poniedziałek, 14 lutego 2022

"Tajniki" wkładek gramofonowych

Szukając jakiegoś konkretnego filmu zawsze znajduje się więcej. Ten o tytule takim jak ma dzisiejszy post, jednak bez cudzysłowu, znalazł się pewnego razu w sugestiach. Tytuł jest obiecujący, więc trzeba go było obejrzeć by się przekonać jakież to sekrety zostały wyjawione.

Okazało się, że nie dowiedzieliśmy się niczego tajnego, a było to coś w rodzaju ABC wkładek gramofonowych, a być może AB lub nawet tylko A. Skoro nie był to tajny kurs dla wtajemniczonych, to powinno się w nim znaleźć kilka podstawowych i ważnych informacji. A są one takie:

1. Jak się montuje wkładkę w główce żeby była we właściwym miejscu i zapewniła prawidłowe śledzenie zapisu.
2. Jak się ustawia nacisk igły na płytę.
3. Jak się ustawia anti-skating.
4. Jakie znaczenie ma pojemność kabla w przypadku wkładek MM.
5. Jaka jest różnica, ta faktyczna, pomiędzy wkładką MM i MC.

O tym, że gramofon powinien być wypoziomowany i w ogóle wtyczka ma być podłączona do sieci nie trzeba chyba wspominać. Jednak o tych rzeczach w filmie nie ma mowy. Wróćmy jednak do naszego abecadła.

AD. 1. Skoro ramię porusza się po łuku, to wkładka jest ustawiona krzywo praktycznie zawsze. Żeby ten błąd zminimalizować trzeba się posłużyć szablonem i odpowiednio ją ustawić. W zależności jak długie jest ramię potrzebny jest inny szablon. Są też takie uniwersalne, oczywiście. Ale szablon trzeba sobie wydrukować, co czasem bywa obarczone błędem, bo nie można wydruku skalować. Gdy ktoś sobie włączy jakieś dopasowanie do kartki i centymetr na wydruku już nie jest centymetrem, to cała regulacja zda się psu na budę. Taki szablon należy wyciąć, ale najtrudniejsze jest wycięcie otworu na oś talerza. Jak ktoś tego nie robił to przyda mu się wskazówka. Według mnie najlepiej jest to zrobić żyletką pod lupą. Lupa na statywie jest świetną sprawą, bo wtedy mamy dwie ręce do dyspozycji, papier lubi się ślizgać. Nie trzeba starać się wyciąć otworu okrągłego, można nawet wyciąć w kwadrat, ważne żeby linie cięć pokrywały się dokładnie z zarysem otworu. Ośmiokąt będzie jednak lepszy.

AD. 2. Można użyć wagi jubilerskiej, ale wtedy warto położyć na nią kawałek folii, żeby nie skrobać igłą metalowej płytki wagi. Płytka wagi powinna być w płaszczyźnie płyty, nie można jej postawić na talerzu. Jeśli ramię w czasie regulacji będzie wyżej niż w czasie odtwarzania, to ustawienie nie będzie perfekcyjne - tak przynajmniej twierdzą niektórzy.

AD. 3. Wbrew pozorom nie jest to taka prosta sprawa. W dobrym gramofonie fabryczne wyskalowanie tej regulacji powinno być wystarczająco dobre. Jest taki sposób z użyciem gładkiej strony winyla, ale pomyślmy. Igła dotyka płaskiego samym czubkiem, a w rowku styka się w dwóch miejscach, zatem w praktyce tarcie jest większe i siła dośrodkowa również. Więc taka regulacja nie będzie dokładna. Już lepiej zdać się na ustawienie oferowane przez producenta.

AD. 4. Pojemność kabla dla wkładki MM jest decydująca dla jakości dźwięku. Jeśli ta pojemność będzie za duża, to wysokie tony zostaną podbite, dźwięk stanie się za jasny, ostry, a wszystkie szumy i trzaski staną się za głośne. Ale warto też wiedzieć, że pojemność większości przedwzmacniaczy gramofonowych do wkładek MM jest za duża. W takim przypadku nawet kabel o zerowej pojemności (gdyby taki istniał) nic nie pomoże. Wysokie tony zostaną wystrzelone w kosmos i nie da się czegoś takiego słuchać. Trzeba się wystarać o przedwzmacniacz, który ma regulację pojemności zaczynającą się od 30 pF. Albo taki, który regulacji nie ma, ale za to ma małą pojemność wejścia.

