Czy ma sens, z naszego punktu widzenia, śledzenie magazynów audio Hi-Fi? Nie ma to wiele sensu, bo sprzętu w tych magazynach opisywanego raczej kupować nie będziemy, a czytanie wynaturzeń, pardon chciałem napisać wynurzeń, tam zawartych może tylko sprawiać dyskomfort. Czytanie elaboratów o brzmieniu kabli, skoro wiemy jak jest, może tylko skutkować postawieniem sobie pytania, jak to możliwe, żeby taka ściema potrafiła się utrzymywać przez tyle dziesiątków lat? Chociaż po zastanowieniu się nad tym, co się teraz wmawia się ludziom...
Ale jednak sięgnąłem po dość stare - sprzed ponad roku - wydanie takiego magazynu o interesującej nas tematyce sprzętu grającego. I cóż tam mamy ciekawego? Nic, bo przecież od lat jest to samo. Ale wstępniak, to pan redaktor naczelny napisał nowy.
Tym razem mogliśmy sobie poczytać, że zakup sprzętu polega na zaufaniu do sprzedawcy. Żeby sprawę zamknąć w kilku słowach powiedzmy tak. Idziemy do sklepu i tam sprzedawca "poleca nam" jakieś kable w cenie wielu tysięcy, a my mu ufamy. Tak, ufamy mu i wierzymy w jego zapewnienia, że słychać różnicę. A skoro mu ufamy, to zostawiamy kasę w salonie, bierzemy te kabelki do chałupy i sobie wmawiamy, że zrobiliśmy świetny interes.
Trzeba się zastanowić nad tym, jakie cechy osobowości musi mieć taki sprzedawca, który przecież bezczelnie i bez zmrużenia oka żeni kit. Wydaje mi się, że nie ma ludzi, którzy świadomie potrafiliby w perfidny sposób kłamać i to na dodatek w bezpośrednim kontakcie, twarzą w twarz. Manipulować innymi najlepiej potrafi ktoś, kto jest sam zmanipulowany i wierzy w to, co mówi.
Sprzęt grający nie robi tej różnicy, o której się mówi w salonach. Zostało to udowodnione po wielokroć i na przestrzeni wieli, wielu lat. Ale przecież wciąż są właśnie tacy zmanipulowani ludzie, którzy wierzą w tę blagę i manipulują innymi. Żeby dać się zmanipulować i manipulować innymi trzeba mieć pewne określone cechy osobowości.
Jeśli widzimy kogoś, kto kłamie w żywe oczy i robi to bez zająknięcia i drgnięcia powieki, a co najważniejsze sam wierzy w to co mówi, to musimy sobie zdawać sprawę, że on ma właśnie odpowiednią do tego osobowość.
Żeby żyć w świecie złudzeń, iluzji czy wręcz kłamstw potrzebna jest (hehehe...) osobowość. A jak wypracować taką osobowość? Trudne pytanie. Można dać sobie wyprać mózg, ale to nie zawsze wystarczy. Potrzebne są raczej pewne cechy wrodzone. Można się w kogoś wrodzić, albo wyrodzić. Ale ma się to w genach i po sprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz