Słuchając płyt, radia i oglądając telewizję warto się zastanowić nad ty co się stało realizatorom, że wyprodukowali tak karykaturalne dźwięki. Zwłaszcza oglądając telewizję często nie można wyjść ze zdumienia, że tak masakrycznych zniekształceń realizatorzy nie słyszą. Bo przecież ich naprawdę nie słyszą.
Dźwięk bywa zniekształcony w różny sposób i w różnym stopniu, ale przeważnie jest zniekształcony bardzo mocno. Właściwie w ogóle jak na lekarstwo jest nagrań i programów radiowych czy telewizyjnych zrealizowanych czysto. Najczęściej te programy i audycje są w archiwach już od kilku dekad.
Przyczyny powstawania zniekształceń są różne, ale najważniejszymi są kompresja i stosowanie sztucznej stereofonii.
Jak niewrażliwym na dźwięk trzeba być, żeby nie usłyszeć, że nagranie rzęzi, a sztuczna stereofonia wywraca dźwięk "na lewą" stronę?
Zawsze na przeszkodzie stoi głuchota realizatora. Oprócz innych spraw, jak np. głuchy szef. Tu mała dygresja. Niedawno słuchałem nagrania pewnej starej audycji radiowej. W tej audycji gościł jakiś zespół. Ci ludzie opowiadali o swojej nowej, wtedy nowej, płycie. Mówili, że jest ona inaczej nagrana, ma mniejszą kompresję dźwięku i dlatego jest fajna. Ironia polega na tym, że rozgłośnia radiowa, w której chwalili małą kompresję dźwięku jako zaletę stosowała dość właśnie agresywną kompresję...
Kucharz, który stracił smak nie ugotuje niczego smacznego, może przypadkiem mu się uda. Ale jeśli pił trzy dni i gorzała wypaliła mu kubki smakowe, zawsze coś spartoli chyba, że nie będzie nic próbował i przyprawi "na oko". Jeśli spróbuje, to wszystko wyda mu się bez smaku i doda przypraw za dużo.
To samo jest z realizatorami dźwięku, którzy mają uszkodzony słuch.
Jeżeli słuch jest wystawiony na działanie dużego hałasu np. bardzo głośnej muzyki - powstaną uszkodzenia. Największa szansa na uszkodzenia jest dla zakresu, który wzmacnia ucho małżowina czyli tonów średnich.
Jeśli więc realizator jest prawie głuchy na najważniejszy zakres dźwięku, nie uda mu się uniknąć błędów.
Problem w tym, że najłatwiej usłyszeć zniekształcenia właśnie w tym zakresie, w którym słuch jest najbardziej czuły i właśnie ten zakres najszybciej ulega uszkodzeniu. A jeśli realizator tego zakresu nie słyszy, to i nie usłyszy zniekształceń.
Jeśli zostanie uszkodzony głośnik niskotonowy, to większość osób nawet nie zwróci na to uwagi, a przecież dźwięk będzie zniekształcony. Jeśli ktoś uszkodzi kopułkę głośnika wysokotonowego, stwierdzi, że w zasadzie dźwięk się nie zmienił. I chcąc sprzedać taki głośnik napisze, że owszem jest uszkodzony, ale tego w zasadzie nie słychać. Słychać, ale trzeba wiedzieć czego i jak słuchać. Za to zniekształcenia tonów średnich usłyszymy od razu, nawet jeśli głośnik będzie stosunkowo mało uszkodzony.
My, słuchacze mający w miarę dobry słuch wyłapiemy zniekształcenia w tonach średnich, ale nie na wpół ogłuchły realizator. Cyba, że jesteśmy stałymi bywalcami dyskotek i koncertów gdzie nikt głośności nie kontroluje i też mamy uszkodzony słuch. Wtedy możemy podać głuchemu realizatorowi dźwięku rękę i poprosić o więcej kompresji i sztucznego stereo.
Ale jeśli ktoś słyszy dobrze tony średnie i na dodatek ma "audiofilsko" zestrojone głośniki, wszystkie zniekształcenia i brudy w realizacji dźwięku usłyszy bez trudu.
"Audiofilskie" głośniki zawsze lekko podkreślają zakres tonów średnich. Są wyjątki od reguły, ale jest ich bardzo mało. Jeśli kolumny nie podbijają średnich tonów mało kto uzna je za audiofilskie. Faktycznie, lekkie podkreślenie średniego zakresu powoduje, że powstaje wrażenie większego wglądu w to, co się dzieje w nagraniu i także większej precyzji. Ale coś za coś. Dobrze zrealizowane nagranie usłyszy się bardziej precyzyjnie, ale jeśli są w nim błędy i brudy, to przede wszystkim te brudy będą wyraźniejsze.
Słuchacze często narzekają na złą jakość dźwięku programów radiowych i są to narzekania słuszne, ale przesadzone.
Jak to zostało wcześniej powiedziane, zła akustyka powoduje przerzedzenie dźwięku i wtedy łatwiej usłyszeć np. artefakty kompresji. Ale kolumny uwypuklające średnie tony w złej akustyce są już dużym problemem. Jeżeli doda się do tego głuchego akustyka, który tak ustawił obróbkę dźwięku w studio radiowym lub telewizyjnym, że wszystko chrypi i rzęzi okaże się, że tego się już nie da słuchać.
Taki zbieg okoliczności tzn. zła akustyka, kolumny grające bardziej średnimi tonami i realizator dźwięku, który jest częściowo głuchy zdarza się bardzo często.
Dlatego apel do realizatorów dźwięku: badajcie słuch.
I jeszcze apel do słuchaczy. Przestańcie słuchać głuchych realizatorów.
Ja podczas pracy na magazynie nabawiłem się sporej utraty słuchu. W tamtym roku miałem założony aparat we wrocławskiej klinice http://medicusexpert.pl/ i mimo początkowych obaw noszenie aparatu nie było takie straszne
OdpowiedzUsuń