AD. 5. Różnica pomiędzy wkładką MM i MC jeśli się dopasuje pojemność, o czym mowa w pkt. 4, jest taka, że różnicy nie ma w praktyce żadnej. Poza tym, że przedwzmacniacz MM mniej szumi niż ten dla MC. Ale żeby pojemność dopasować poprawnie, to trzeba mieć dobry przedwzmacniacz, o małej pojemności wejścia, i kilka kabli o różnej pojemności, ewentualnie samemu sobie taki kabel zrobić. Zaczyna się od większej długości, a potem go można skracać, aż się dojdzie do optymalnej charakterystyki. Można dobierać pojemność na słuch, ale to się zawsze skończy błędem, albo skorzystać z płyty testowej. Ale nawet wtedy najlepiej nagrać sygnał z wyjścia, może być nawet to słuchawkowe, i przeanalizować nagranie w komputerze. Skutek tego jest taki, że możemy używać znacznie tańszych wkładek MM. Doliczenie do tego ceny płyty testowej i tak wyjdzie pod kreską znacznie taniej niż gdybyśmy używali wkładki MC. Dla tej wkładki też trzeba czasem dopasować wejście, ale wtedy używa się odpowiednich rezystorów, albo regulacji w przedwzmacniaczu, która czasem jest. Ale we wzmacniaczach zintegrowanych zazwyczaj tego nie ma i wtedy trzeba wybrać wkładkę, która będzie pasować do parametrów wejścia. A zatem będzie musiała być zazwyczaj typowa, żadnych egzotycznych wynalazków, a i takie bywają.

Zobaczmy jak to wygląda w praktyce. Na obrazku poniżej mamy parametry przedwzmacniacza idealnego.


Rys. 1. Taki przedwzmacniacz jest ok. Ale kosztuje fortunę i nie daje nic więcej niż dobry, który już jest we wzmacniaczu zintegrowanym.

 

Przedwzmacniacz ma regulowaną pojemność wejścia MM od 30 do 400 pF oraz regulowaną impedancję dla MC. Nas interesuje tylko ten pierwszy parametr. Wykresy pokazują co się stanie jeśli do "normsystem" zastosujemy różne pojemności wejścia tego przedwzmacniacza. Jeśli się ustawi 400 pF (na wykresie linia 1.) to wysokie tony zostaną podbite o około 2 dB (ale w paśmie do trochę powyżej 10 kHz). Nie jest to dużo, ale takie wzmocnienie na pewno jest słyszalne i decyduje o odczuciu dobrej jakości, albo takiej mało fajnej. Warto zauważyć, że jeśli jest za duża pojemność, to pasmo zostanie ograniczone, a dla 20 kHz będziemy mieś spadek o około 6 dB w stosunku to tego, co można osiągnąć w przypadku dopasowania. Linia oznaczona 2. to ten przypadek optymalny. Pasmo przenoszenia jest aż do 100 kHz i to równiutko bez żadnych spadków. Na płycie zapis tak daleko się sięga, ale mimo wszystko warto to podkreślić. Z kolei linia 3. pokazuje co się stanie, gdy pojemność będzie za mała. A zatem lekki spadek na wysokich tonach i znów ograniczenie pasma, ale już nie takie mocne jak w przypadku pojemności za dużej.

Normsystem to będzie typowy kabel i typowa wkładka. Ile oni w tej gazecie przyjęli za normę, to już nie wiadomo. Jednak pojemność kabla będzie raczej umiarkowana.

Drugi rysunek pokazuje inny przedwzmacniacz, tym razem jest to przedwzmacniacz MM w jakimś amplitunerze. Widzimy, że podbicie wysokich tonów jest trochę większe, około 2,5 dB, ale za to spadek na górnym skraju pasma jest już bardzo duży. 15 kHz będzie stłumione o jakieś 5 dB, a o 20 kHz można w ogóle zapomnieć. Dlaczego tak się dzieje widzimy na kolejnym rysunku.


