poniedziałek, 7 października 2019

Na marginesie: Audio-fil-skie paradoksy


Nasi sąsiedzi ze wschodu wydają się być mocno uczuleni na jakość dźwięku i w ogóle interesują się techniką Hi-Fi. Interesują się często bardzo poważnie. W sieci można znaleźć filmy pokazujące świetny sprzęt i w takich ilościach, że to naprawdę budzi respekt.

Czyli, że nasi sąsiedzi się interesują, mają sprzęt i się na nim znają. A może tylko powtarzają znane od dziesięcioleci kalki? Bo że nie bardzo słyszą rzeczy które mają i o których opowiadają, to można się przekonać jak się posłucha ich radia. Bo nadają tak jak my przed wprowadzeniem przepisów redukujących ryk w radio i TV, tylko jeszcze gorzej. Żeby nie było wątpliwości: nie byłem u nich, nie słuchałem, ale ci co byli tak twierdzą.

W każdym razie trochę ta sytuacja ma wspólnego z krytyką. Krytyk muzyczny świetnie wie czy utwór jest dobry i w ogóle jaki to jest ten dobry. Podobnie z krytykiem literackim. Świetnie wie czy powieść jest ciekawa i dobrze napisana. Ale ani jeden, ani drugi nic sam stworzyć nie potrafi, chociaż świetnie wie jak się tworzy i jakie powinno być dobrze skomponowane czy napisane dzieło.

Audio-itd. wiedzą jaki jest dobry dźwięk, ale sami go dobrze zrealizować już nie potrafią. Chociaż tu trzeba brać też poprawkę na głuchotę, niecałkowitą, ale taką częściową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz