W poprzednim wpisie wspomniałem o tym, że nie podoba mi się pewien typ sprzętu, a taki normalny to już był dawno temu. No to jaki sprzęt nie jest, według mnie, normalny?
1. Odtwarzacz CD z lampami.
2. Przetworniki DAC z lampami.
3. Przetworniki DAC w ogóle jako osobne urządzenia.
4. Gramofony o dziwnej budowie.
5. Kolumny o dziwnej budowie.
6. Wzmacniacze, które mają tak zrobioną regulację głośności, że potencjometr na godzinie 11 skutkuje przesterem.
7. Itd. itp.
Ad. 1 i 2. Lampy w takim sprzęcie to coś w stylu włożenia pieca kaflowego do samochodu w sensie ogrzewania.
Ad. 3. Każdy odtwarzacz, zresztą nawet pierwszy lepszy telefon, ma DAC już tak dobry, że nic dodać, nic ująć.
Ad. 4. Gramofon jest z natury rzeczy duży i nieporęczny. Ale powinien być tak zrobiony, że można go zabrać za jednym razem i przenieść z miejsca na miejsce. Jak składa się z kilku części, to się nie da. A jak to jest gramofon masowy, to trzeba wołać sztangistę, żeby go ruszył z miejsca.
Ad. 5. Tu bym mógł napisać powieść w odcinkach, ale powiedzmy, że dawanie głośników przenoszących zakres ultradźwiękowy, jako osobny przetwornik, jest bezsensem największym.
Ad. 6. Się rozumie ;)
W ogóle sprzęt nienormalny jest nienormalnie drogi. Wzmacniacz droższy niż trzysta dolarów nie ma sensu, bo zrobić coś lepszego już się nie uda. To akurat nie jest moja opinia, ale się z nią zgadzam. Owszem, mogą być drogie wzmacniacze profesjonalne o bardzo dużej mocy itp. ale w domu taki nikomu niepotrzebny. Gramofon za milion tłumaczy się sam przez się.
Są też, jak ktoś na pewnym forum napisał, urządzenia bardzo drogie, ale skonstruowane w sprzeczności z zasadami sztuki inżynierskiej. Tu chodzi o przetworniki z lampami produkowane w bardzo małych ilościach.
W ogóle jeśli ktoś produkuje coś w małych seriach i jest jakimś mikroskopijnym producentem, to jego sprzęt na prawie pewno nie jest normalny i w ogóle nie jest nawet dobry. Ale ceny ma za to księżycowe.
Tak wogóle to co robią lampy w takich odtwarzaczach i DACach? Są tam wzmacniaczami m. cz na wyjściach czy tylko ozdobą?
OdpowiedzUsuńZazwyczaj są wtórnikami (o wzmocnieniu =1) czyli nie robią nic. Wnoszą natomiast zniekształcenia typowe dla lamp "ocieplając" dźwięk.
UsuńKiedyś były jeszcze karty dźwiękowe z lampą z tyłu. wyglądało to koszmarnie.
Tak teoretycznie, może by zbudować przetwornik C/A na lampach? Przecież zły układ scalony robi schodki i wycisza ciche pasaże skrzypiec, więc on nie może tam być. Może i taki przetwornik zająłby naprawdę dużą szafę albo i całą halę, ale za to jaki wspaniały byłby dźwięk!
UsuńCoś w ten deseń kiedyś robiono. Były to przetworniki równoległe, więcej wad niż zalet. Taki np. TDA1541 – dziesięć podzielników prądowych i sześcioelementowa drabinka rezystorowa – razem 16 bitów. Najbardziej skomplikowany w tym układzie był interfejs z szeregowego na równoległy. Na lampach zajęłoby to nie więcej niż powierzchnię biurka, tylko że dźwiękowo... nawet ciche pasaże skrzypiec by nie pomogły.
UsuńLampizator używa lamp m.in. jako wzmacniaczy mocy. Można było posłuchać na wystawie jego produktów. Dla mnie absolutny top brzmieniowy, niestety ceny absurdalne...
OdpowiedzUsuńAd. 3. Każdy odtwarzacz, zresztą nawet pierwszy lepszy telefon, ma DAC już tak dobry, że nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńTelefon? DAC to nie tylko układ dekodujący cyferki i zmieniający je w impulsy elektryczne ale także cała sekcja analogowa która ten prąd odpowiednio wzmocni - to od niej właśnie zależy jak dane urządzenie zagra!
W telefonie, w którym najwyższe napięcie to 3V, jedyną sekcją analogową są dławiki i kondensatory filtra dolnoprzepustowego za miniaturowym wzmacniaczem pwm albo sigma-delta – czyli klady D. Nie ma tam niczego więcej.
UsuńMiałaby "sekcja analogowa" znaczenie, gdyby ten telefon miał na wyjściu dawać sygnał m.cz większej mocy, np. rzędu 10W. Wtedy ciężko zmieścić w telefonie wzmacniacz który wzmocni tak sygnał bez słyszalnych zniekształceń, ale to abstrakcja. A tymczasem sygnał na takim wyjściu liniowym telefonu ma moc rzędu miliwatów, mający zasilić słuchawki, głośniczek telefonu lub sterować zewnętrzny wzmacniacz. Tutaj to trzeba by się naprawdę postarać aby wzmacniacz zniekształcał sygnał w jakikolwiek sposób. A tak wogóle zresztą, wzmacniacz m.cz miał wpływ na "brzmienie" urządzeń w latach 60tych, gdy były lampy i pierwsze tranzystory o niestabilnych parametrach. Wszystkie urządzenia spełniające normę DIN 45500 mają wzmacniacze m.cz przenoszące pełną częstotliwość pasma akustycznego z odchyleniami niemożliwymi do usłyszenia przez ludzkie ucho. A nawet i urządzenia niespełniające oficjalnie tej normy tutaj za bardzo nie odstają, np. konia z rzędem temu, kto odróżni w ślepym teście np. Amatora 2 z odlutowanym konturem od jakiegoś współczesnego, topowego wzmacniacza znanej japońskiej firmy(oczywiście przy tej samej mocy wyjściowej). Wzmacniacz to najmniejszy problem, byle żeby był. O "brzmieniu" decydują w zasadzie jedynie głośniki i ich ustawienie
Usuń