Rys. 2. Przedwzmacniacz gramofonowy MM wbudowany w amplituner. Ma właściwości typowe dla tego typu urządzeń i nie nadaje się do słuchania. Podobnie jest też w zwykłych wzmacniaczach zintegrowanych, choć czasem zdarzają się wyjątki.

 

Ten przedwzmacniacz ma aż 560 pF na wejściu. Nadaje się tylko do tego, żeby sprawdzić, że gramofon i wkładka działają, bo słuchać tego raczej się nie da.


Rys. 3. A t mamy wyjaśnienie dlaczego. Pojemność wejścia jest o wiele za duża. Robi się tak prawdopodobnie aby spełnić normy odporności takiego wejścia na zakłócenia. W praktyce lepiej by było, gdyby zrezygnowano z tego. Ale wtedy w materiałach reklamowych już by było o jedną rzecz mniej w porównaniu do konkurencji, więc się ten szmelc ładuje. Zdezorientowany nabywca może się zdziwić, jeśli ma słuch i jest spostrzegawczy, albo niczego nie zauważy i zacznie się zachwycać jak to ma z winyla "uporządkowaną" scenę.

 

Jeśli ktoś ma przedwzmacniacz o małej pojemności oraz postara się o płytę testową, to powinien też wiedzieć, że to co na tych wykresach pokazano powstało nie z pomiarów z płyty, tylko z jakiegoś zastępczego ustrojstwa z generatorem częstotliwości. Realnie wkładka nie ma całkiem płaskiej charakterystyki w górnym zakresie pasma, bo tam zawsze jest rezonans układu drgającego. Trzeba to mieć na uwadze jak się analizuje realny układ.

A teraz zajmijmy się wspomnianym na początku filmem. Weźmy tylko jeden moment. Wygląda to tak:

 

Rys. 4.

Autor narysował nam swe wyobrażenie o kształcie i rozmiarach igły oraz rowka. Faktycznie rowek powinien być narysowany tak, jak to jest zaznaczone i opisane na zrzucie ekranu. Chodzi o kąt prosty. Natomiast miejsce w którym styka się igła ze zboczami rowka bezpieczniej narysować tam, gdzie wskazuje strzałka. Trzeba sobie porównać promień końca igły i rozmiary rowka.

Ale w którym miejscu jest ten kontakt? W różnym. Zapis jest pod kątem 45 stopni dla obu kanałów, więc w zależności w którym miejscu zapisu będzie igła, to albo znajdzie się głębiej lub płycej. Ale przy samym górnym skraju, to raczej nie.

Wypadałoby jednak zakończyć jakimś tajnikiem. Otóż taki prawdziwy tajnik jest następujący:

Jeżeli ktoś kupi jakiś stary, ale przyzwoity gramofon, dosłownie za grosze, i go odrestauruje, no i trochę poprawi, może to być polski gramofon z lat osiemdziesiątych ale taki, który ma dłuższe ramię, bo jest sporo takich z krótkimi, np. G-8010 nie jest dobry z powodu krótkiego ramienia i główki bez możliwości regulacji, ale taki Daniel już może być, to z wkładki MM z dobrą igłą, a więc jednak nie sferyczną, będzie mieć jakość tak samo dobrą jak z gramofonów nowych z wkładkami MC, które będą kosztować czasem fortunę. I na dodatek z przedwzmacniacza wbudowanego we wzmacniacz zintegrowany o ile ten ma małą pojemność, więc nawet dodatkowego przedwzmacniacza nie trzeba kupować.

Tylko skąd wiadomo jaką one mają pojemność? Wydaje mi się, że to można odczytać ze schematu. Kiedyś porównywałem sobie różne schematy i różnice są duże. Chodzi o pojemność kondensatorów na wejściu. Problem w tym, że ocena na podstawie schematu wymaga wiedzy inżynierskiej. Prościej i pewniej jest wyszukać takie dane jak na rysunkach od 1 do 3. To znaczy nie jest prościej, bo takich danych często nie udaje się znaleźć.

