środa, 9 lutego 2022

Majstrowanie audio

Majstrowanie audio czyli produkcja czegoś do słuchania jest obszarem, który gwarantuje osiągnięcie sukcesu. Kluczem do powodzenia jest głośność. Jak jest głośno to jest dobrze. Włączysz radio - głośno. Włączysz telewizor - głośno. Włączysz jakąś płytę - głośno. Realizatorzy dźwięku w radio, telewizji oraz pracujący dla wytwórni płytowych osiągnęli sukces, bo za ich wysiłki ktoś im zapłacił. Pieniądze są przecież miarą sukcesu. Zapewne każda aplikacja o pracę, którą składa realizator zawiera coś takiego: "wasze produkcje są ciche, ja zrobię głośniej".

Mamy też realizatorów, którzy pracują dla idei. Tą ideą jest oczywiście głośność. Są więc media, gdzie realizator dźwięku działa społecznie. Być może nawet nie jest osobą specjalnie pilnującą tych spraw, ale ustawieniami parametrów emisji zajmuje się dodatkowo. Tacy są chyba najgorsi. Efekty ich wysiłków często zwalają z nóg. Zdarzyło mi się trafić na filmik na pewnym znanym portalu społecznościowym, który miał dźwięk tak głośny, że nawet po ściszeniu telefonu świdrował w uszach. A słuchałem przez głośniczek smarkfona. Coś niewiarygodnego. Zawodowcy nie są wiele lepsi. Są lepsi pod tym względem, że borą kasę i to ich satysfakcjonuje. Amatorzy mają satysfakcję tylko z tego, że zrobili głośno.

Realizatorzy pracujący społecznie są najbardziej szkodliwi, bo nie zawsze mają możliwość monitorowania efektów swojej pracy. Jeśli mają, to te możliwości są ograniczone. A przede wszystkim nie dysponują wymaganą wiedzą. Jeśli ktoś ustawia brzmienie siedząc przy laptopie i słucha przez głośniczki, to efekty jego pracy brzmią fajnie tylko na tym laptopie i tylko w jego uszach.

Jednak nawet ci, którzy są na samym topie i cieszą się sławą i uznaniem nie są w stanie ustrzec się błędów. Popatrzmy na pomieszczenie w którym pracuje względnie pracował jeden z najbardziej cenionych realizatorów dźwięku.

 

Tak kiedyś wyglądało pomieszczenie w którym pracował jeden z najbardziej znanych i lubianych realizatorów dźwięku.


To ustawienie spotkało się z krytyką pewnego autora, który zajmuje się tematyką audio. Zapytał on realizatora czy takie ustawienie subwooferów nie skutkuje tłumieniem dla pewnej częstotliwości. Autor ten wskazał konkretną częstotliwość, którą wziął z wyliczenia na podstawie orientacyjnej oceny odległości od ściany. Śledziłem profil tego realizatora dźwięku i zauważyłem, że po pewnym czasie zmienił on ustawienia. Coś musiało być na rzeczy. Zresztą to o czym tu wspominam jest do odnalezieniu na niebieskim f-ubeku. Zadanie jest trudne, bo to wszystko miało miejsce kilka lat temu, ale powinno być dostępne internetowym archeologom.

Najprościej ustawić subwoofery w narożnikach i dopasować głośność i czas, aby zgadzały się z monitorami. Jednak to pomieszczenie może być problematyczne z kilku jeszcze powodów.

Przede wszystkim wydaje się być dość małe. Poza tym ilość ustrojów akustycznych, które widać jest niewielka. Samo zdjęcie jest wzięte z książki zatytułowanej "Majstrowanie audio". Powiedzmy, że w tłumaczeniu na nasze tak on może brzmieć.

Zatem pytanie jest następujące: czy w tych warunkach dokładnie słyszy się to, co się majstruje? Nie wiemy czy pogłos mieści się w wymaganych ramach. Nie wiemy też czy charakterystyka częstotliwościowa mieści się w odpowiednio wąskim korytarzu. W tym ustawieniu niski bas może być, prawie na pewno jest, z tłumieniami.

Wiemy z książki, że nasz realizator dźwięku, nazwijmy go Bob Kac, ma do dyspozycji jeszcze dwa inne pomieszczenia, które mają inne właściwości i zdecydowanie nie są neutralne. Końcowy master jest jakby wypadkową działania trzech pomieszczeń. Jeśli coś brzmi w określony sposób w jednym, drugim i trzecim pomieszczeniu, to jest zrobione dobrze. Można jednak podejrzewać, że nawet w tym głównym, ze zdjęcia, które powinno być neutralne, materiał nie brzmi całkiem neutralnie.

Nasz realizator w pewnym momencie zrezygnował z monitorów i subów na rzecz dużych kolumn firmy z Europy, której nazwa zaczyna się literami "Dy". Czytelnicy bloga, którzy intensywnie śledzą lub śledzili poczynania realizatorów dźwięku, w tym tego, którego pomieszczenie kontrolne widzimy, wiedzą dokładnie o jakie kolumny chodzi. Problem w tym, że orientacyjna ocena odległości w jakiej zostały ustawione od przedniej ściany wypada w ten sposób, że stoją/stały za daleko. Bob Kloc upublicznia swoje poczynania, więc zdjęcie tych nowych kolumn w jego studio można pewnie znaleźć w czeluściach internetu.

Wniosek można wyciągnąć z tego taki, że Bob nie wiedział dokładnie co robi z dźwiękiem, bo ustawienie, to na zdjęciu, w tak zaadaptowanym pomieszczeniu nie gwarantuje neutralności. Można powiedzieć, że nie ma neutralnego pomieszczenia i neutralnych głośników. Faktycznie, nie ma. Ale jeśli się zmieści w pewnych granicach, to przyjmuje się, że faktycznie słyszy się efekty swej pracy. I te efekty będą słyszalne w każdym pomieszczeniu spełniającym wymagania dla pomieszczenia kontrolnego. Natomiast w takim "podejrzanym" jak tu i w ogólności w każdym zwykłym pomieszczeniu pewnych rzeczy się usłyszeć nie da.

Konieczne jest jedno pomieszczenie spełniające wymagania. Wtedy zbędne stają się te dodatkowe.

1 komentarz:

  1. Poplakalem sie ze smiechu jak zobaczylem zdjecie z ustawieniem sprzetu.

    OdpowiedzUsuń