, że po wykonaniu zdjęć tuba wróciła na swoje miejsce. |
![]() |
Rys. 5. Wyglądają groźnie. Już sama waga budzi respekt, 97 kg każda. |