Warunkiem uzyskania takiego brzmienia na wkładce MM jak MC jest cierpliwość i dokładność. To jest dłuższa przeprawa, ale jak się już dopasuje kabel naprawdę dokładnie, to wtedy można słuchać z najlepszą możliwą jakością i tylko od czasu do czasu wymienić igłę. A ta nie jest droga. Autor bloga trochę próbował z tymi kablami i to naprawdę działa w praktyce, nie jest tak, że to się sprawdza tylko na jakichś wykresach.

I już zupełnie na deser. Wyniki pomiarów tego przedwzmacniacza "idealnego" są wzięte z gazety, w której były testy czterech takich urządzeń. Wszystkie drogie lub bardzo drogie, natomiast tylko tej jeden jest dobry. Pozostałe trzy to bardzo drogie śmieci. Natomiast ten drugi w amplitunerze był pomierzony w innym wydaniu tego magazynu.

5 komentarzy:

  1. I znów się biedakowi Reduktorowi dostało. Proszę Pana on robi filmy przybliżające najprostsze sprawy laikom. Stąd tytuł jego filmu. Tutaj u Pana na blogu można liczyć na nieporównanie większą analityczność w takich kwestiach. Reduktora lubię za profesjonalizm w kwestiach napraw elektroniki audio ale nie zawsze się z nim zgadzam w kwestiach tuningu sprzętu i podobnych. Owszem pomylił się co do rysunku śledzenia igłą rowka ale ludzie szukający podstaw nie oczekują dokładności. No ale faktycznie jest to spory i zasadniczy błąd a ja też takich nie lubię. Resztę postaram się napisać jutro. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli wkładki MC nie mają sensu. Wystarczy się przyłożyć do gramofonu z MM?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre pytanie. Napiszę posta w odpowiedzi.

      Usuń
    2. Szanowny JB,

      Byloby wspanialym opracowac temat moze nawet w osobnym zupelnie poscie - wkladki MC vs. MM. Bruce Lee podobno mowil, ze jak sie traci pieniadze to sie nic nie traci. Jak sie traci spokoj to sie wszystko traci. No i moze ktos i tych pieniedzy i tego spokoju nie straci jak przeczyta o "dobrodziejstwach" ruszajacych sie cewek. Moze mozna bylo sie spierac jeszcze jakis czas temu... ale teraz mamy szerokodostepne potezne magnesy neodymowe, relacja strumien magnetyczny do wagi jest dzisiaj z deka inna.

      Usuń
  3. No nareszcie ktos napisal na temat znikomego sensu wkladek MC...
    A co maja miec lepiej te MC? Jesli "cala muzyka" jest w zakresie amplitudy ponizej 1mV!!! A nieraz nawet ponizej 0,5mV - to tylko znieksztalcenia, szumy itd. moga byc "lepsze".

    Teraz jest sporo w miare niedrogich i dobrze rokujacych wkladek MM, ktore to nawet przekraczaja 5mV - 7mV. Z takim sygnalem latwiej jest pracowac dalej.

    To jest chyba jedyny uklad, gdzie slychac roznice w kablach z racji tej wlasnie pojemnosci, mysle indukcyjnosc mozemy tutaj pomijac ale niestety nie pojemnosc. Czyli tak naprawde slychac roznice wynikajaca z niedopasowania impedancji z racji niedobrania glownie pojemnosci. No ale ostatecznie mozna powiedziec, ze "slychac kabel" w tym wypadku.

    Czy jest sens w kupnie nowego gramofonu? Patrzac na wady i zalety w porownaniu do zrodel cyforwych sygnalu to nie warto kupowac gramofonu.
    Dlaczego jednak taki kupilem - dla tych kilku poprawnie nagranych albumow. Bo bardzo trudno jest az tak spier... nagranie na winylu bo tego sie nie da wytloczyc z takim poziomem kompresji jak nagrac cyfrowo... Ale to zaleta nosnika wynikajaca z jego wady. Rzadkosc taka w przyrodzie.

    OdpowiedzUsuń